Dodany: 08.10.2006 18:04|Autor: hburdon

"Rozwijać kłębek pomału"


"Urszula wolała się nie zastanawiać, czy zwierzęce klatki nie przypominają jej czegoś aż nadto dobrze znanego, małżeńskich kompromisów[1].

"To jest książka dla takich, którzy lubią rozwijać kłębek pomału"[2].


Wyczytawszy na okładce „Krakowskiej żałoby”, że to „wielowątkowa saga rodzinna”[3], spodziewałam się czegoś w rodzaju „Sagi rodu Forsythe’ów”. Nic z tych rzeczy. Okładka zapewnia też, że rzecz dzieje się „na tle dramatycznych wydarzeń historycznych”[4]. I ten banał tu nie pasuje.

„Żałoba” to historia jednego małżeństwa, Maurycego i Urszuli Opiłków. Dramatyczne wydarzenia na życie małżonków mają wpływ nader nikły i są ledwie w książce wspomniane. Nieprzypadkowo: albowiem choć Maurycy całe życie poświęcił, żeby z syna wieśniaka i służącej stać się szanowanym obywatelem miasta, i choć wydaje mu się, że to osiągnął, to miasto doskonale obchodzi się bez niego. (Urszula zaś w ogóle obeszła się bez aspiracji). Opiłkowie żyją w swoim własnym, małym światku, którego rutyna jest tak wszechmocna, że nawet dramatyczne wydarzenia nie są w stanie nią wstrząsnąć. Rutyna ta zastępuje uczucia. Maurycy i Urszula nie kochają się, nigdy się nie kochali. Ot, przeżyli całe życie w mało intensywnym, acz permanentnym konflikcie, którego Maurycy nawet nie dostrzegł.

Jest więc „Krakowska żałoba” przeciwieństwem filmu akcji. Wątku jest w niej niewiele, a ewentualne wydarzenia opisywane są z tą samą spokojną obojętnością, co codzienne czynności. Bowiem siła książki leży gdzie indziej.

Po pierwsze, w psychologicznym rysunku państwa Opiłków. Rzadko zdarzają się w literaturze tak znakomite postaci. Nie są ani szczególnie sympatyczne, ani szczególnie antypatyczne, ale bardzo prawdziwe i bardzo ciekawe. I tylko oni dwoje: pozostali bohaterowie są zaledwie naszkicowani, nawet syn Jerzyk zepchnięty jest na daleki margines.

Z dwojga głównych bohaterów to Urszula jest postacią głębszą psychologicznie, nie tyle jako postać literacka, co jako człowiek. Może dlatego na książkowym forum Gazety [5] ktoś napisał, że to Urszula jest główną bohaterką książki. Ja myślę, że Urszula jest główną bohaterką życia.

Po drugie, w języku. Piątkowska pisze przepiękną polszczyzną. Niektóre sformułowania, drobne gierki słowne to prawdziwa wirtuozeria. Kojarzy mi się z Tokarczuk, którą zawsze czytam z podobną przyjemnością. Jednak, w przeciwieństwie do Tokarczuk, Piątkowska potrafi też bez pardonu rzucać kurwami. Może między innymi dlatego jej postaci są tak realne, podczas gdy powieści Tokarczuk czyta się jak baśnie z odległego królestwa. Jest też w tej książce muzyka, przywodząca na myśl „Sto lat samotności”. U Márqueza też była Urszula. Przypadkowa zbieżność?

Po trzecie wreszcie, „Żałoba” jest historią niewesołą, ale opowiedzianą w sposób na wskroś ironiczny. Jest pragmatycznym spojrzeniem na ludzkie życie, które nie jest ani tragiczne, ani wzniosłe, ani wypełnione cierpieniem, ani egzaltacją. Jest głównie rutynowe i przez to niemal zabawne. Niemal.



---
[1] M. Piątkowska, "Krakowska żałoba", wydawnictwo WAB, 2006, str. 10.
[2] Yanga na internetowym forum GW „Książki”.
[3] M. Piątkowska, "Krakowska żałoba", wydawnictwo WAB, 2006; tekst z okładki.
[4] Tamże.
[5] Internetowe forum GW „Książki”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5557
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: verdiana 10.10.2006 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Urszula wolała się nie z... | hburdon
Wiarygodne postacie? Język? Coś czuję, że to świetna książka! Zapisuję do przeczytania. Wcześniej, po notce na okładce, miałam wątpliwości, czy czytać, ale po Twoich [p] już wiem, że trzeba. :-)
Użytkownik: Laila 10.10.2006 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: "Urszula wolała się nie z... | hburdon
Twoja recenzja brzmi naprawdę zachęcająco. Książka ląduje w schowku:)
Użytkownik: labeg 23.10.2006 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "Urszula wolała się nie z... | hburdon
Monika Piątkowska szkoliła się na warsztacie dziennikarskim i felietonowym. Pisze felietony w "Pani", albo "Twoim Stylu" - zawsze mi sie myli :) Swego czasu uwielbiałam czytać małzeńskie spostrzeżenia p. Moniki i jej męża Leszka Talko w citygodniowej Gazecie Telewizyjnej - nawet kilka zachowałam :) dlatego "Krakowską żałobę" bardzo chcę przeczytać.
Użytkownik: verdiana 08.01.2008 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Urszula wolała się nie z... | hburdon
Przeczytałam. Świetna książka. Rzeczywiście postacie pełnokrwiste - to lubię i tego szukam w beletrystyce. Piątkowska więcej miejsca poświęca Maurycemu, ale rzeczywiście to Urszula jest postacią kluczową. Polszczyzna - tak. W ogóle w tej książce jest wszystko, co lubię w powieściach - doskonale narysowane postacie, interesująca historia, nieprzerwana akcja (nie można przestać czytać!), język. Książka w swojej klasie bardzo dobra. Irytowało mnie jedynie nadużywanie słowa "zrazu". :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: