Dodany: 01.05.2011 00:00|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

1 osoba poleca ten tekst.

"Gdzie bogowie ucztują z poległymi wojownikami, czyli WIKINGOWIE w LITERATURZE" - KONKURS nr 122


Przedstawiam Wam konkurs nr 122 przygotowany przez Cirillę:


"Gdzie bogowie ucztują z poległymi wojownikami, czyli WIKINGOWIE w LITERATURZE"



„Święto Walpurgi to noc ciemności i radości. Dziewięć nocy, licząc od 22 kwietnia, upamiętnia dziewięć nocy spędzonych przez Odyna na Drzewie Świata, Yggdrasilu. Dziewiątej nocy (30 kwietnia, Noc Walpurgi) Odyn posiadł wiedzę runiczną i rytualnie umarł. W momencie śmierci Ojca Bogów światło gasło i wszystkie dziewięć światów pogrążało się w mroku, zaś rządy obejmował chaos. Kiedy jednak wybijała północ, rozpalane były ogniska (podobnie jak ogniska Beltane u Celtów), światło wybuchało z oślepiającą siłą. W tę noc na ziemię powracali umarli i brali jawę we władanie.”
Adrian Devine – Magia Celtów i Wikingów



Kochani, zabieram Was dzisiaj w podróż do północnych krain, gdzie bogowie ucztują z poległymi wojownikami a śmierć w łóżku jest hańbą dla mężczyzny.

Przed Wami trzydzieści fragmentów, za każdy można dostać łącznie dwie runy (jedną za autora i jedną za tytuł).
Jak łatwo obliczyć, maksymalnie można zdobyć 60 run czyli 2,5 Futharku :))

W przypadku zbiorczego tytułu proszę podać tytuł konkretnego opowiadania, wiersza lub tomu.
Dopuszczalne są trzy strzały w każdego autora i tytuł czyli sześć do każdego dusioła.

Czekam na Was przy Bifroście, do 11 maja do godziny 23.59, mój adres: [...]
W temacie proszę podać nick biblioNETkowy i numer kolejny wyprawy.

Zgodnie z Zasadą Joya wszystkie konkursowe fragmenty mam ocenione i/lub mają ponad dwadzieścia widocznych ocen.

Najdzielniejszy z dzielnych Berserków, oprócz wiecznej chwały i miejsca w Walhalli dostanie coś, bez czego nie może się obejść żaden wiking. :)))


Tradycyjnie, po ogłoszeniu wyników proszę zwycięzcę* o kontakt na PW w celu podania danych do wysyłki wikińskiego niezbędnika.

* - nie dotyczy Joya i Mamuta :))


Powodzenia! Niech vegvisir Was prowadzi na literackich bezdrożach!!




Fragmenty konkursowe:



1.


Zwycięstwo Wikingów było pewne, jeszcze tylko jeden tęgi marynarz siał pogrom wśród nich. Właśnie chwycił jakiegoś barczystego mężczyznę i zaczął się z nim mocować. H. jako że stał po stronie Wikingów, gdzie miał ojca, ale też z tego powodu, że pewnego dnia marynarz ten chcąc popisać się swą siłą zabił troje dzieci, a jego zbił do nieprzytomności, wyrwał najbliższemu Wikingowi miecz z ręki, skoczył na kark marynarzowi i wbił go w głowę jego aż po rękojeść. Marynarz zatoczył koło i upadł coś bełkocząc i zachłystując się krwią. Wiking, który z nim walczył, podszedł do H. i rzekł:
— Dziękuję ci chłopcze, gdyby nie ty, byłby mnie gad zabił, już słabłem — a potem dorzucił: — Jestem S., król Wikingów.
— A ja jestem H., twój syn — odparł H.
S. popatrzył na niego i wybuchnął śmiechem.
— Masz dowody? — urwał nagle.
— Nie - odparł H.
S. znów zaczął się śmiać. A potem rzekł:
— Dobrze, będziesz moim przybranym synem, jeżeli spełnisz trzy moje rozkazy.
— Nie, ja jestem twoim synem — i opowiedział mu historię R.
— Dobrze — powiedział S. — jesteś moim synem, ale żeby stać się Wikingiem, spełnisz moje trzy życzenia.



2.

- Opowiadano mi, że tenże Olaf Haraldsson okrutnie rabował ostatniego lata w Anglii – powiedział jarl.
– A co mówiono o nim w Dublinie?
T. odparł, iż rzekomo miał zawrzeć ugodę z Torkjellem Höje. I wespół z nim oraz innymi jomskimi wikingami pociągnął do Anglii szukać pomsty na tamtejszym królu, Etherlendzie, za śmierć jarla Sigvalda, brata Torkjella. Łupili i plądrowali wybrzeża , jeśli ludzie odmawiali wysokiego okupu za pokój. Teraz zaś rozłożył się na zimowe leże nad rzeką Tamizą; mieszkańcy tych okolic nie zaznają wiele spokoju.
– Gdyby pozbawili życia króla Etherlenda, nie oddaliby złej przysługi Anglikom – zauważył jarl Sven. – Daleko szukać równie niedobrego króla.



3.

— Jakże to? Na noc ruszysz z grodu? — zdziwili się woje. — Nie będziesz popasał w Poznaniu? Dziś przybyłeś i już jedziesz dalej? Bydlętom swoim wytchnąć nie dasz? Toć woły padną ci w zaprzęgu!
— W Gnieźnie czekają mnie — wstał gotując się do odejścia.
— Cóż ci tak śpieszno do żerców? — J. roześmiał się na całe gardło. — Słowiańskie bogi nie lubią solonego mięsiwa! Sól do żertw niepotrzebna.
— Nie bluźnij Swarożycowi! — Kołobrzeżanin zmierzył gniewnym spojrzeniem ptasią twarz woja, poznaczoną śladami ospy. — Możniejszy on stokroć i potężniejszy niźli wasz Thor, przegnany z duńskich świątyń! Pierzchł bez walki przed krzyżem biskupa Poppona. Pierzchł przed toporami jego pachołków rąbiących święty gaj na zelandzkim ostrowiu.
— Gaj w Lethra? — Wiking przestał się śmiać. — Zrąbano święty gaj?
— Do ostatniego drzewa! Poppo pierwszy uderzył siekierą. I nic mu wasz Thor nie uczynił. Żyje sobie ów Niemiec w zdrowiu i chwale na Haraldowym dworze. Drwi z waszego boga! Jeno ze Swarożyca drwić się nie ośmieli. Poznał jego gniew.



4.

Udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że autorem relacji jest niejaki Hjólm, Wiking w służbie cesarza Konstantynopola, a spisał ją cesarski skryba na użytek sądu, jaki odbył się nad wzmiankowanym Hjólmem. Jak wiadomo, w latach 1202-1204 odbyła się czwarta wyprawa krzyżowa, tym różniąca się od pierwszych trzech, że prowadzona przez chrześcijan przeciw chrześcijanom. Katoliccy rycerze z Francji, Flamandii, Burgundii i Wenecji zdobyli i splądrowali Konstantynopol, nawracając na prawdziwą wiarę łacińską tych, którzy przeżyli ów osobliwy akt miłosierdzia.



5.

Przy obiedzie P. poprosił S., żeby jeszcze raz zabawili się w Ragnarok. S. zgodził się i teraz był Oszronionym Olbrzymem z rykiem wdzierającym się na mury Asgardu, w które zamienił się rów melioracyjny za stawem. Odyn ciskał z murów błyskawice, a Thor...
– S.! - zawołała matka, wiotka postać w bieli wstająca z krzesła stojącego obok młodego człowieka. - Proszę cię, niech Z. nie używa młota!
- Jestem Thorem, jestem Thorem, muszę mieć młot! - wrzasnęła Z. S. wkroczył do akcji i po chwili znów był gotów do ataku na mury z Z. na czworakach u boku.
- Teraz jest wilkiem Fenrirem - zawołał przez gorące popołudnie głosem, w którym pobrzmiewała nutka śmiechu. Ponury i stanowczy, z jednym okiem zamkniętym, P. ściskał kij i stał naprzeciw zbliżających się armii Hel i Zamarzniętych Krain.



6.

- Jak widzicie - mówił - nie ruszając się z miejsca wszystko mamy, czego gdzie po świecie dostanie. A byłoby i więcej, gdyby nie to, że Wikingom, co na wyspie siedzą, opłacać się trzeba, by nie rabowali sami i drugim nie dali. Im zasię jest najlepiej. Jeśli straży nie trzymają w umocnieniach nad morzem, to włóczą się po gospodach kupami. Każdy im miejsca musi ustępować, a zszedłszy się piją i pieśni każą śpiewać skaldom którzy wieszają się przy nich. Gdy zaś się znudzą piciem albo i słuchaniem pieśni o dawnych przygodach, to po nowe jadą na morze. Towaru nabiorą, to przyjechawszy do mocnego grodu handlują. A gdzie trafią na słabszych, to rabują i jeńca zwożą, i znów układają im skaldowie nowe pieśni, za które oni złotem płacą, bo od tego sława ich rośnie.



7.

Zaprawdę, ci Normanowie są przesądni, bez uciekania się do rozumu, przyczyny czy prawa. Moim oczom jawili się jako nieznośne dzieci, jednakże przebywałem wśród nich, więc trzymałem język za zębami. Dość prędko mogłem się cieszyć ze swojej roztropności, nastąpiły bowiem te wydarzenia: Żeglowaliśmy naprzód przez jakiś czas po odjeździe z T., kiedy przypomniałem sobie, że nigdy przedtem mieszkańcy żadnego miasta nie urządzali nam ceremonii pożegnalnej z biciem w tarcze; przyzywającym Odyna. Powiedziałem o tym wszystkim H.
- To prawda - odparł. - Jest szczególny powód, by wzywać Odyna, ponieważ znajdujemy się na morzu potworów. Odebrałem to jako dowód ich zabobonności. Spytałem, czy któryś z wojowników widział kiedykolwiek owe potwory. - Zaprawdę, wszyscyśmy je widzieli - rzekł H. - Jakże inaczej wiedzielibyśmy o nich?
Po brzmieniu jego głosu poznałem, że uważa mnie za głupca z powodu mego niedowierzania.



8.

Święta jest ręka, która miecz
i róg wojenny imie,
lecz mnie juz trzeba płynąć precz
na wody mórz olbrzymie...
Północnych wojów groźny huf
w zdobywcze statki wsiada -
mieczu żelazny, bywaj zdrów,
i twardy cios, co spada!
Bywaj mi zdrowa, zbrojo ma,
żelazna twarda zbrojo,
i płomień, który w kuźni drga,
gdy tarcze miedzią poją:
bywaj mi zdrowa, tarczo z lwem,
wykutym w miedzi błysku -
jestem dziś cieniem króla, snem
na pustych wód igrzysku...



9.

Odkąd C. pamiętała, babcia opowiadała jej różne historie. Nigdy jednak nie były to zwyczajne bajki. Mówiła o dawnych bogach, w których wierzyli wikingowie. (…) Dzisiaj babcia opowiadała o krukach Odyna. Nazywały się Hugin i Munin i latały po całym świecie. Hugin znaczyło "myśl", a Munin - "pamięć". Wieczorem kruki wracały do Odyna i opowiadały mu o wszystkim, co widziały. W ten sposób Odyn dowiadywał się, co dzieje się na świecie. Bał się, że pewnego dnia ptaki do niego nie wrócą. Kruki ponadto były ptakami padlinożernymi i pomagały Odynowi odnajdywać zmarłych ludzi. Odyn siedział w Asgardzie na tronie, zwanym Hlidskjalf. Odyn był nie tylko najmądrzejszym ze wszystkich bogów, ale też i najposępniejszym, jedynie on bowiem znał prawdę o Ragnarok, zbliżającej się zagładzie.



10.

Garstka pełniąca służbę na mostku znajdowała się w najprawdziwszym piekle. Nie w wyobrażonym na wzór wschodni piekle biblijnym, lecz w piekle naszych północnoeuropejskich praszczurów: wikingów, Danów, Jutów; w piekle Beowulfa i jezior zamieszkanych przez duchy; w piekle wiecznego mrozu. Termometr wskazywał -30 stopni, a wiadomo, że ludzie żyli i pracowali przy temperaturach znacznie niższych. Lecz mało kto zdaje sobie sprawę, że przy silnej wichurze ciało traci ciepło tak szybko i intensywnie, jakby mróz był o dziesiątki stopni silniejszy. Tej nocy wiatromierz nieraz wskazywał podmuchy dochodzące do 125 mil na godzinę; przygniatały one wierzchołki fal, szarpały takielunek, ledwie nie zrywały kominów. Ludzie na mostku, wytrzymując stałe ciśnienie wiatru o szybkości 100 mil na godzinę, czuli się jakby na stustopniowym mrozie.



11.

Im bliżej było zimowego przesilenia, tym głębsze ciemności pochłaniały coraz więcej dziennego światła i coraz potworniejszy lęk dręczył ludzi. – Ragnarök stoi u progu – szeptano.
Bo czyż ostatnie zimy nie były ostrzejsze niż zwykle? Mroźne i długie zimy mające poprzedzić Ragnarök nazywano srogimi. Ostatnie lato też było niepodobne do poprzednich, tak samo jak obecna zima deszczowa a nie śnieżna.
Czas miecza i czas mordu nastąpi przed końcem świata. A czyż od przeszło stu lat ludzie nie ciągnęli na wikingowskie wyprawy i nie mordowali? Może bogowie teraz znikną, bo nie zechcą ulec Olafowi i jego chrześcijaństwu? Może brat powstanie przeciwko bratu, może nastąpi czas wichru i wilkołaków, jak przepowiadali starzy?



12.

Una schowała dłonie w mufce pod peleryną i zapatrzyła się przez przeciwległe okno na mroczniejący w zapadającym zmierzchu ogród. Śnieg padał coraz bardziej gęsty i wydawało się, że zima zamierza zapanować na zawsze nad światem i trwać tak do samego końca historii. Na myśl o wiecznym mrozie Una wzdrygnęła się. A jeśli to naprawdę wigilia. Ragnarok i świt już nie wstanie, a na całym świecie zapanuje po wieki wieków Chaos? Ziewnęła. Gdyby Władcy Entropii pragnęli raz jeszcze objąć władzę na Ziemi, jak zdarzyło się to już podobno w legendarnej przeszłości, wówczas Una powitałaby tę odmianę z radością i nadzieją, że nareszcie skończy się jej nuda. Nie wierzyła, oczywiście, w te upiorne opowieści o czasach prehistorycznych, ale czasem mimowolnie żałowała ich przeminięcia i tego, że sama nie może w nich żyć, bowiem bez wątpienia musiały być bardziej kolorowe i bogatsze w przygody niż jej teraźniejszość, wiek, w którym rozum zastąpił romantyzm, a rtęć przemieniła się w granit.



13.

Gdy ze wzgórza w płaską dolinę runęli i przebiegli pażycę szeroką moczarem czarnym i grzęskim zalaną, rozległa się w ich szeregach saga skalda młodego. Wrzało w tej piersi męstwo nieustraszone wszego wojska i pasja wszystkich wikingów, szukająca niebezpieczeństw najazdu i podboju, zwycięstw w śmiertelnych zapasach i samej nawet klęski. Pieniła się w jego pieśni nieposkromiona siła, dziko wyła rozpacz pokonanych i bezmyślnie szalała radość. Wyrywało się z jego pieśni ponad wszystko dumne piękno łamania wszelkiego zakazu, niweczenia przeszkody, imania nieulękłą prawicą wszystkiego, co istnieje. Słyszeli wszyscy w tej pieśni pochwałę wilka idącego po strawę na pole ludzkiej walki i pochwałę ptaka kruka, który za zdobywcami polata na pobojowiska pełne trupów bezwładnych, bezsilnych i śmiesznych. Porywał, podniecał, unosił i gnał znowu pędzących Jutów, ni to bat świszczący, śpiew skalda młodego.



14.

Działo się to tak dawno temu, że Nordheim był wciąż jeszcze ojczyzną mej rasy. Lecz rozpoczęły się już epickie wędrówki tego ludu i niebieskookie jasnowłose szczepy płynęły na wschód, południe i zachód, a wieki trwające wyprawy wiodły je wokół świata. Pozostawiali swoje ślady i swoje kości w przedziwnych krajach i wśród dzikich pustkowi. I ja wyrosłem z dziecka na męża w czasie takiej wędrówki. Moja wiedza o leżącej gdzieś na północy ojczyźnie składała się ze wspomnień, niewyraźnych jak na pół zapomniane sny, o oślepiająco białych równinach i polach lodowych, o wielkich ogniach płonących w kręgu skórzanych namiotów, o jasnych włosach powiewających na wichrze, o słońcu, zachodzącym za posępną ścianę szkarłatnych chmur, rozpalającym zdeptany śnieg, na którym ciemne, nieruchome kształty leżały w kałużach czerwieńszych niż płomień zachodu. To ostatnie wspomnienie wyraźniejsze jest od innych. Dotyczy, jak mi powiedziano wiele lat później, pól Jotunheimu, gdzie rozegrała się straszna bitwa, legendarna bitwa Esirów, bitwa, o której pieśni śpiewano przez długie wieki i która dziś jeszcze żyje w niewyraźnych wzmiankach o Ragnarök i Götterdämmerung.



15.

Kładli martwego wojownika w pełnym uzbrojeniu do łodzi, podpalali ją i pozwalali jej odpłynąć na morze. Wikingowie, rozmyślał Iks. Rzeka, a za nią tajemnicza budowla. Rzeka może być Renem, a Budynek Walhallą. To by wyjaśniało, dlaczego tratwa zajęła się ogniem i odpłynęła z ciałem Igreki. Niesamowite, pomyślał i zadrżał.
- O co chodzi? - zapytał Zet, dostrzegłszy wyraz jego twarzy.
- Przez chwilę wydawało mi się, że wszystko rozumiem - powiedział. Ale to niemożliwe, dodał w duchu. Musi istnieć jakieś inne wytłumaczenie. Udzielający odpowiedzi na pytania lin byłby... Nie mógł sobie przypomnieć jej imienia. Ach tak, Erda. Bogini ziemi, znająca całą przyszłość i odpowiadająca na pytania Wotana. A Wotan chodzi w przebraniu wśród śmiertelników. Można go poznać tylko po tym, że ma jedno oko.



16.

     SYGURD.
Lecz Gunnar jest mi pobratymcem. Polaliśmy wodą nasze miecze. W pokoju i wojnie szukaliśmy razem szczęścia a on jest mi najmilszy z mężów. Nie do wypraw rwie się jego serce, chociaż jest tak dzielny.
Mnie znacie chyba wszyscy. Wiecie, że nie masz dla mnie niebezpieczeństwa! Oto stoję tutaj przed tobą Ernulfie i proszę o pokój dla Gunnara.
     ERNULF.
Nie mogę. Stałbym się pośmiewiskiem wszystkich rycerzy, gdybym wrócił do Islandii z próżnymi rękoma.
     SYGURD.
Nie odjedziesz stąd z próżnymi rękoma. W zatoce stoją moje wojenne okręty obciążone łupem zdobytym na wyprawach Wikingów. Znajdziesz tam wiele wybornych darów królewskich, skrzynie z Bronia i niejeden cenny przedmiot.
Weź jeden z okrętów – weź najbogatszy – niechaj będzie twój ze wszystkiem, co się na nim znajduje. Uważaj go za okup lecz pozwól Gunnarowi odjechać w spokoju.
     ERNULF.
Mężny Sygurdzie! Chciałżebyś to uczynić dla Gunnara?
     SYGURD.
Nigdy nie jest za wielką przysługa, oddana prawdziwemu przyjacielowi.



17.

Po złupieniu portów na wschodnim wybrzeżu Brytanii grupa skandynawskich piratów rozłożyła się obozem na wyspie, którą podczas odpływu łączyła ze stałym lądem wąska grobla. Na tę to groblę przywiódł swoich wiernych drużynników B., miejscowy książę anglosaski, i odciął wikingom przejście, ale wrogowie stanęli do walki. Błysnęły miecze i krew zbroczyła groblę. Gdy bitwa przybrała na sile, jeden z giermków B. stchórzył i uciekł. Inni, sądząc że to sam B. się wycofuje, również uciekli. Na miejscu pozostał jedynie B. w otoczeniu straży przybocznej. Trafiony oszczepem, zdołał go wyrwać i przeszyć mieczem napastnika, gdy jednak topór wikinga odrąbał jego zbrojne ramię, nie mógł się już bronić i został posiekany na kawałki.



18.

Wre bój srogi.
Ludzie i bogi toczą bój w chmurnym fiordzie...
Sczezła wszelka nadzieja:
Grom, chwieja, wały - smocze kłęby.
Leci Freja.
Wikingom żagle strzępi, zdziera.
Do pięknej Ingibiorgi śmierć im dziewosłębi...
Tak ginie flota jomska gwoli Ingibiordze.



19.

Galeria przodków wywołała zachwyt zebranych. Bohaterowie byli wymalowani „jak żywi”, a w dodatku w naturalnej wielkości! Każdy obraz został zaopatrzony w tabliczkę, na której widniało imię i nazwisko sportretowanej osoby oraz daty urodzin i śmierci. Założyciel rodu, Hakkon Bezzębny, uwieczniony został na pokładzie łodzi dzielnych wikingów, zaopatrzonej w silnik odrzutowy. Prapradziadek Joego, Herman Jednoręki, spoglądał na świat z wysokości szubienicy, zaś słynny z okrucieństwa Ali Ibn Jusuf el Bengazi, postrach Morza Śródziemnego w XVII stuleciu, stał dumnie na piramidzie wykonanej z kości swych ofiar.



20.

A gdy królewicz miał dwanaście lat,
Igrek, władca Gardharik, powiada:
Czas ci, witeziu podbijać świat:
Pójdzie za tobą wikingów gromada…

Urwał nagle widząc, że Iks otwiera usta i wyciąga przed siebie rękę na znak rozpoczęcia pieśni. Tym samym głosem podchwycił rytm słów, że baczący ani spostrzegli, iż kto inny mówi:

Twojemu ojcu zabrakło tchu.
Saksoni rządzą nim i jego tronem.
Z Jomsborga skrzyknij zbójców stu,
Po trupie ojca zdobędziesz koronę!



21.

– Nie! – krzyknął Loki. Od jego okrzyku ziemia zadrżała, od lodowców oderwało się kilka płaskich tafli lodu i runęło w wodę. – Przeklęta propaganda! To będzie ogień, który strawi świat, prawda. Wiesz, dlaczego chcą go za wszelką cenę powstrzymać? Żeby zachować status quo! Bo im odpowiada świat taki, jaki jest! A tobie odpowiada? A teraz powiem ci, o co będę walczył. Tak! Uwolnię wilka Fenrira! Zbuduję straszliwy drakkar z trupich paznokci zwany Naglfarem! Tak, ściągnę armię Olbrzymów, Surta i Byleipta.      Tak! Powalę wszystkich bogów. A potem? Posłuchaj:
     Rola nieobsiana będzie rodziła,
     zło w dobro się przemieni; Baldr wróci,
     na Hropta boiskach zamieszka Höd i Baldr
     w świątyni bogów – wiecie teraz czy nie?
     Salę widzę, od słońca piękniejszą,
     dach złotem kryty, na Gimlei
     sprawiedliwi tam mieszkać będą.
     Szczęścia wiecznego doznawać będą.
Tak mówi wieszczba o świecie, który nastanie po mojej wojnie. Wszyscy o tym wiedzą. Ja tego nie wymyśliłem. I Asowie, i Wanowie, i wszyscy! Wiedzą! Powiedz mi, panie kapitanie: nie warto?



22.

Zamachała rękami. - Tu jest mój dom, gdzie spędziłam ostatnie dziesięć lat życia! Nie wiem nic o twojej Norwegii, poza tym, że wszyscy jej mieszkańcy mają jasną skórę, jasne włosy, są brutalni i popędliwi. Podpływają do miast swoimi długimi łodziami, mordują, grabią i wszystko zabierają!
- Nie jestem popędliwy.
- Ach, czyż nie bierzesz udziału w grabieżczych wyprawach? Nie kradniesz, nie łupisz, nie gwałcisz i nie burzysz?
- Od czasu do czasu. Człowiek się nudzi, a poza tym zawsze potrzebne jest trochę monet, złota i srebra. W każdym wikingu drzemie też zamiłowanie do włóczęgi, do odkrywania nowych ziem, ludów, które żyją i ubierają się dziwacznie i mówią niezrozumiałym językiem. Jeśli tylko zechcesz, będę cię zabierał ze sobą, przynajmniej na wyprawy handlowe.
- Jesteś brutalny.
- Od czasu do czasu — powtórzył i uśmiechnął się. - Kiedy to konieczne.



23.

Niemal godzinę walczyli ze wzburzoną falą w odległości około pół mili od brzegu obserwując to, co się działo na brzegu. Kraki nie był zadowolony z wyprawy; chciał jak najszybciej wylądować na brzegu i z mieczem w dłoni pognać za tymi obdartusami z Uffricshame poprzez bagna i tam poderżnąć im gardła. Kraki uwielbiał wojnę. Był chłopem, który jednak więcej czasu spędzał rozmyślając o wojnie niż o swoim małym poletku położonym przy końcu głębokiej rozpadliny Singasfjord.
– Jak mogą szanować wojowników siedzących bez ruchu na łodziach i czekających na przypływ? – denerwował się. - Czy jesteśmy kobietami czekającymi na przybycie kochanka? Powtarzam, powinniśmy ruszyć już teraz!
Jego oczy błyszczały podnieceniem. Nawet rzadka, jasna broda podnosiła się z oburzenia. Hakon słuchał jego narzekań razem z kilkoma wojownikami biorącymi udział w tej wyprawie.



24.

Lecz gdy wyjeżdża, gdy jasność jakaś od niego bije, przestaje ogrzewać i rozświetlać wysokie sklepienie halli, czuję chłód i niepokój. Przy nim żyję nim. Jak zostaję sama, widzę wszystko ostrzej, bez jego łagodnej wiary. Dociera do mnie, że król Dunów, z którym on łączy wszystkie plany, owszem, jest może ochrzczony, jest może dalej widzącym wodzem niż Hakon z Lade, ale jest on, tak jak on, wikingiem. Jego dusza myli jasność od boga z ciepłem ognia. Wiarę z wiatrem w żaglu, który daje mężczyznom siłę i chęć do życia. Nie mogę pozbyć się przeczucia, że Harald, król Dunów, zawiedzie Iksa bardziej, niż on sam dzisiaj tego się może domyślać.



25.

Po kilku minutach, w trakcie których od czasu do czasu rozlegały się głuche łomoty i brzęk łańcuchów, wrócili wraz ze swym więźniem. Wiking zatrzymał się w drzwiach, nieco ,szklanym wzrokiem przypatrując się oczekującym go w gabinecie ludziom. Po raz pierwszy mogli przyjrzeć mu się w spokoju. Był wysoki - nawet bez rogatego hełmu mierzył nieomal siedem stóp wzrostu - i włochaty jak niedźwiedź. Skudlone, jasne włosy spadały mu na ramiona, a obwisłe wąsy ginęły w falach spływającej na pierś brody. Jego odzienie, składające się z grubo tkanego kaftana i spodni trzymało się dzięki różnym rodzajom grubych, skórzanych rzemieni i wydzielało intensywną woń ryby, zastarzałego potu i dziegciu. W zestawieniu z tym wszystkim ciężkie złote bransolety, które nosił na rękach wydawały się nieco nie na miejscu. Jasnoniebieskie, nieomal przezroczyste oczy patrzyły spode łba na obecnych. Był sponiewierany i skuty łańcuchem, ale najwyraźniej nieuszkodzony. Stał z wysoko podniesionym czołem i dumnie wypiętą piersią.
- Witaj, w Hollywood - powitał go L.M. - Proszę usiąść, daj mu drinka B., i czuć się jak u siebie w domu: Pańskie imię, o ile dobrze dosłyszałem...?
- On nie mówi po angielsku, panie L.M.



26.

Robert oświadczył, iż nie zasiądzie z nimi do stołu i dopóki drużyna wikińska przebywać będzie na polskim dworze, nosa nie pokaże w sali zamkowej.
Niestety jednak nie mógł uniknąć spotkania z biskupem Odinkarem, który w capelli pałacowej życzył sobie odprawić nabożeństwo. W kościele też, podczas nabożeństwa, zobaczył — na co nie był zgoła przygotowany — wikingów z jarlem Thurkilem.
Przed kilku laty drużyna pod wodzą Thurkila napadła na Anglię i uprowadziła arcybiskupa Canterbury. Thurkil morzył go głodem i dręczył, ażeby uzyskać jak największy okup od niego. Niestety arcybiskup był zbyt bogobojny na to, ażeby być bogatym. Toteż w oznaczonym terminie nie złożył — przyrzeczonego w chwili słabości — okupu, wobec czego miał zostać stracony.



27.

- Czy taka lawina jest niebezpieczna? - zaryzykowała pytanie.
R. pokręcił głową.
- Zeszła za daleko stąd. - Pochylił się do wioseł, ale kątem oka nie przestał jej obserwować.
Y. zdawała sobie z tego sprawę, więc by nie wyczytał zbyt wiele z jej oczu, na wszelki wypadek odwróciła głowę.
-To musi być chyba miejsce, o którym opowiadał mi wasz skald - zauważyła, wskazując szczyty. - Kraina Lodowych Olbrzymów.
-Lodowe Olbrzymy żyją w jednym z trzech mitycznych światów.
Y. spojrzała na niego zainteresowana.
-Trzy światy?
-Tak. - Znowu przesłał jej dość nieufne spojrzenie. - Wikingowie opowiadają legendę o drzewie świata, jesionie, zwanym Igdrasil. Jesion podtrzymuje niebo, a w jego koronie znajduje się Asgard, dom bogów. Natomiast poniżej pnia są korzenie, obejmujące trzy mityczne światy: Midgard, świat ludzi, świat Lodowych Olbrzymów, które są śmiertelnymi wrogami bogów, i Hel, świat umarłych.



28.

W. zapatrzony w płynące wolno, przesycone kolorami chmurki, nie spostrzegł tego, co właśnie rozgrywało się daleko, daleko poza czarną kurtyną brzegu. Czuł tylko dziwny jakiś niepokój koło serca i narastał w nim nieutulony żal z braku u boku ukochanej.
I tak patrząc w niebo zapomniał o swoim losie i o tych łańcuchach na dłoniach, brzęczących przy każdym ruchu.
Wikingowie, ci nieustraszeni, gardzący śmiercią wojownicy, padali teraz na kolana, wznosili twarze i dłonie ku północno-wschodniej stronie nieba i głośno wołali: Baldar! Baldar!
W. popatrzył w tę stronę. Zrazu nic nie widział, krom bieli i żółci pełnej, bijącej prosto w oczy.
- Kto to jest Baldar? - zapytał starego Wikinga, który mniej od innych gwałtownie wznosił dłonie ku dalekiemu widokowi.
- Milcz! Głupiś! To dobry bóg nieba i światła. Sługa Odyna. To on otwiera niebiańskie wrota Odynowego pałacu. Jeżeli otworzy i nam, wyprawa będzie zwycięska! - zamilkł na chwilę jakby dla tchu nabrania i dodał cicho: - To całkiem nowy bóg. Dziadowie go nie znali... - jakiś smutek wkradł się w jego słowa.
- Otwiera! Otwiera! - krzyczeli wojownicy i porywali się na nogi, skacząc radośnie i pokazując rękami niebo.



29.

- W normalnych okolicznościach powiedziałbym: „Zatrzymaj go chłopcze, boś na to zasłużył. Pewnego dnia zostaniesz może wielkim wodzem”. Coś mi jednak mówi, że młot Thora nie jest dla ciebie właściwym znakiem, mimo że jesteś przecież kowalem. Wydaje mi się, że należysz do Odyna, którego nazywają także Bileyg, lub Bolverk.
- Bolverk? - zdziwił się S. - Czyż jestem sprawcą zła i niedoli?
- Jeszcze nie teraz. Ale możesz stać się powolnym instrumentem w czyichś rękach. Miej się na baczności. Dziś jednak spisałeś się świetnie, zwłaszcza jak na początkującego. Dziś zabiłeś chyba po raz pierwszy, mówię to jako znawca. Spójrz, zabrali już ciało, zostawili jednak ekwipunek. Miecz, tarcza i hełm należą teraz do ciebie. Tak nakazuje zwyczaj.
B. mówił jakby próbował go sprawdzić. S. zdał sobie z tego sprawę i pokręcił głową.
- Nie mogę czerpać korzyści z kogoś, kogo posłałem do Nastrónd, Miejsca Umarłych Ludzi - rzekł uroczyście, następnie zaś cisnął w krzaki hełm i tarczę, miecz zaś zgiął nogą i zostawił na ziemi.
- Sam widzisz - powiedział B. - Thorvin nigdy by cię tego nie nauczył. To znak Odyna.



30.

Z Vanaheimu przychodzi do nich Honir, niosąc nowym Asom wielką mądrość. Na jego skinienie powstają na równinie Idy błyszczące pałace, które czekają na dusze zmarłych ludzi z Midgardu. Bo do Midgardu także wraca życie. Na wzgórzu Hoddmimira. w jaskini, ocalało przed ogniem Surta dwoje ludzi, mężczyzna i kobieta. Lif i Lifthrasir. Zbudzili się. Poranna rosa zaspokoiła ich głód. Po latach urodziło się im wiele dzieci, Midgard zaludnił się znowu, urodziły się też dzieci na Nowym Asgardzie, który nazywał się Gimle, łąka klejnotów, i miał pałace kryte słomą ze złota. Tutaj wybrani spośród ludzi zmieszali się z nową rasą Asów. Nowe słońce lśniło jasno, nowy świat wypełniało światło i pieśń. Odin zapłakał z radości, a nim otarł łzy, widzenie zbladło, utonęło w szarości zimnego świata Północy, który jeszcze czeka na Ragnarok. Wiatr zawodził po śnieżnych równinach, wilki wyły w pustych górach, po morzu sunęła długa łódź, obwieszona tarczami, a w niej płynęli wikingowie, by rabować, zabijać i wzniecać pożogę...
Stara prorokini siedziała samotnic przed pieczarą, śpiewając słowa Voluspa, pieśni proroctw, najpiękniejszej ze wszystkich północnych pieśni, jakie jeszcze pamiętają ludzie. Odin zaś spokojnie szedł przez Midgard aż do mostu Bifrost, u którego lśniącego łuku stał na straży Heimdall. Przyniósł swą dobrą nowinę do Asgardu.



===========


Dodane 28 maja 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu

Wyświetleń: 23260
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 48
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
U P P S Ä G N I N G S T I D !!!

Kochani, to zaskoczyło mnie jak Ragnarök, jak grzmot wywołany Mjölnerem. Albo może zmowa Hrimtursarów?
Z przyczyn ode mnie niezależnych (ale z gatunku takich, z którymi się nie dyskutuje) odpowiadam na maile i subtelnie w nich mataczę do dnia 3 maja.
Po tym czasie wyjeżdżam a prowadzenie konkursu i jego podsumowanie przejmuje Paren (za co jestem jej niezmiernie wdzięczna).
Proszę sobie mataczyć na forum dowolną bronią pancerną tudzież młotami - ja będę mieć bardzo ograniczony dostęp do internetu i nie będę mogła Wam pomóc. Paren z wiadomych względów też nie, chyba, że zechciałaby słać Wam na pomoc tytularne czołgi.
Adres mailowy widoczny powyżej obowiązuje przez cały konkurs.
Niezbędnik dla Najdzielniejszego z Dzielnych Berserków wyślę na podany adres* po powrocie.

Cirilla Häxdotter Storråda

* nie dotyczy Joya i Mamuta. Wasze czyny zostały już opisane w sagach ułożonych na Waszą cześć.
Mieszkańcy Asgårdu, od czasu Waszych poprzednich chwalebnych zwycięstw, dobrze wiedzą gdzie Was szukać. I wiedzcie: w razie potrzeby przeznaczenie Was nie minie…
Użytkownik: janmamut 01.05.2011 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: U P P S Ä G N I N G S T I... | Cirilla
Czy te ograniczenia czasowe wpływają w jakiś sposób na organizowanie kontrkonkursu?
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy te ograniczenia czaso... | janmamut
Nie wpływają, aczkolwiek mogę mieć problemy z prędkością odpowiadania na ciosy Mjölnera. Mogę nie zdążyć się przed nimi zaSŁOŃić...
Użytkownik: paren 01.05.2011 00:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wpływają, aczkolwiek ... | Cirilla
Jeżeli się zgodzisz, to proponowałabym, żeby kontrkonkurs się rozwijał normalnie, z tym, że nie zostanie zamknięty po zakończeniu konkursu właściwego, tylko dusiołki kontrkonkursowe poczekają na Twój powrót... :-)
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli się zgodzisz, to p... | paren
Jasne!! :) Oczywiście genialny pomysł i świetna zabawa! :*
Postaram się je odgadnąć i mam nadzieję, że po zakończeniu konkursu kontrdusiołkowicze nie zapomną o mnie i tej równoległej bitwie.
Bardzo Ci za ten pomysł :* dziękuję!!
Użytkownik: paren 01.05.2011 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne!! :) Oczywiście gen... | Cirilla
Będziemy Cię wspierać w Twojej kontrkonkursowej bitwie. :-)))
Użytkownik: paren 01.05.2011 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Przedstawiam Wam konkurs tak, jak przygotowała go Cirilla. Przygotowując go do zamieszczenia na stronie nie wiedziałam jeszcze, że w prowadzeniu tych zmagań nastąpią pewne zmiany, pisze Wam o nich sama Cirilla...

Nic jednak nie zmienia się w samym konkursie, dusiołki, adres mailowy i terminy pozostają takie, jak opisane we wstępie do konkursu.

Zapraszam i życzę Wam miłej zabawy!
Użytkownik: brzydota 02.05.2011 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Polowanie zaczyna robić się ciekawe.
coraz grubszy zwierz wyłania się z leśnych odstępów.
Zwłaszcza fragment nr 19 jet co nieco podstępny niczym lis Reinicke.
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Po pierwszych dwunastu godzinach bitwy, o świcie i w deszczu, pod ciosami dzielnych wojowniczek padły załogi drakkarów nr 2, 3, 6, 7 i 16.
Szczerze gratuluję! :)))
Użytkownik: Ciachoo 01.05.2011 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwszych dwunastu go... | Cirilla
Za każdym razem,jak widzę tutaj tego rodzaju konkurs zastanawiam się, czy aby wziąć w nim udział,należy mieć szeroką erudycję, czy umiejętności (i cierpliwość) w "myszkowaniu" po internecie. :)
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Za każdym razem,jak widzę... | Ciachoo
Pewnie tak pół na pół :))
Użytkownik: Czajka 02.05.2011 00:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Za każdym razem,jak widzę... | Ciachoo
Należy mieć chęć. :)
Użytkownik: brzydota 01.05.2011 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwszych dwunastu go... | Cirilla
Na młot Odyna, zaiste cudowny temat konkursu.
A i dobór fragmentów cudowny , szczególnie fragment nr 16 jest powalający.
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Na młot Odyna, zaiste cud... | brzydota
Mnie przy układaniu konkursu niezmiernie śmieszył 19 :)
Użytkownik: brzydota 01.05.2011 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie przy układaniu konku... | Cirilla
Zaiste , poczucie humoru wojowniczce dopisuje.
Użytkownik: Cirilla 01.05.2011 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Północny wiatr przyniósł nowie wieści z pola bitwy: kolejne twierdze się poddały.
Najczęściej zdobywany jest bastion II i XVI :)
Użytkownik: Mag.ma 01.05.2011 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Myślałam, że w końcu uda mi się powrócić do grona konkursowiczów, ale z powyższych fragmentów niczego (!) nie rozpoznaję...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.05.2011 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałam, że w końcu uda ... | Mag.ma
Ja też na pierwszy rzut oka nie rozpoznałam niczego, ale po dokładnej penetracji listy ocen Przywódczyni Najeźdźców strzeliłam w trzy prawdopodobne; jedno spudłowałam, i to podwójnie, za to potem zidentyfikowałam jednego dusiołka pochodzącego z czegoś czytanego w ubiegłym wieku :), a jakieś 1010 lat później, niż rozpoczyna się akcja.
W najlepszym razie mam szansę odgadnąć jeszcze ze dwa, i póki co nie rezygnuję!
Użytkownik: mika_p 02.05.2011 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
U mnie - pas.
Ani nic nie rozpoznaję, ani namiętnością do Wikingów nie pałam, żeby dłubać, bo może coś poznam.
Po cichutku liczyłam na Magrat w hełmie rogatym, albo Walkirie zabierające Ucza, bo to by mi było najbliższe, ale jak ich nie ma, to nie :)
Użytkownik: Cirilla 03.05.2011 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
On burzy wzywa z mglistej dali,
Jak gdyby w burzach spokój był...

No nic, czas stawiać żagle i ruszać na północ by zmierzyć się z innymi potwory ;)
Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy nie ulękli się mroźnych wiatrów, bałwanów, dzikich wojowników w rogatych hełmach i straszliwych dusiołków wyłowionych z odmętów BiblioNETki.

Dziękuję również tym, co obiecali, że stawią się w bitwie by wesprzeć walczących. Wierzę w Was!

I tym, co nie bacząc na świąteczne dni zwalczyli złą pogodę i literacką chorobę morską.

I tym, co mężne serce w piersi mają - wszystkim dzielnym uczestnikom!

I Paren, która choć zaskoczona, nie odmówiła pomocy... Bo nie jest sztuką uciec z tonącego okrętu ani pójść z nim na dno. Wyczynem jest go ocalić.


Trzy stopy wody i dobrej pogody!
Łupów bogatych, sławy wojennej!
Cirilla Häxdotter Storråda
Użytkownik: paren 03.05.2011 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: On burzy wzywa z mglistej... | Cirilla
Powodzenia w najbliższych dniach, Cirillo. Pozdrawiam. :-)
Użytkownik: Cirilla 08.05.2011 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Powodzenia w najbliższych... | paren
Bardzo dziękuję!
Będę tu tylko chwileczkę, bo właściciel laptopa coraz wymowniej patrzy na zegarek.
Odpowiedziałam na trzy maile: Mamuta, Asi i Dot.
Żałuję, że nie nie mogę pomataczyć na forum ale bardzo się cieszę z takiej determinacji uczestników. Zwłaszcza, że jak widzę wyszedł mi wyjątkowo trudny konkurs... Nie spodziewałam się aż takich problemów bo przecież tematyka jest dość mocno literacko okrojona.
Ojej, no i muszę zmykać. Przecież 40' to wcale nie jest tak dużo... :((
Do zobaczenia!
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.05.2011 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Powiem szczerze. Póki co, Wikingowie dają mi łupnia. Przez poprzednie dwa dni nie miałem czasu na konkurs. Zaraz spróbuję zatopić choć jedną łódź Wikingów.
Użytkownik: paren 03.05.2011 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Wszystkie maile, które dotarły do tej pory, doczekały się odpowiedzi; jeżeli ktoś nie dostał, to poproszę o wiadomość.

Najmniej sprytnie maskują się wojownicy nr 6, 8 i 16. Natomiast siedem załóg dzielnie się jeszcze broni przed zatopieniem.
Pozdrawiam!
Użytkownik: paren 05.05.2011 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Na wszystkie maile, które wpłynęły do 0:15 odpowiedziałam, jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę o wiadomość.

Z 30 załóg dzielnie bronią się jeszcze tylko dwie: 23 i 28.
Natomiast najczęściej rozpoznawane są dusiołki: 6, 13 i 16.

Dobrej nocy! :-)
Użytkownik: brzydota 05.05.2011 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wszystkie maile, które... | paren
Czy aby załoga drakkara 23 nie poszła na dno :)
Użytkownik: paren 05.05.2011 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy aby załoga drakkara 2... | brzydota
Masz rację, oczywiście, załoga drakkara 23 nie broni się aż tak dobrze, jak chciałam jej to przyznać i została pokonana już na początku zmagań. :-)
A zatem jedyną maskującą się jeszcze załogą jest "nasza" 28.:-)
Użytkownik: janmamut 07.05.2011 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Co to za martwa cisza? Czyżby wikingowie wszystkich w pień wycięli? A tu przydałoby się coś rzec o niektórych dusiołkach, a o 2 to już na pewno...
Użytkownik: anek7 07.05.2011 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Co to za martwa cisza? Cz... | janmamut
Bo nie ma się czym chwalić...
Ale 2 namierzyłam (jeszcze nie potwierdzona, ale to jest to).
A teraz podpowiedź...
Ale jak Ci podpowiedzieć jak Ty takich książek prawie wcale nie czytasz w przeciwieństwie do Cirilli na ten przykład?
Może tak - ja taką literaturę powinnam lubić (i lubię) z założenia;)
A dusiołek bardzo rodzinny jest:)
Użytkownik: paren 07.05.2011 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo nie ma się czym chwali... | anek7
Odpowiedziałam na wszystkie maile, które otrzymałam... Nie mam też nic w spamie...
Twoja odpowiedź z 2 do mnie nie dotarła. Możesz mi przysłać ponownie?
Użytkownik: anek7 07.05.2011 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiedziałam na wszystk... | paren
Bo ja jej nie wysłałam - dopiero teraz wyślę, bo jeszcze dwie inne chyba mam - a na jedną to maila szkoda...
Użytkownik: paren 07.05.2011 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ja jej nie wysłałam - ... | anek7
:-)
Nie szkoda, nie. Można spokojnie wysyłać maile z pojedynczymi odpowiedziami. :-)
Użytkownik: paren 08.05.2011 00:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Odpowiedziałam na wszystkie maile, które nadeszły do północy. Jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę o wiadomość. :-)

Ostatnia broniąca się do dzisiaj załoga drakkara (nr 28) musiała uznać wyższość przeciwników!
Tym samym wszystkie konkursowe dusiołki zostały rozpoznane. Do tych najczęściej wskazywanych należą: 6, 13, 16.

Dobrej nocy!
Użytkownik: anek7 08.05.2011 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Normanki i Normanowie utknęłam jak drakkar na podwodnej skale i znikąd pomocy.

Część już mam potwierdzoną, kilka muszę sprawdzić przed wysyłką ale zupełnie, ale to zupełnie nie wiem z której strony podejść Wikingów ukrytych pod numerami 1, 3, 7, 9, 10, 11, 18, 19, 20, 21, 23, 28 i 29...
Użytkownik: asia_ 08.05.2011 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Normanki i Normanowie utk... | anek7
To może zacznijmy od powiązań rodzinnych ;) 29 jest braciszkiem 25. A 11 jest spokrewnione z 2 tak blisko, że bliżej już się chyba nie da.
I jeszcze taki klasyk mataczeniowy, który zamienia się już chyba w czołg: 19 to element cyklu określanego tu zwykle jako naukowy i higieniczny.
Użytkownik: janmamut 08.05.2011 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Normanki i Normanowie utk... | anek7
Ale autora 10 masz? Kto inny potrafi tak opisywać niszczycielską moc żywiołów?! Klasyk pewnego rodzaju literatury!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.05.2011 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale autora 10 masz? Kto i... | janmamut
Takich jest co najmniej trzech; ale z otrzymanych od Cirilli wieści wywnioskowałam, że nie jest to żaden z dwóch, z którymi już miałam przyjemność. A czy on jest klasykiem klasycznym, czy już "po-wersalskim"?
Użytkownik: paren 08.05.2011 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Takich jest co najmniej t... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mam nadzieję, że Mamut nie będzie mi miał za złe, że się wtrącę: to klasyk gatunku, zdecydowanie "po-wersalski", nawet pod względem zapisu metrykalnego. :-)
Użytkownik: janmamut 08.05.2011 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Takich jest co najmniej t... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jak najbardziej dwudziestowieczny, jak można wnioskować choćby po mostku i kominach.

A 15 masz?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.05.2011 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak najbardziej dwudziest... | janmamut
No a w XIX wieku i przed I wojną to parowce mostków i kominów nie miały? Musiały mieć!
Ale skoro nowszy, to szukam dalej...
Użytkownik: janmamut 08.05.2011 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No a w XIX wieku i przed ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rzeczywiście: za bardzo się zafiksowałem na możliwościach tego z dusiołka.
Użytkownik: brzydota 08.05.2011 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No a w XIX wieku i przed ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Myślę że król mógł by mieć tu coś do powiedzenia
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.05.2011 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak najbardziej dwudziest... | janmamut
Aha, a 15 też nie mam...
Użytkownik: brzydota 08.05.2011 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak najbardziej dwudziest... | janmamut
To klasyk pewnej specyficznej części literatury
Użytkownik: janmamut 08.05.2011 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: To klasyk pewnej specyfic... | brzydota
...na którym się wiecznie potykam. Ale w końcu mam!

A czy Ty tylko w konkursach Cirilli mataczysz? Bo to sprzed chwili o królu bardzo mi się spodobało...
Użytkownik: brzydota 08.05.2011 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: ...na którym się wiecznie... | janmamut
cóż to dopiero trzeci konkurs w którym biorę udział i jakoś tak się złożyło że drugi Cirilli.
Postaram się poprawić na przyszłość. przyznam się że bardzo leży mi tematyka Jej konkursów.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.05.2011 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Normanki i Normanowie utk... | anek7
Potomstwo rodzica 3 za moich czasów szkolnych było bardzo licznie obecne w bibliotekach i jeśli ktoś chciał sobie poczytać opowieści z morzem albo z jednym z naszych najstarszych miast nadmorskich w temacie, będące prawdą, nie całkiem prawdą albo całkiem nieprawdą, miał w czym wybierać. Ale dziś nie jest popularny - z kilkudziesięciorga dzieciątek w bazie można coś przeczytać zaledwie o trzech, z których żadne dusiołkiem nie jest; ocen mają bardzo mało, ja też nie wpisałam żadnej, bo nic już nie pamiętam sprzed tych ...dziestu lat. Dusiołek jest w sam raz na łodzie wikingów:).
Rodzic 28 pisze o tym samym, co rodzic 3, tylko bardziej naukowo, co jest odzwierciedleniem jego zawodu. I tylko o tym regionie, który ongiś najeżdżali wikingowie.
9 wcale nie jest o wikingach, choć narodowość rodzica pasowałaby do nich. C. już wkrótce miała zobaczyć nie tylko odrobinę, ale wszystko to, co jest po drugiej stronie. Bardzo pięknie to zostało opisane, ale tak smutno...
Rodzic 21 napisał jeden z rodzimych hitów swego gatunku z ostatnich lat, z czymś bardzo północnym w tytule, i bardzo ciekawym bohaterem o północno-południowym pochodzeniu. Ale niestety po kawałku - jeden tom co dwa lata - i w dodatku każdy tak kończy, że człowiek ze skóry wyskakuje, co będzie dalej? Dusiołek ma w tytule coś pochodzącego od zwierzęcia bardziej północnego niż południowego, i zjawisko zupełnie północne, ale wchodzi w skład większej całości, która się kojarzy z... czołgiem :).
Użytkownik: paren 10.05.2011 23:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Przypominam, że jutro jest ostatni dzień konkursu. :-)

Na wszystkie maile, które wpłynęły do 23:30 odpowiedziałam, jeżeli ktoś nie dostał potwierdzenia, to proszę o wiadomość.

Dobranoc!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: