Dodany: 15.09.2010 23:32|Autor: norge
Wierzyć, nie wierzyć - poczytać można
„Geocentryzm i antropocentryzm, którego Kościół kurczowo się trzymał przez wieki na przekór wielkim odkryciom astronomów, począł się gdzieś w mrokach zamierzchłej przeszłości wśród wędrownych pasterzy semickich. Ich ustrój rodowy oparty był na patriarchacie, toteż przez analogię wyobrażali sobie, iż również całym światem rządzi — na podobieństwo ich plemiennego szejka — brodaty, sędziwy starzec, Bóg-Ojciec. On stworzył na swoje podobieństwo mężczyznę i dla towarzystwa obdarzył go niewiastą. Ziemia, niebo, słońce, księżyc, gwiazdy, morze i zwierzęta, wszystko, co powstało z nicości, przeznaczone było na użytek człowieka.
Wszechświat w pojęciu tych prostodusznych pasterzy był oczywiście mały. W ich naiwnych umysłach nie mieściła się wchodząca już w abstrakcję koncepcja kosmicznych wymiarów, ponieważ wykraczała ona poza sferę ich codziennych doświadczeń zmysłowych. Ziemia była w ich wyobrażeniach płaską, otoczoną wodami wyspą; niebo wisiało nad nimi tak nisko, że aniołowie wchodzili w jego progi po zwykłej drabinie, a ludziom udałoby się o mało co dotrzeć tam szczytem wieży Babel, tylko że Bóg pokrzyżował ich plany, uciekając się do fortelu pomieszania im języków i w ten sposób unicestwiając jej budowę. Interweniował on zresztą przy lada okazji w najbardziej intymne sprawy ludzkie: swatał małżeństwa, mieszał się w niesnaski rodowe, gromił, upominał, a nawet osobiście prowadził swój lud do boju. Na ziemi roiło się od aniołów i diabłów, a tuż pod ziemią kryło się piekło, przybytek szatana, którego zadaniem było prowokowanie ludzi do grzechu [...]
W obliczu wielkich odkryć nauki współczesnej wszelkie teologiczne roszczenia oparte na przeświadczeniu, że człowiek zna Boga i jego tajemnice, muszą ulec poważnemu zakwestionowaniu nawet w oczach ludzi głęboko przywiązanych do swej religii. Słynny francuski filozof i teolog katolicki ks. Pierre Teilhard de Chardin, którego trudno przecież pomawiać o ateizm, w następujący sposób dał wyraz swoim najgłębszym rozterkom wewnętrznym: „Któż ośmielił się naprawdę — choćby raz w życiu — uświadomić sobie w całej pełni i "przeżyć" wszechświat złożony z galaktyk odległych od siebie o setki tysięcy lat świetlnych? Jeśli zaś ktoś próbował to uczynić, czy nie zachwiało to żadnym z jego przekonań? Ci zaś, co starają się nie widzieć tego wszystkiego, co nam bezlitośnie odkrywają astronomowie, czyż nie odnoszą mimo to wrażenia, że jakaś ogromna chmura rzuciła cień na wszystkie ich radości ?" (Pisma wybrane, przeł. W. Sukiennicka i M. Tazbir). Tę samą myśl wyraził w sposób oryginalny i lapidarny protestancki teolog i profesor uniwersytetu w Chicago Józef Sittler: „Musimy mieć Chrystusa tej miary, co współczesny umysł. Jeżeli umysł ten skierowano na galaktyki, nie możemy mieć Jezusa ograniczonego do Palestyny".
Ze wstępu do
Opowieści ewangelistów (
Kosidowski Zenon)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.