Dodany: 03.05.2011 19:55|Autor: Zbojnica

Skąd wyrósł Gombrowicz


"Paczka radomskich" zasługuje na uwagę przez sam fakt swego istnienia. Niby banał, ale jej ukazanie się to dla mieszkańca Radomia, tych peryferii Warszawy, święto literackie. Po pierwsze dlatego, że Radom do tej pory jakoś skrzętnie był omijany przez literaturę, po drugie, bo jest to książka poza tę radomskość wykraczająca.

Faktycznie Radom ma pecha. Bo niby był Gombrowicz. Ale Gombrowicz miał o mieście zdanie wyrobione - w swoich "Dziennikach" napisał: "Radom nie jest piękny nawet o zachodzie słońca". Radomia nie znosił, pobyt tu traktował jak największą karę. Ciekawe, jak by zareagował, gdyby powiedziano mu wtedy, że w tym tak znienawidzonym mieście będzie się odbywał jedyny w Polsce festiwal jego twórczości...

Gombrowicza jednak w książce o Radomiu pominąć nie sposób, a w "Paczce.." rozdziały o nim należą do najlepszych. Np. w opowiadaniu "Wieczór autorski" Itek (jak nazywają Witolda bracia) ma zaprezentować swój kunszt autorski śmietance intelektualnej miasta. Namawia go do tego brat Jurek, miejscowy literat. Witoldowi występ nie w smak, bo przecież Radom to nie Warszawa, a ludzie - prowincjały, ale ostatecznie przystaje na propozycję. Jak to się może skończyć? Tylko w jeden - gombrowiczowski - sposób...

"Paczka radomskich" nie jest jednak wyłącznie zbiorem anegdot. To próba podsumowania Radomia, charakterystyki społeczności, której przyszło żyć w rzeczywistości pełnej kontrastów, w mieście, z którego świetności nie pozostało nic albo bardzo niewiele. Na szczęście jest sporo miejsc magicznych - wśród nich cmentarz przy Cerkwi. Chowano na nim Rosjan-zaborców, chowano czerwonoarmistów, a teraz chowa się katolików, Polaków. Ekumeniczne pojednanie made in Radom.

Dwóch autorów książki nie pisze jej wspólnie, każdy z nich ma swoją część i jej rozdziały. Pierwsza, zawierająca m.in. fragmenty o Gombrowiczu, należy do Marcina Kępy, absolwenta najlepszego radomskiego liceum. Moim zdaniem, autor lepiej się czuje w opowieściach niż w opisie własnych emocji. Te pierwsze - krótkie opowiadania - czyta się bardzo dobrze, napisane są z subtelnym poczuciem humoru i lekkością pióra. Natomiast gdy do głosu dochodzą emocje, autor popada w pewną egzaltację, która momentami - mnie przynajmniej - irytowała i odciągała uwagę od przedmiotu opisu.

Druga część, rozdziały autorstwa Ziemowita Szczerka, ma zupełnie inną poetykę. Otwiera ją "Radom, Illinois" - przezabawny monolog taksówkarza, który opowiada autorowi o Radomiu założonym w Stanach Zjednoczonych. Dla mnie - to perełka tej części zbioru:

"A w Radomiu w Ameryce, panie, porządek pewnie, jak w bajeczce. Szeryf po Żeromskiego łazi, tu zajrzy, tam zajrzy. Z gwiazdą, proszę pana. Taką plakietkę pewnie ma na piersi: Kowalsky. Albo Majewsky. Przez y. I obrzyna na takiego, czarne okulary, kapelusz, i w płaszczu pewnie chodzi, w kowbojkach. Sam żem tak się kiedyś ubierał, bo mnie się taki styl kowbojski podoba, ale mi ukradli na basenie na Michałowie kowbojki z szatni raz, to musiałem, proszę pana, w skarpetkach do domu popier****. W skarpetkach, płaszczu i kapeluszu, sąsiedzi się ze mnie śmiali przed klatką, jeszcze mi wstyd, jak se przypomnę"*.

Część napisana przez Szczerka wydaje mi się lepsza, bardziej spójna, mniej egzaltowana. Całość jednak - to bardzo dobra, nieco antropologiczna opowieść o zapomnianym mieście. Aby odebrać tę opowieść, nie trzeba wcale znać topografii Radomia - tak jak nie trzeba znać Gdańska, by czytać Pawła Huellego, albo Breslau z kryminałów Krajewskiego. Autorom bowiem udaje się przybliżyć sylwetkę miasta, oddać duszną, nieśpieszną atmosferę miejsca, które stopniowo i małymi kroczkami zdaje się wychodzić z marazmu. I które - głęboko w to wierzę - jest jednak piękne nie tylko o zachodzie słońca.



---
Marcin Kępa, Ziemowit Szczerek, "Paczka radomskich", wyd. Marcin Kępa i Paczka Radomskich, Radom 2010, str. 141.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4303
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: sapere 20.03.2014 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Paczka radomskich" zasłu... | Zbojnica
Zgadzam się z każdym słowem Twojej - Zbójnico - recenzji. Ponieważ w zbiorze nie rozgraniczono wyraźnie (poza spisem treści) tekstów Kępy i Szczerka, przeszłam do tego drugiego autora niemal niezauważalnie, dziwiąc się tylko, że nagle zaczęło być ciekawie, że nagle skończyły się wspomnienia, a zaczęła literatura. Szczerek jest jednak bardziej uniwersalny. Z opowiadań Kępy podobały mi się właściwie tylko te z Gombrowiczem. Dobrze, że w "Twierdzy Radom" rozwinął skrzydła i nadał swojemu dziełu walor bardziej literacki.
Użytkownik: Zbojnica 21.03.2014 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z każdym słow... | sapere
"Twierdzę.." mam na półce od dłuższego czasu, ale jeszcze nie dotarłam. Kępa w "Paczce.." strasznie smęcił, ale widać było jego fascynację Radomiem i chęć przekazania jej czytelnikowi, i za to ma plusa:). I za Gombrowicza też.
Za to teraz czytam osławionego Szczerka :).
Użytkownik: sapere 23.03.2014 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Twierdzę.." mam na półce... | Zbojnica
Też muszę się za niego zabrać, bo znam go tylko z tych opowiadań w "Paczce...". Ale czemu "osławionego"?
Użytkownik: Zbojnica 24.03.2014 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Też muszę się za niego za... | sapere
Bo te wszystkie Paszporty i inne nagrody...Przeczytałam - w "Paczce..." był lepszy!
Użytkownik: sapere 24.03.2014 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo te wszystkie Paszporty... | Zbojnica
No tak, ale "osławiony" kojarzy mi się wyłącznie ze złą sławą. Tymczasem Paszport to chyba jednak cenna nagroda. W każdym razie muszę przeczytać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: