Dodany: 14.01.2011 06:38|Autor: jgb

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Krwawy południk
McCarthy Cormac (właśc. McCarthy Charles)

4 osoby polecają ten tekst.

Demony w słońcu Teksasu


Na wstępie muszę uprzedzić ewentualnego czytelnika tej recenzji, że zdradza ona szczegóły zakończenia książki. Śpieszę jednak z wyjaśnieniem: zakończenie książki McCarthy'ego, choć istotne dla zrozumienia wymowy dzieła, nie wydaje mi się szczególnie zaskakujące i nie czuję zbytnich wyrzutów sumienia, że je po części ujawniam. "Krwawy południk" nie jest w końcu kryminałem, ale mroczną opowieścią egzystencjalną bez morału i happy endu. Przyjemność lektury nie wynika w tym przypadku ze śledzenia jakichś zaskakujących zwrotów akcji, ale z uczucia uwięzienia i zamknięcia, z dusznej konstatacji, że historia musi się dopełnić, że nie ma od niej ucieczki, że nie ma zbawienia.

Pogranicze Stanów Zjednoczonych i Meksyku, połowa XIX wieku. Grupa amerykańskich łowców skalpów – działając na polecenie lokalnych watażków z Meksyku – dokonuje krwawej pacyfikacji meksykańskich i teksańskich Indian zamieszkujących te terytoria. Jatka, którą urządzili Amerykanie rdzennym mieszkańcom Teksasu i Meksyku, spotyka się z równie bezwględną odpowiedzią ze strony Indian. W świecie przedstawionym przez Cormaca McCarthy’ego moralność nie istnieje - smażenie żywcem, podrzynanie gardeł, wybebeszanie, obcinanie genitaliów, krzyżowanie wydają się naturalnymi czynnościami, przejawem jakiejś demonicznej, ale wciąż ludzkiej aktywności. W tym niegościnnym i niemal bezludnym świecie człowiek skazany jest na wieczną samotność. Kontakt z innym – Indianinem, komiwojażerem, przemytnikiem czy zwykłym osadnikiem – niemal zawsze kończy się tragedią. Łowcy skalpów dokonują, poprzez nieustanne zadawanie gwałtu i śmierci, swoistej afirmacji życia. Scenerią ich zbrodni są niegościnne pustynno-górzyste krajobrazy o zniewalającym pięknie.

A jednak, jak już wcześniej zaznaczyłem, "Krwawy południk" oferuje czytelnikowi znacznie więcej niż barwny, choć krańcowo brutalny opis rzeczywistości amerykańskiego pogranicza XIX wieku. To wielka powieść o metafizycznym przesłaniu. Amerykańscy łowcy skalpów są ludzmi okaleczonymi, pozbawionymi przeszłości i przyszłości mizantropami, którzy nigdzie nie potrafią zagrzać miejsca, którzy poprzez nieustanny ruch w bezludnym krajobrazie bezskutecznie próbują zabić pustkę nie w pełni ludzkiej egzystencji. Pusta przestrzeń jest odwzorowaniem metafizycznego braku, który cechuje bohaterów tej ponurej komedii ludzkiej rodem z Dantego. Wydaje się, że niemal żadna z występujących w niej postaci nie wykształciła jeszcze w sobie całkowicie ludzkich cech, zmysłu moralnego, empatii, współczucia. W bohaterach "Krwawego południka" nie doszukamy się miłości, cechuje ich tylko ślepa, głucha furia, której ofiarą padną w końcu oni sami. Poczynaniami oddziału najemników kieruje demoniczny – również z racji swojego wyglądu i postury – sędzia Holden. Sędzia jako jedyny ma pełne rozeznanie zła, którego jest świadkiem i sprawcą, ale jego wiedza i naukowe zainteresowania, tak daleko wykraczające poza horyzonty myślowe jego towarzyszy, służą zawsze złej sprawie. W chwilach wytchnienia między kolejnymi zbrodniami Holden wygłasza filozoficzne tyrady, pełne niejasnego, mrocznego fatalizmu, uzasadniając w nich swoją działalność w kategoriach wyższego porządku, gry i woli mocy, którego częścią są rzekomo on i jego kompani. W istocie sędzia, gloryfikując przemoc, jawi się jako jakaś groteskowa wersja nietscheańskiego nadczłowieka, powołanego do istnienia nie po to, aby wzywolić z okowów rodzaj ludzki, ale by przynieść mu ostateczną zagładę.

Ta historia nie zaczyna się dobrze i nie kończy się dobrze. W ostatniej, wieloznacznej scenie Holden – jak wszystko na to wskazuje – morduje Dzieciaka, jedyną postać, której czytelnik mógłby przypisać cechy ludzkie i która ośmieliła się wystąpić przeciw nihilzmowi sędziego. Dzieciak – odnajdując w sobie ślady empatii i zrozumienia dla innych - obnażył kłamliwą fasadę, za którą skrył się sędzia, i tym samym rzucił mu wyzwanie. Ale człowiek nie może pokonać demona i to starcie musi się dla człowieka skończyć klęską. Tym samym mechanizm zagłady się dopełnił. "Aby ziemia mogła być moja, niczemu nie wolno istnieć bez mojego zezwolenia", mówi sędzia. "Wolność ptaków to dla mnie zniewaga. Zamknąłbym wszystkie w ogrodach zoologicznych"*. Totalitarne credo sędziego nie dopuszcza sprzeciwu wobec jego własnych planów i żąda pełnej kontroli wszelkich przejawów istnienia. To świat dobrze znany z prozy Orwella i Kafki, ponura zapowiedź totalitaryzmów, które wstrząsną XX wiekiem.



---
* Cormac Mc Carthy, "Krwawy południk albo wieczorna łuna na zachodzie", tłum. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, 2010, s. 264.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2465
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: