Powieść tendencyjna.
No, powieści pozytywistyczne do najcieńszych nie należą. Ale co się dziwić skoro epoka wysunęła pokaźną liczbę postulatów, a o wszystkie dobry pisarz powinien zadbać.
Bolesław Prus próbował być dobrym pisarzem. W "Emancypantkach" sporo miejsca poświęcił na dyskusyjną kwestię spirytyzmu, udowadniał też sens ateizmu. Jak prosto i jak przekonująco! W wypowiedziach Kazimierza Norskiego.
Podczas pewnej pogawędki z Madzią (główną bohaterką) Kazimierz Norski mówił, że dusza jest jak płomyk, potrzebuje czasu, żeby dojrzeć, a u schyłku jest coraz słabsza - "płomień jest tylko palącą się świecą, a dusza żyjącym ciałem". To argument na nieistnienie życia pozagrobowego, na śmiertelność duszy.
Kazimierz kpił z wiary w abstrakcyjne niebo, nazywając je "międzygwiazdową pustynią, ciemniejszą niż sam grób".
Kpił z wiary w sprawczą moc jakiejś istoty z nadprzyrodzonymi zdolnościami, twierdząc, że wszystko, co dzieje się na ziemi, da się wytłumaczyć prawami nauki: "Ziemia krąży naokoło słońca, bo pcha ją naprzód siła rzutu, a utrzymuje przy słońcu siła ciążenia. Tlen łączy się z wodorem i daje wodę nie dlatego, że ludziom chce się pić, lecz na mocy powinowactwa chemicznego; ziarno wrzucone w ziemię daje roślinę nie dlatego, że tak chce jakiś anioł, ale pod wpływem ciepła, wilgoci i ciał chemicznych znajdujących się w gruncie..."
Jaką znalazł odpowiedź Kazimierz Norski na pytanie o sens tego wszystkiego, na pytanie "po co to?"?
"A po co nad naszą głową chmury układają się niekiedy w formy wysp, drzew, zwierząt i ludzi? Czy i tamte kształty istniejące po kilka minut robią się w jakimś celu, czy i one chcą żyć wiecznie?"
To jest prostota myślenia i argumentowania. Mnie urzeka. Może rzeczywiście tak jest i on, Prus, miał kilkadziesiąt lat temu rację, że cała filozofia skupiona na tym, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy, wynika z tego, że chcielibyśmy żyć wiecznie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.