Dodany: 25.06.2011 09:48|Autor: pani-marta

Czytatnik: O książkach

6 osób poleca ten tekst.

Król jest nagi!, czyli od zachwytu do zgorszenia pod słońcem Toskanii


Nasłuchałam się wiele o książce "Pod słońcem Toskanii: U siebie we Włoszech (Mayes Frances)": o jej pięknych opisach, lekkości, ciekawej treści. Z czym się spotkałam? Rozczarowanie jest w tym przypadku za małym słowem. Jak mały chłopiec z "Nowych szat króla" głośno więc krzyczę: Król jest nagi!

Wydawać by się mogło, że recepta na świetny bestseller to egzotyczna miejscowość i amerykańska lekkość wydawania góry pieniędzy. Chciałoby się chociaż na ich usprawiedliwienie powiedzieć: płaczą i płacą - ale płaczu nie słychać. Kto wie, może pensja amerykańskich wykładowców wystarcza na takie inwestycje, kupowanie wina skrzynkami i codzienne stołowanie się w restauracjach; może warto przemyśleć tę drogę kariery? Życie przedstawione od sielankowej strony, gdzie dookoła jest pięknie a pieniędzy starcza na wszystko jest skutecznym wabikiem na tych, którzy jednak liczą każdy grosz, a przedstawiona sytuacja z pewnością podsyca ich marzenia o własnym domu, sielance i wystawnym życiu. Szkoda tylko, że bardzo mało w tym realizmu - choć książka wzorowana jest niby na faktach.

"Pod Słońcem Toskanii" męczy. Zamysłem autorki było chyba wzbudzić zachwyt notorycznie powtarzającymi się epitetami w stylu: świeże pomidory, pachnące zioła, czy nagminnym podkreślaniem, że przez okno widać gaje oliwne. Opisy zachwycającej amerykanów przyrody wraz z "och i ach" nad świeżością warzyw i owoców zmuszają do refleksji: czy w Ameryce naprawdę brak obojga? A może szybko żyjące społeczeństwo nie ma czasu się rozejrzeć i poszukać świeżych warzyw poza supermarketem? Nie rozumiem tego zachwytu. Ja po drugim rozdziale już nie mogłam patrzeć na "świeże pomidory". Zapachu suszonych ziół nie czułam.

Książka miała połączyć elementy relacji z "bajkowego życia", z przewodnikiem i książką kucharską. Nie wyszło. Język jest płytki i ubogi, zwroty powtarzają się, zdania są okrojone i sztywne jak kołek. Uwagę zwracają jedynie (wplatane gdzie się da) działające na wyobraźnie opisy śródziemnomorskiego krajobrazu - jednak zgodnie z zasadą: co za dużo, to niezdrowo: tylko do pewnego momentu.

Zaznaczę również, że mój włoski ogranicza się do słów bella, bueno i innych, które znaleźć można na sklepowych półkach. Wiele opisów w książce przeskakiwałam całymi akapitami, bo żadna to przyjemność czytać opis włoskiego słowa, z którego nic nie wynika (a zwłaszcza co ono znaczy), ani non stop tłumaczyć ze słownikiem coś, co powinno być objaśnione albo w tekście, albo chociaż w przypisie. Tu już uwaga bardziej do wydawcy, który najwyraźniej uznał, że język włoski każdy ma opanowany do tego stopnia, żeby zrozumieć zarówno podstawy, jak i specyficzne nazwy lokalne.

Nie polecam tej książki. Tyle samo ciekawych informacji o Toskanii znaleźć można w przewodnikach, a są one bardziej skonkretyzowane. I o wiele bardziej realne. Po tej lekturze zostaje z jednej strony rozczarowanie, z drugiej przesycenie śródziemnomorskimi epitetami. No i przykra świadomość, że zakupiony egzemplarz przyczynił się do toskańskiego domu. Niezasłużenie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2831
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Panterka 15.09.2011 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuchałam się wiele o k... | pani-marta
O ile dobrze pamiętam, to warzywa w USA są ładnie popakowane i faktycznie żeby mieć świeże to powinno się być niemalże Amishem :-).
Mnie osobiście "Pod słońcem Toskanii" spodobało się. Może dlatego, że owej sielankowości, braku pośpiechu i obfitości zapachów, barw i kształtów właśnie mocno mi brakowało. Jedyne co drażniło to lekka paranoja z Etruskami, którzy byli dosłownie wszędzie! :-)
Jednakże już podczas czytania drugiej części miałam dosyć. Ileż w końcu można o tym samym? W "Słońcu" jeszcze jakaś akcja była związana z remontowaniem domu, ale w "Bella Toscania" dominowały nudne opisy ogrodu - to różyczki, tam nie. Tu bez, a tam pinia.
Na wszelkie inne książki o cudownym życiu we Włoszech patrzę z lekkim przerażeniem - że aż tyle się tego narobiło.
Jednakże "Pod słońcem" może być sympatycznym czytadłem podczas zimnych, jesienno-zimowych wieczorów.
Użytkownik: Sławcia 15.09.2011 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nasłuchałam się wiele o k... | pani-marta
Popieram w pełni Twoją recenzję. Dla mnie książka jest niesamowicie nudna. Ale polecam film na jej podstawie. Akurat na któryś z jesiennych wieczorów.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: