Powieść psychologiczna w starym stylu
Czy znacie takie związki, gdzie jedna ze stron jest tą zdecydowanie gorszą, brzydszą, mniej błyskotliwą, z biedniejszej rodziny (i tak dalej, powody rzekomej niższości można by mnożyć w nieskończoność)? Czy znacie takie rodziny, które w swoje wewnętrzne gry o władzę angażują osoby trzecie lub, co gorsza, traktują dzieci jak żołnierzy jednej ze stron tej niekończącej się wojny domowej?
Nikomu nie życzę zetknięcia się z takimi sytuacjami osobiście, lepiej oswajać je przez literaturę - choćby przez świetną książkę Magdy Szabó.
Spójrzmy więc na rodzinę Tothów: doskonałą Paulę - z dumą obnoszącą swoje szlacheckie pochodzenie, mimo że rzecz dzieje się na Węgrzech w latach 60., i jej męża Jánosa, który dla swojej miłości oddał wiele. Tuż po ślubie zrezygnował ze swojej wiary, potem przyszła kolej na zerwanie kontaktów z matką i rodzeństwem, wreszcie codzienne, pozornie drobne ustępstwa, które w rezultacie doprowadziły do zaparcia się własnych przekonań i ideałów. Czy János kiedykolwiek się przebudzi i zobaczy swą żonę w prawdziwym świetle? I jeśli tak, jaka okaże się cena tego przebudzenia?
Autorka stosuje ciekawą narrację - oddaje głos wielu bohaterom, często drugoplanowym w tej historii, co pozwala czytelnikowi wszechstronnie zorientować się w sytuacji. Cofa się też w przeszłość, nawet o kilka pokoleń, aby wyjaśnić, gdzie nastąpił "błąd systemu", dlaczego w tym małżeństwie tak wiele poszło nie tak. Stawia też pytanie, gdzie leży przyczyna defektu w charakterze Pauli - czy zawiniły geny, czy może wychowanie.
Książka jest zbudowana jak układanka, nowe elementy wiedzy o bohaterach pojawiają się stopniowo, dlatego, aby nie zdradzić w końcu zbyt dużo, skończę już część opisową i po prostu tę poruszającą lekturę polecę.
I jeszcze tak trochę z innej beczki - w odróżnieniu od nowszych powieści psychologicznych, uparcie wałkujących traumy dzieciństwa, autorka zdaje się kształtować losy swoich bohaterów wg zasady "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Trudne warunki wpływają na wzmocnienie i ostateczne ukształtowanie charakterów (tak pozytywnych, jak i negatywnych). Takie podejście było dla mnie odświeżającą odmianą.
[Tekst opublikowałam również na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.