Dodany: 22.12.2010 08:26|Autor: Meszuge

Książka: Chińczyk
Mankell Henning

2 osoby polecają ten tekst.

Chińczyk z samurajskim mieczem na szwedzkim śniegu


W styczniową noc 2006 roku w malutkiej wsi Hesjövallen zamordowano dziewiętnaście osób i kilka zwierząt. Zbrodnię odkrywa, zupełnie przypadkowo, stary fotograf, Karsten Höglin, który zresztą szybko schodzi ze sceny, umierając na zawał.

Masakrę przeżyło zaledwie troje mieszkańców wioski. Czemu akurat tę trójkę oszczędzono? Czemu stracili życie pozostali? Od początku prawie nie ma wątpliwości, że dobór ofiar nie był przypadkowy, ale co je łączyło?

W pierwszej fazie śledztwa sprawą zajmuje się otyła policjantka Vivi Sundberg; nieco później, i już do końca, pierwsze skrzypce gra sędzia Brigitta Roslin, prowadząc prywatne śledztwo. Ofiary okazują się powiązane ze sobą w szczególny sposób, a z dwiema z nich spokrewniona jest sędzia Roslin, co wystawia ją na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Dość zawiła fabuła jest mieszaniną kryminału, powieści obyczajowej, mniej czy bardziej prawdopodobnych spekulacji dotyczących chińskiej polityki, gospodarki, mentalności i zmian, jakie w tym kraju następują w ostatnich latach. Jako trzy, a nawet cztery w jednym, książka jest odrobinę za długa i nieco nużąca, zwłaszcza że Mankell stara się przedstawić także rys psychologiczny większości postaci, którymi bogato zaludnił swoją powieść. Z jednej strony to dobrze – historia staje się przez to jakby bardziej autentyczna, realna, opisywane postaci są ludźmi z krwi i kości. Tylko, czy aż takimi być muszą w thrillerze?

Bywały momenty, w których miałem ochotę zapytać autora, czemu miały służyć niektóre opisy. Choćby coś takiego: ofiary pozbawiono życia samurajską szablą; lekarka dokonująca oględzin zwłok płacze i wymiotuje na zmianę, a policjanci są bladzi z grozy. Czy Mankell chce przedstawić Szwecję jako kraj, w którym pocięte zwłoki są dla młodej lekarki medycyny sądowej czymś tak niespotykanym, niepojętym i okropnym, że sobie z tym nie radzi? A może chodziło mu o to, że ci „profesjonaliści” są tak słabo przygotowani wykonywania swojego zawodu?

Niezły warsztat. Książka warta przeczytania, choć nie sądzę, żeby kupowania. W każdym razie, zabierając się do niej, należy uzbroić się w sporą dawkę cierpliwości i samozaparcia. To jednak nie jest kolejna „poczytajka” z Wallanderem w roli głównej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5404
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Kuba Grom 23.12.2010 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: W styczniową noc 2006 rok... | Meszuge
Mi się tam książka podobała. Choć te z lekka Dickensowskie zacięcie rzeczywiście miejscami nużyło.
Użytkownik: Meszuge 23.12.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi się tam książka podoba... | Kuba Grom
A czy podobała Ci się na tyle, żeby mieć przekonanie, że za jakiś czas, może za kilka lat, zechcesz ją przeczytać raz jeszcze?
Użytkownik: Kuba Grom 25.12.2010 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy podobała Ci się na ... | Meszuge
Trudno powiedzieć. Ale właśnie skończyłem "Mężczyznę który się uśmiechał" i to też była dobra książka.
Użytkownik: Meszuge 13.01.2011 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno powiedzieć. Ale wł... | Kuba Grom
Tak. TO była dobra książka.
Użytkownik: CyBartus 07.01.2011 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: W styczniową noc 2006 rok... | Meszuge
Jakieś kilka godzin temu skończyłem czytać "Chińczyka". Średnia i to bardzo.
Na początku dostałem sporą dawkę akcji, lecz cześć Chinach rozwlekła całą opowieść i zaczęła się nuda. Niestety nawet zgrabne zakończenie nie zrekompensowało "popsucia" napięcia.
To moja pierwsza książka Henninga Mankella i nie przekonał mnie. Ponoć Wallander jest dobry. To się okaże.
Użytkownik: Meszuge 08.01.2011 07:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś kilka godzin temu ... | CyBartus
Wallander tak, ale też nie każdy.
Użytkownik: msaga 13.01.2011 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W styczniową noc 2006 rok... | Meszuge
Do mnie też nie do końca trafiła, chociaż nie najgorsza, dało się przeczytać i nie żałuję, tym bardziej że to przecież mój ukochany Mankell :) Jeśli ktoś zaczyna przygodę z tym autorem to proponuję wcześniejsze pozycje, ja zaczynałam z ''Piątą Kobietą'' i wpadłam:)Teraz czekam na nową, już zarezerwowałam w bibliotece ''Niespokojnego Człowieka'' :)
Użytkownik: Meszuge 13.01.2011 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Do mnie też nie do końca ... | msaga
Nie, najgorsza to może nie... Znam książki gorsze.
Użytkownik: agnieszak 16.01.2011 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W styczniową noc 2006 rok... | Meszuge
Oj zmęczyły mnie te Chiny i rozważania pani sędzi. Po co to? Fabuła nic by nie straciła, gdyby te fragmenty wyciąć.
Początek i końcówkę "połknęłam" na raz, ale środku były momenty, gdy szczerze nienawidziłam młodych Szwedów i ich rewolucji :)
Użytkownik: zielkowiak 27.07.2011 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj zmęczyły mnie te Chiny... | agnieszak
Ciekawe czy Mankell zna się na Chinach tak jak na Rydze... Czyli słabo. Książka jak na tego autora słaba.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: