Michaił B.
Bułhakow mnie zachwyca. Taką swoją niesamowitością i trochę jakby nie był tak do końca zdrowy na umyśle. "Mistrz i Małgorzata" niesamowicie mi się podobało. Ten Woland, Behemot i sam Mistrz, który według mnie jest chyba w pewien sposób Bułhakowem.
Teraz przeczytałam "Powieść tearalną". Nie powiem, że jest gorsza od "Mistrza...", po prostu jest inna. Takie jest moje zdanie przynajmniej. Co mi się tam spodobało? Wszystko tam było obłędem, czymś nienormalnm. I tworzenie dramatu, i próba przyjęcia go przez teatr, i próby z aktorami. Nienormalny był dyrektor teatru, dramatopisarz i jego znajomi. Wszystko działo się jak za sprawą jakieś złej siły... A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wcale w tej książce to nie musi byc tak ukazane i nie mam pewności co do tego, czy ja sama sobie czasem tego nie wymyśliłam. :)
------------
"Teraz zaczynam zdawać sobię sprawę ilu jest w Moskwie amatorów darmowych biletów do teatru. Ciekawe jednak, że nikt z nich nie próbuje przejechać się za darmochę tramwajem. Nikt z nich nie przyjdzie również do sklepu i nie poprosi, żeby dano mu bezpłatnie puszkę kilek. Dlaczego sądzą, że za teatr nie należy płacić?"
"Są na świecie skomplikowane mechanizmy, ale żaden z nich nie może równać się z teatrem."
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.