Dodany: 22.09.2006 10:34|Autor: misiak297

Zgrzytając zębami przy Mary Higgins Clark


W zasadzie trudno jest napisać jakąś błyskotliwą recenzję kryminału czy thrillera. Ani w tych książkach przesłania, ani jakiejś głębi psychologicznej... nie dajcie się zwieść, to wcale nie oznacza, że powieść jest słaba! Po prostu ani głębi, ani przesłania nie wymaga się od tego gatunku (hm... może i od tej reguły są wyjątki).

"Z księżycem ci do twarzy" zaczyna się naprawdę obiecująco - jak na Mary Higgins Clark przystało. Mogą naprawdę ciarki przechodzić po plecach. Główna bohaterka budzi się w trumnie. Od samego wyobrażenia sobie tej sytuacji można chyba dostać klaustrofobii! No cóż, zachęcony, wgłębiłem się w lekturę - czyli w to, co się stało wcześniej.

I tu nastąpiło moje bolesne rozczarowanie. Książka mnie po prostu nie wciągnęła, tak jak inne tej Autorki. Jeszcze przy setnej stronie biłem się z myślami, czy nie odłożyć tej powieści, ale upór dał znać o sobie. Postanowiłem, że tym bardziej ją przeczytam. No tak, niedługo po setnej stronie już nie mogłem się oderwać. Mimo wszystko, ocena już poszła w dół...

Kolejna sprawa - tak gdzieś od pięćdziesiątej strony wiedziałem, kto jest mordercą. Wcale nie zajrzałem na koniec, choć oczywiście moje przewidywania się sprawdziły. Nie świadczy to bynajmniej o mojej inteligencji detektywistycznej (takowej niestety nie posiadam), ale o tym, że Autorka znów użyła pewnego szablonu, według którego banalnie łatwo jest wytypować mordercę. Hm... ciekawie by było, gdybym wiedział, kto będzie zabójcą, zanim zbrodnia zostanie popełniona :). Moja wiedza nie uchroniłaby jednak przyszłych ofiar :).

Mimo wszystko - choć personalia złoczyńcy były mi znane - świetnie się bawiłem, czyli po prostu zacząłem się bać i nie mogłem się oderwać. Cóż, mimo wszystko pani Clark ma talent w budowaniu klimatu typowego dreszczowca.

Reasumując - tym razem wystawiłem tylko "dobry".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5077
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: --- 23.09.2006 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie trudno jest na... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: Moni 23.09.2006 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Chyba u kazdego autora sa i te lepsze, i te gorsze utwory. Nie czytalam (jeszcze) wszystkich ksiazek MHC (tej wymienionej tutaj tez nie), ale jak na razie do najslabszych zaliczam "Wygrana na loterii" i "Coreczke tatusia". Zas "przygode" z MHC zaczelam od ksiazki "Smierc wsrod roz" i byla to dla mnie rewelacja (moze tez dlatego, ze nie znalam jeszcze stylu tej autorki).
Użytkownik: --- 23.09.2006 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba u kazdego autora sa... | Moni
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 24.09.2006 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Oj, Pasażera do Frankfurtu mam na regale... I jakoś się przekonać nie mogę. Nie wiem czy przed październikiem go przeczytam, ale jakoś się na to nie zanosi.
Użytkownik: Anna 46 10.12.2010 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie trudno jest na... | misiak297
Skończyłam. Pechowo dla autorki, bo po Dziesięciu Murzynków (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) - zwięzłej, logicznej i świetnie napisanej.

Tu mnie powaliło:
- jeden z bohaterów nalewa sobie wódkę z cytryną, coś tam robi, po czym kończy martini;
- atłasowe drzewo;
- kordonkowy* szlafrok włożony po kąpieli;
- auto bohaterki raz bywa mikrobusem, raz combi.
Nie wiem, czy to wina sztabu piszącego autorki, czy naszego tłumacza, ale dostałam napadu chichotek i też świetnie się bawiłam, czytając i czyhając na inne smaczki-wpadki.

------------------
* wyjaśnienie dla panów
kordonek to nitka do robótek na szydełku - może być różnej grubości i dowolnego koloru, ale pozostaje nicią
Użytkownik: norge 10.12.2010 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Skończyłam. Pechowo dla a... | Anna 46
Mam. I nie wiem czy po waszych opisach odwaze sie czytac :-)))))))))
Użytkownik: Anna 46 10.12.2010 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam. I nie wiem czy po wa... | norge
Odważ się, w sumie niezła zabawa na jedno popołunie i wieczór.
I jeszcze, żeby Cię zachęcić: jeden z bohaterów (ten od wódko-martini) się zamartwia przed wyjściem na przyjęcie, czy paski na krawacie pasują do blezeru, bo tradycyjne prążki byłyby bardziej na miejscu!

Ach, dementi, bo sprawdziłam:
nie sok z cytryny, tylko sok z oliwek - jescze lepiej. :-)))
Użytkownik: anek7 10.12.2010 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Skończyłam. Pechowo dla a... | Anna 46
O rany... Wydzierganie takiego szlafroka to chyba nawet lepsze od kopciuszkowej miski popiołu z makiem;)
Użytkownik: Anna 46 10.12.2010 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O rany... Wydzierganie ta... | anek7
Usiłuję sobie wyobrazić dziergany wzorek. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: