Dodany: 26.09.2004 22:19|Autor: spider_7
Trzecie spotkanie
Trzecie spotkanie z twórczością Goodkinda - jednak nie mniej ciekawe doświadczenie.
Kolejna część cyklu wprowadza nas na inny poziom świata przedstawionego w "Mieczu prawdy". Tym razem nie jest to opowieść o walce ze złem samego Richarda i jego najbliższych przyjaciół. Rozszerzają się wpływy naszych bohaterów, a ich liczba się nawet powiększa. Richard uczy się coraz więcej, a my razem z nim poznajemy kolejne prawa magii, które bez najmniejszego problemu można przenieść w nasze codzienne życie.
Książka wciąga, Terry buduje napięcie stopniowo, wszystko się coraz bardziej gmatwa wraz z uciekającymi stronami. Jest tu masa intryg, powiązań i zwrotów akcji. Miejsc, przy których nie udało mi się trafnie przewidzieć, co może się zdarzyć, jest cała masa, może nawet zbyt dużo i w niektórych momentach stawało się to już trochę irytujące - ale nie mniej wciągało mnie rozwiązanie, które wybrał autor. Bitwy nabierają kształtu bardzo podniosłego (przy niektórych miałem wrażenie, że oglądam Władcę Pierścieni i wspaniałą szarżę Rohanu). Wiem, że niektórzy nie lubią, jak w książce autor często przenosi uwagę widza między różnymi miejscami akcji, ale mi to odpowiada, pozwala bardziej wytężyć umysł przy czytaniu. A teraz trochę krytyki. Niekiedy wypowiedzi są zbyt proste i czasem nie na miejscu, a w niektórych momentach aż prosi się o jakieś humorystyczne dialogi.
Jeśli chodzi o cykl, to po trzeciej części nie czułem znudzenia, a wręcz czekam tylko na sposobność, kiedy sięgnę po następną. Mam nadzieję, że te 8 tomów (tyle jest w tej chwili na rynku, a powstaje dziewiąty) ma do zaoferowania jeszcze wiele przeżyć.
5/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.