Dodany: 18.11.2006 17:10|Autor: Harey

Polska pani Bovary


Jasnoróżowa okładka ze złoceniami i obok - krzyczące hasło reklamowe „Miłość w Zakopanem”[1] - zapowiadała jakiś ckliwy romans, jednak nazwisko autorki obiecywało dużo więcej. Być może jest to historia, jakich wiele, traktuje bowiem o klasycznym „trójkącie” (ona - mężatka i ten trzeci), ale czy rzeczywiście klasycznym i jakich wiele…? Myślę, że nie - każda historia miłosnego trójkąta jest jednak inna, a tam, gdzie w grę wchodzą uczucia, nie ma mowy o banalności, tym bardziej w wykonaniu Gabrieli Zapolskiej, która główny nacisk kładzie na monologi wewnętrzne bohaterów, na nakreślenie ich psychologicznych portretów i oczywiście kwestię moralności, jakże często fałszywie pojmowanej. Mimo że historia nakreślona jest językiem trochę już niedzisiejszym (co ma swój urok!), a także mentalność i obyczajowość nakreślone w powieści są już nieco inne od współczesnych, to książka ta wciąga, urzeka, przenosi w czasie, a przy tym, dzięki prawdziwie nakreślonym ludzkim charakterom - pozostaje aktualna.

Cała sprawa rodzi się w zderzeniu dwóch światów, biegunowo od siebie odmiennych. Z jednej strony mamy panią po trzydziestce (o imieniu Tuśka). Główna bohaterka to kobieta stateczna w opinii społecznej; matka, żona urzędnika. Jaka jest w rzeczywistości? Usztywniona, spętana konwenansami, święcie przekonana o swojej głęboko zakorzenionej i pieczołowicie pielęgnowanej moralności, przejęta swoją rolą matki, którą można sprowadzić w jej wykonaniu do kilku słów: mundurek, przylizane włoski, nie biegaj, nie śmiej się głośno, bądź cicha i grzeczna! Jej życie rodzinne układa się z pozoru jak najlepiej: "(...) starała się być dobrą żoną i dobrą matką. Płaciła mu uprzejmością za jego uprzejmość. Ich świat zewnętrzno-wewnętrzny był w porządku"[2]. Rozmowy Tuśki z mężem nie poruszały nigdy "drugiej warstwy ich dusz. Zdawało się, że czynią to przez delikatność, a była to zda się trwoga, aby nie ujrzeć nagle właściwych swych rusztowań. Błędy i nałogi dzieci, jakkolwiek pod pokrywką grzecznego ułożenia schowane, istniały niemniej groźne i tragiczne"[3].

Z drugiej strony - poznajemy młodego aktora. Przystojny, czarnowłosy, z ciemnymi oczami, pewny siebie, radosny, szczery, serdeczny, roześmiany (w filmowym uśmiechu błyska nieskazitelnie białymi zębami) i, co najistotniejsze, uwodzi Tuśkę. Jak on śmie - pomyśli na początku Tuśka, ale potem… "Przez myśl Tuśki przesunął się mąż - ten chudy, łysawy mężczyzna - drobny, grzeczny, niepozorny (...)"[4]. (Gdy tymczasem tutaj... te czarne oczy, te białe zęby...)

Tuśka, podobnie jak pani Bovary, jest ślepo zapatrzona w blichtr eleganckiego towarzystwa, które w białych rękawiczkach, najmodniejszych sukniach, czarnych frakach i wyśmienitych humorach podąża wieczorem do teatru, jeździ powozami, gdy tymczasem ona tkwi gdzieś daleko poza tym, z winy, rzecz jasna, męża, którego nie stać na zafundowanie jej odpowiedniego poziomu życia. I nagle pojawia się ten, który chce rozpiąć jej szary i sztywny gorset dotychczasowej egzystencji. Tylko na jak długo, czy tylko na jeden sezon? I co zrobi Tuśka, taka przecież moralna?

Przekonajcie się, tym bardziej że powieść tchnie swoistą atmosferą, bardziej odczuwalną niż dającą się ubrać w słowa, a wszystko rozgrywa się na tle górskiego krajobrazu. Zapolska kieruje nasz wzrok "ku widmom Tatr, które opłynięte jasnością błękitną, dyszały mgłą srebrną i same zdawały się być z mgły rozpiętej w przestrzeni"[5].


---
[1] Gabriela Zapolska, "Sezonowa miłość", wyd. Hachette Livre Polska, 2006; tekst z okładki.
[2] Tamże, str. 11.
[3] Tamże str. 7.
[4] Tamże, str. 7.
[5] Tamże, str. 124.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6305
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: --- 19.11.2006 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasnoróżowa okładka ze zł... | Harey
komentarz usunięty
Użytkownik: Harey 21.11.2006 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Dziekuję za komentarz. Bardzo trafna uwaga. W rzeczywistości jest to powieść psychologiczna, a nie tylko - romans.
Użytkownik: Ingeborg 16.05.2007 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasnoróżowa okładka ze zł... | Harey
Znalazłam tę książkę u mamy na półce. Nie wiem do tej chwili, czemu po nią sięgnęłam. Muszę przyznać jednak, że nie żałuję. Rzeczywiście dobra lektura, dużo mówiąca o kobietach przede wszystkim, o tym jak odczuwają i postrzegają pewne sprawy. Bardzo bliska mi lekura. Recenzja świetna :)
Użytkownik: Harey 16.05.2007 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam tę książkę u ma... | Ingeborg
Dziękuję i bardzo się cieszę, że Ktoś siegnął po tę lekturę :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: