Dodany: 15.11.2006 20:04|Autor: Kłosik

Opowieści (nie)wigilijne


"Opowieści wigilijne" wcale nie są o nastroju, gorączce i magii świąt. Nie, ta książka, a raczej ten zbiór trzech krótkich opowiadań, jest czymś więcej... Prawda, akcje wszystkich toczą się podczas wigilii, z tego dwie w czasach PRL-u, ale to raczej tylko tło. Prawdziwym sensem jest... człowiek: jego miejsce w świecie, szczęście oraz problemy. Bohaterzy opowiadań są różni, ale jakże podobni. Nikt nie spędza świąt w domu, wszyscy są zagubieni, mają swoje problemy i chyba żaden z nich nie może powiedzieć, że czuje się spełniony w życiu, że po prostu jest szczęśliwy...

Pierwsze opowiadanie, autorstwa Jerzego Pilcha, pochodzi z powieści "Pod Mocnym Aniołem", a więc dla czytelników znających nieco prozę tego pisarza na pewno nie będzie zaskoczeniem Juruś - Pilchowy bohater - alkoholik, spędzający wigilię na oddziale deliryków. Tym razem przybliży nam "rzekome" spotkanie swojego kolegi, również deliryka, z Bogiem. Scena przedstawiona jest w sposób niezwykle humorystyczny, co nie jest wcale u Pilcha czymś nowym.

Drugie z kolei opowiadanie zostało napisane przez Olgę Tokarczuk. Pewien zagraniczny przedstawiciel szkoły psychologicznej przyjeżdża do Polski. Jak się nietrudno domyślić, w sprawach służbowo-naukowych. Wszystko byłoby oczywiście dobrze, gdyby nie nagły wybuch stanu wojennego. No właśnie! Doktor Andrews mimo całej swej mądrości nie radzi sobie w państwie totalitarnego, którego mieszkańcy posługują się dziwnym, niezrozumiałym językiem, nie znają angielskiego, gdzie czołgi jeżdżą po ulicach, a jakby tego było mało, opiekunka pana Andrewsa - jedyna osoba, z którą potrafi się porozumieć - całkowicie o nim zapomniała (a przynajmniej tak mu się zdaje)!

No i ostatnie, o prostym tytule "Opowieść wigilijna", spod pióra Andrzeja Stasiuka, opowiada o wigilii trojga ludzi. Ten najbardziej rodzinny dzień w roku każde z nich spędza samotnie, włócząc się po Warszawie albo siedząc w barze. On topi smutki, ona próbuje znaleźć męża, którego wyrzuciła z domu, a jeszcze ktoś inny szuka taniej rozrywki. Losy tych z pozoru odległych sobie ludzi splotą się całkiem nieoczekiwanie...

Co tu dużo pisać, książkę tę należy przeczytać :).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8778
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: miłośniczka 17.11.2006 00:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opowieści wigilijne" wca... | Kłosik
Tokarczuk :)
Użytkownik: --- 17.11.2006 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Opowieści wigilijne" wca... | Kłosik
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 17.11.2006 08:38 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Ciekawe przeciętniactwo to oksymoron. Tzn. jeśli uważamy za przeciętność to, co mieści się w środku krzywej Gaussa. :-)
Użytkownik: --- 17.11.2006 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe przeciętniactwo t... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 17.11.2006 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Rodzina adopcyjna nie jest już przeciętną statystyczną rodziną, jest rodziną wyjątkową. :-)
Każdy, kto się w jakiś sposób wybija ponad przeciętność, nie jest już przeciętny... Co nie znaczy, że "statystyczni" mają nudne życie - przecież każdy ma w swoim życiu jakieś ciekawe momenty. Problem w tym, że te ciekawe momenty wybijają nas, tymczasowo lub na stałe, z przeciętniactwa. :-)
Użytkownik: --- 17.11.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzina adopcyjna nie jes... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 17.11.2006 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie była, przeciętne rodziny nie próbują adoptować dzieci. I to nie moja definicja, to Gauss wymyślił swoją krzywą. :-)
Użytkownik: --- 17.11.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie była, przeciętne rodz... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 17.11.2006 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Jakie całki?? Nic takiego nie liczyłam ani na matematyce, ani na statystyce, ani na psychometrii. :-) Krzywa Gaussa jest obrazem naszego społeczeństwa i wiadomo, że środek jest uśredniony, a tak naprawdę żadna z wpadających tam osób nie odpowiada tej średniej w 100%. Ale dla mnie to jedyny obraz przeciętniactwa, jeśli się nie doprecyzuje, czego ta przeciętność ma dotyczyć. O finansach nie mówiłam, ale i one pasują do średniej, niestety. Tyle że nie o tym rozmawiamy, tylko o ludziach, o bohaterach książek, o ich życiu, a ono może bywać ciekawe niezależnie od zarobków. W zarobki się nie będę zagłębiać, nie jestem ekonomistą, a Biblionetka to nie portal matematyczny. :-)
Użytkownik: --- 17.11.2006 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakie całki?? Nic takiego... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 17.11.2006 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Wiem, czym jest krzywa Gaussa, Mario. Ale nigdy, nigdy nie liczyłam jej całkami. One nigdy nie były mi potrzebne w żadnym badaniu. Nieprzeciętny rozkład nie będzie już tzw. rozkładem normalnym, a my przecież o przeciętności rozmawiamy właśnie, bo sama napisałaś, że chciałabyś poczytać o bohaterach przeciętnych, bo o nieprzeciętnych napisano już wiele. :-)
Mnie osobiście ciekawi wszystko, co nieprzeciętne, ale z drugiej strony bez problemu czytałabym o wszystkim, nawet o tym, co normalnie mnie nudzi, gdyby to było opisane świetnie. "Opowieści wigilijne" mimo wszystko uważam za zbiór opowiadań o ludziach i zdarzeniach przeciętnych, no ale dla mnie święta nie są związane z religią, tylko z tradycją, a tę można kultywować różnie i w różnych miejscach, także poza domem - i dla mnie wciąż to będzie przeciętne. :-)

Zresztą w PRL-u te wszystkie zdarzenia były normą. Nie widzę w tych opowiadaniach nic nadzwyczajnego, jeśli chodzi o treść. Nie dotyczą jakichś skrajnych, nieprzeciętnych sytuacji, zdarzających się skrajnie rzadko. Normalne ludzkie przypadki. Ot, życie. Ale czyta się tę książkę świetnie, bo te opowiadania są po prostu znakomicie napisane, zwłaszcza jeśli chodzi o Tokarczuk. Może zresztą nie ma znaczenia co, tylko jak...?
Użytkownik: --- 18.11.2006 04:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, czym jest krzywa Ga... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: verdiana 18.11.2006 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Mario, bądź sprawiedliwa. Jak jest o "pielęgniarce, nauczycielu, listonoszu, krawcowej", to piszesz pod recenzją, że recenzja fajna, ale książka Cię nie interesuje, albo ją krytykujesz, nie czytając, że wspomnę choćby "Porządek alfabetyczny" (bohaterem jest dziecko, nie degenerat), "Fastrygę" (krawcowa) czy jakąkolwiek inną dobrą książkę obyczajową z bohaterami nie-degeneratami (przecież widzę Twoje komentarze do tychże recenzji). Sama przecież piszę recenzje niemal wyłącznie z książek obyczajowych o nie-degeneratach, a Ty niemal pod każdą piszesz, że nie lubisz takich książek albo że Ci się na pewno nie spodoba.

Poza tym lumpy też mają swoje historie, nie mniej ciekawe niż nie-lumpy (vide: "Złoty pelikan" Chwina, gdzie bohater de facto lumpem został).
Użytkownik: --- 18.11.2006 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mario, bądź sprawiedliwa.... | verdiana
komentarz usunięty
Użytkownik: Franco1987 18.02.2008 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Nie wiem czego dotyczy ta dyskusja i szczerze mówiąc nie chce mi się jej czytać. Ale rozpocznę nową, to chyba do pomyślenia.
No więc... Czy aby wszystko cierpi, jak mniemał Mr. Janek z odpowiadania Stasiuka? I mam jeszcze ciekawsze pytanie: czy piękno może boleć? Gdy na przykład myślę o tym, jak w opowiadaniu Pilcha, na harmoszce kolędę wygrywał Don Juan Ziobro, kolędy, które tak poruszały, że proszę ja Was, nawet, tak, nawet Pilch nie potrafił tego opisać!!!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: