Dodany: 06.04.2011 11:58|Autor: sophia

Antybohater naszych czasów


Jarosław Maślanek nie napisał książki, którą chce się czytać. Podczas lektury często miałam ochotę "Apokalypsis '89" po prostu zamknąć i nie otworzyć już nigdy więcej, głównie za sprawą bohatera, niejakiego Frencza, postaci odpychającej i niesympatycznej.

Czemu ów Frencz budzi w czytelniku tak negatywne uczucia? Przede wszystkim dlatego, że z góry skazany jest na zagładę. Ale nie jest to bynajmniej zagłada romantyczna, o nie. Frencz nie odda życia za ojczyznę, ukochaną czy wolność, nie popełni samobójstwa z powodu braku zrozumienia dla swojej wrażliwej, artystycznej duszy. On stoczy się na samo dno, właściwie nie wiadomo dlaczego. Ot, z braku ambicji, niechęci do działania i zmiany. To drażni, denerwuje, nie lubimy tych, którym się nie udaje na ich własne życzenie.

Frencz kieruje się jedną prostą zasadą - schodzić zawsze z linii strzału, unikać jakiejkolwiek odpowiedzialności, zarówno w życiu prywatnym, jak i w społecznym. Tymczasem kraj ogarniają wielkie zmiany, rewolucja uderza w bohatera z całym impetem i wyrywa go, wbrew jego woli, z wygodnego kokonu, którym zdołał się obudować. W nowej rzeczywistości Frencz nijak nie potrafi się odnaleźć, wciąż tkwi w przeszłości, jakby zastygł na starym zdjęciu z zakładowej gazety. Cóż zresztą mógłby robić człowiek z magistrem z ekonomii marksistowsko-leninowskiej? Niby się stara, ale czytelnik widzi jak na dłoni, że Frencz jest arcyłgarzem, wyspecjalizowanym zwłaszcza w oszukiwaniu samego siebie. On oczywiście próbuje i rzecz jasna - nie jest alkoholikiem, nieistotne, że problemy topi w coraz większej ilości cherry i że wydaje na alkohol ostatnie grosze z renty matki. Jest "uchylny", a za moment będzie "padnięty", nic i nikt nie jest w stanie go uratować, chociaż nie można powiedzieć, że nikt nie próbuje. Frencz dostaje liczne szanse - pojawiają się byli koledzy ze szkoły z ofertami pracy, kobieta, z którą być może mógłby sobie ułożyć życie, ksiądz wysyłający go na odwyk, nawet matka i jej choroba mogłyby wyrwać Frencza z jego pijackiego marazmu, ale bohater uparcie wszystko od siebie odpycha. On niczego nie potrzebuje, niczego nie chce, oprócz świętego spokoju i butelki cherry.

Czy istnieje zatem jakaś nadzieja? Może być nią nowe pokolenie, uosabiane przez rzekomego syna Frencza. Frencz obserwuje go z ukrycia i zauważa, że jeśli chłopiec będzie wystarczająco drapieżny i bezwzględny, to może mu się udać. Tylko bycie drapieżnikiem w obecnych warunkach jest gwarancją sukcesu. Historia nie kończy się, Frencz czeka, wszystko może się jeszcze wydarzyć.

Razem z bohaterem obumiera jego miasto. Po początkowej, wolnościowej euforii garażowe biznesy i bazarowy handel zamierają, wielka fabryka zamyka kolejne hale produkcyjne, mieszkania pustoszeją i popadają w ruinę, zanika ruch na drogach, ludzie wyjeżdżają. Powoli do miasta wkracza las, drzewa wyrastają w dziurach na drodze, bluszcz oplata budynki. Opisy konającego miasta są wielką zaletą książki, autor bardzo dobrze oddał nastrój swoich rodzinnych Pionek.

Jarosław Maślanek z pewnością nie stworzył książki przyjemnej, ale napisał książkę dobrą. Doskonale zarysował postać "lumpeninteligenta", jak sam określa swojego bohatera, jego motywację, a właściwie jej zupełny brak.

Polecam tę pozycję każdemu, komu niestraszne są ciężkie tematy związane z najnowszą historią naszego kraju.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2766
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: 0liwkab 29.12.2011 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jarosław Maślanek nie nap... | sophia
''Frencz nie odda życia za ojczyznę, ukochaną czy wolność, nie popełni samobójstwa z powodu braku zrozumienia dla swojej wrażliwej, artystycznej duszy.'' - i bardzo dobrze! Bo ileż można przerabiać te same, skostniałe schematy?

''On stoczy się na samo dno, właściwie nie wiadomo dlaczego. Ot, z braku ambicji, niechęci do działania i zmiany.'' - czyżby więc coś w stylu Piątka, Nahacza, Stasiuka albo Żadana?

''Jarosław Maślanek z pewnością nie stworzył książki przyjemnej, ale napisał książkę dobrą.'' - sprawdzimy, sprawidzmy. :)

Na pewno przeczytam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: