Dodany: 27.02.2011 17:13|Autor: Literadar

"Nieprzyjaciel"


Jeśli nie znamy jeszcze Lee Childa i poszukamy informacji o nim na przykład na okładce przeglądanej w księgarni powieści, dowiemy się, że jest autorem "serii thrillerów ze wspólnym bohaterem, byłym żandarmem, wojskowym Jackiem Reacherem". Zaczynając lekturę tej serii w porządku chronologicznym, tj. zgodnie z datą wydania poszczególnych tomów w oryginale, zorientujemy się, że Reacher to postać dość szczególna, nie mieszcząca się w definicji praworządnego obywatela USA, żywo przypominająca filmowego Harry’ego Callahana i podobnie jak on narażając się rozmaitym oficjalnym instytucjom. "Czego nie ma: prawa jazdy, prawa do zasiłku federalnego, zwrotu nadpłaconego podatku, dokumentu ze zdjęciem, osób na utrzymaniu" – taką oto wizytówkę zawiera każda z wcześniejszych powieści. Nie tęskni do stabilizacji życiowej mimo nieustającego powodzenia u kobiet. Po odejściu z wojska Jack zajmuje się… właściwie nie bardzo wiadomo czym, ale gdy tylko nadarza się okazja, wchodzi w skórę detektywa lub swoimi metodami działa w obronie prawa (albo słabszego człowieka).

"Nieprzyjaciel" zaskakuje czytelnika o tyle, że stanowi prequel wcześniejszych tomów, opowiadając o sprawie z czasów służby Jacka w żandarmerii wojskowej US Army, a narratorem jest sam bohater. W ostatnich dniach grudnia 1989 roku Reacher niespodziewanie dostaje przeniesienie z Panamy do bazy Fort Bird w Karolinie Północnej. Podczas sylwestrowego dyżuru odbiera telefon z informacją o znalezieniu w przydrożnym motelu zwłok żołnierza, zmarłego najpewniej na zawał. Okazuje się, że denat to generał, dzień wcześniej przybyły z Niemiec, gdzie stacjonowała jego jednostka, z zamiarem udania się na konferencję wojsk pancernych w jednej z armijnych baz. Dość szczególne okoliczności zgonu wskazują na niesłużbowy charakter jego pobytu w tym miejscu. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego zniknęła jego teczka z dokumentami? I dlaczego żona generała została zamordowana przez włamywacza w kilka godzin po śmierci męża, nim jeszcze dotarli do niej posłańcy ze smutną wiadomością? (...)



Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":








autor recenzji: Dorota Tukaj - dot59



Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym Literadar (nr 4)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3617
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: alicja225 31.05.2011 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli nie znamy jeszcze L... | Literadar
Nareszcie mnie olśniło do końca skąd ta książka znalazła się w moim schowku. Przeczytałam recenzję:) Pierwszy raz spotkałam się z tym autorem i zaliczam to spotkanie do bardzo udanych. Dobre tempo, wyraziści bohaterowie, akcja, intryga. Czego chcieć więcej? Mam tylko dwa ale. Za dużo ustawiania budzika w głowie i dlaczego autor nie nadał imienia swojej " sierżant, matce małego synka"? Do szału mnie to doprowadzało. Jeszcze jedno ale. Picie takich ilości kawy jest bardzo niezdrowe dla bohatera:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli nie znamy jeszcze L... | Literadar
Grrr! Kochani korektorzy "Literadaru"! Jest coś takiego jak "żandarmeria wojskowa" i osobnik, który kiedyś w niej służył, jest "byłym żandarmem wojskowym" [jak napisałam], a nie "byłym żandarmem, wojskowym" [jak ktoś nadgorliwie poprawił]!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: