Dodany: 31.12.2006 15:47|Autor: Anna 46
Jak tu nie kochać Dwójki, albo uczta dla ducha i ucha.
Nie jest tajemnicą, że kocham radiową Dwójkę. Wiernie, i mocno. Jak jej nie kochać, kiedy w ostatni dzień 2006 roku serwuje Zagadki literackie i to j a k i e zagadki.
Iwona Malinowska, Małgorzata Małaszko i Bogumiła Prządka zaprezentowały specjalne, sylwestrowe wydanie Zagadek Literackich, których główną atrakcją była obecność w studiu znakomitych gości: gwiazdy teatru, estrady, kabaretu i radia – Barbary Krafftówny, a także, słynącego z poczucia humoru, zaprzyjaźnionego z aktorką reżysera – Józefa Opalskiego.
Pani Basia, obchodząca w tym roku sześćdziesięciolecie pracy aktorskiej, ma wspaniały, charakterystyczny głos, z przepiękną dykcją – stara szkoła! Przerywniki typu "eee aaam yyyy" - nie do pomyślenia!!!
A jakież to zgadki przygotowały realizatorki? Na początek Jan Brzechwa, Bajki smograjki – Czerwony Kapturek; w tytułowej roli oczywiście honorowy gość programu, a wilk po prostu rewelacyjny - pan Władysław Hańcza:
„Brzuch mam pusty po takiej potrawie.
Przyjdzie wnuczka, to sobie poprawię.
Ale zanim ten ptaszek tu sfrunie,
Przeobrazić się muszę w babunię.
Włożę czepek staruszki na głowę,
Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe!
Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka...
O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka!
Wykapana babunia-staruszka,
Niepodobna zupełnie do wilka.
Schowam łapę, bo widać pazurek.
Idzie!... Idzie Czerwony Kapturek!"
(Jan Brzechwa Czerwony Kapturek)
Wychowana na Brzechwie, umiejąca go prawie na pamięć, słuchałam archiwalnego fragmentu słuchowiska dla dzieci i głośno chichotałam…. piękne, przepiękne!!! Co za gra, co za głosy!!!
Potem fragmenty Parad Potockiego; Iwony, księżniczki Burgunda Gombrowicza; Divertimenta Jeremiego Przybory; Kurki wodnej Witkacego; Skiza Zapolskiej; Opery za trzy grosze Brechta; (Mrożka coś było, ale nie wiem co, bo mi woda ciurkała przy myciu ziemniaków ).
I oczywiście piosenki w wykonaniu pani Barbary, fragmenty
- Ogródków ( a poza tym nic w ogródkach się nie dzieje),
- „A uszy miał ogromne muskularne,
uszami mógłby gdyby chciał
niepokojące wręcz fatalne
przedziwne uszy, uszy miał...."
I zaprezentowana w całości Odrobina mężczyzny – słynny duet z Wiesławem Michnikowskim
Myślę nie raz i nie dwa
Cóż po ciele jak jedwab
Cóż po tali jak dalii łodyga
Cóż po kuchni mej świetnej
I po duszy szlachetnej
Gdy na jednym jedynym mi zbywa
Odrobina mężczyzny na codzień
Jakże życia zmieniłaby tło
Z odrobiną mężczyny na codzień
Jakże wszystko inaczej by szło
Mógłby nawet mnie nie brać na ręce
Gdyby na to nie miał sił
Byle rano zaśpiewał w łazience
Lubił rosół i tkliwy on był
Mógłby nawet mnie nie brać na ręce
Gdyby na to nie miał sił
Byle rano zaśpiewał w łazience
Lubił rosół i tkliwy on był
Zanim spojrzysz na panów
Ty się wszkaże zastanów
I od wzrostu po prostu zacznijże
Nadmiar mieśni i kości
Czyż nie spłyci miłości
Czy do huci uczuć Ci nie zniży
Odrobina mężczyzny na codzień
mały męski akcencik czy ton
Odrobina mężczyzny na codzień
Od przesytu uchroni złych stron
Przenocujesz w niedużej go wnęce
Dniem zaś w biurze on będzie tkwił
Kilogramów pięćdziesiąt nie więcej
Które strzepniesz gdy znudzą jak pył
Przenocuje w niedużej go wnęce
Dniem zaś w biurze będzie tkwił
Kilogramów pięćdziesiąt nie więcej
Które strzepnę gdy złudzą jak pył
(Przybora, Wasowski)
Wprowadzona w szampański humor na ho ho ho ile przed północą, życzę wszystkim i sobie jeszcze wielu tak cudownych audycji.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.