Dodany: 01.08.2006 15:40|Autor: Pedro_1

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Frankenstein
Shelley Mary Wollstonecraft

1 osoba poleca ten tekst.

Victor Frankenstein kontra Robert De Niro


Słynna historia Mary Shelley na stałe wpisała się w społeczny wizerunek odrażającego, krwawego horroru. Liczba ekranizacji tego dzieła może zdumiewać, zwłaszcza że opisują one dzieje zdolnego szwajcarskiego naukowca i jego czarta w sposób zgoła odmienny od pierwowzoru. Owszem, nie widziałem wszystkich ekranizacji tej powieści, ba - nie widziałem nawet kilku, lecz mimo to przed jej przeczytaniem w głowie miałem już obraz tych bezlitosnych wydarzeń, które się rozegrają na kolejnych stronach. Zresztą jak chyba każdy...

W zasadzie wiedziałem już wszystko. Co do joty wiedziałem, co się wydarzy. Jednakże zdecydowałem się na przeczytanie powieści, choćby po to, by skonfrontować swe odczucia z odczuciami po obejrzeniu jedynej jej ekranizacji, jaką kiedykolwiek tak naprawdę widziałem, a mianowicie z filmem "Mary Shelley's Frankenstein" z 1994 roku, z rolą znakomitego Roberta De Niro jako... potwora Frankensteina. Widziałem ten film dość dawno temu, wywarł na mnie wówczas ogromne wrażenie, które mam wciąż w pamięci. Bałem się, naprawdę się bałem. O to chodzi w horrorze. Jednak jakże zaskakiwały mnie w trakcie lektury kolejne rozdziały książki, gdy okazywały się one zupełnie czymś innym, aniżeli nie tyle ten film, co ów powszechny, o światowym wręcz zasięgu wizerunek "Frankensteina".

Oczywiście przesadzam, nie są to aż tak odległe światy. Najważniejszym czynnikiem warunkującym odmienność wizerunku społecznego od wizerunku źródłowego (czyli z powieści) jest mechanizm przedstawienia tej historii. Moim zdaniem, książka nie straszy czytelnika, nie wspominając o tym, że nie wytwarza w umyśle odbiorcy jakiejkolwiek odrazy. Może mam już wypaczony umysł, może jestem oswojony z opisami scen "grozy" zawartych w powieści. Odbieram przez to "Frankensteina" jako dramat psychologiczny: i naukowca, i jego tworu. Po wyrzuceniu z umysłu społecznego wizerunku tej historii, a więc obrazu krwawej jatki, mówiąc najkrócej, właśnie tak jawi mi się ta historia. Victor Frankenstein właściwie walczy nie ze swym potworem, lecz ze swym sumieniem. Ma to również adekwatne przełożenie na treść książki, w której odczucia Victora zajmują najwięcej miejsca; akcji jest bardzo mało. Nie ma nawet ani słowa o sposobie utworzenia potwora. Nic a nic. Czytając, chwilami nudziłem się niemiłosiernie. Chwilami zaskakiwały mnie świetne kwestie, w jak ta: "Jesteś moim stwórcą, ale ja jestem twoim panem"* (słowa potwora). Generalnie jednak mało było momentów, które wywarły na mnie duże wrażenie. Nie tego spodziewałem się po książce, która bez wątpienia jest kultowa i którą można odczytywać na wiele różnych sposobów. Tylko ten społeczny wizerunek jest jakby wciąż ten sam.

Paradoksalnie jednak to, czego zabrakło mi w książce, znalazłem w filmie z 1994 roku. Rzadko oceniam filmowe adaptacje jako lepsze od drukowanego pierwowzoru, lecz w tym konkretnym przypadku film znacznie przewyższa swe źródło. Ukazuje nie tylko dramat czynu, lecz także pokazuje akt tworzenia w sposób wyzbyty niedopowiedzeń, ponadto rozwija w bardzo dla mnie wiarygodny sposób całą historię.

Reasumując: książka chyba warta przeczytania, chociaż trudno ją uznać za horror. Raczej to powieść romantyczna - metafora Boga w skórze człowieka, który jest zbyt słaby, aby unieść ciężar swego czynu. Właśnie dlatego, że jest tylko człowiekiem. I w tym jest jego tragizm.


---
* Mary Wollstonecraft Shelley, "Frankenstein", przeł. Henryk Goldmann, Wydawnictwo Poznańskie, 1989, str. 150.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9542
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: emilyb 03.08.2006 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Słynna historia Mary Shel... | Pedro_1
Ciekawa recenzja:) Skoro mówisz, że książka wcale nie taka straszna, to może i ja się skuszę...:)
Użytkownik: LD 03.08.2006 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Słynna historia Mary Shel... | Pedro_1
Recenzję czyta się miło i przyjemnie. Nie miałem ani jednego momentu zawahania aby przestać ją czytać, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu że recka jest świetnie napisana :).
Użytkownik: Kuba Grom 15.08.2006 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzję czyta się miło i... | LD
Filmy jednak zdecydowanie spłycają pierwotną opowieść. Fakt iż proces tworzenia potwora nie jest w ksiązce ukazany rozczarowuje, jeśli jednak historia jest opowiadana przez samego Frankensteina, który nie chce aby inni powtórzyli jego błąd, to fakt ten jest uzasadniony.
Użytkownik: BaRBaRa* 05.12.2006 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Słynna historia Mary Shel... | Pedro_1
Na początku zaznaczam,że nie miałam jeszcze do czynienia z ekranizacją filmową 'Frankensteina'(co zamierzam w niedługim czasie nadrobić) i opieram się wyłącznie na przeczytanej książce a także na stereotypie Frankensteina ukształtowanego w społeczeństwie. Częściowo zgadzam się z Tobą, książka rzeczywiście, pomimo ciekawego klimatu, mało ma wspólnego z horrorem, a raczej z powieścią psychologiczną i muszę powiedzieć, że coś w niej jest. W utartym mniemaniu Frankenstein to budząca grozę, pełna akcji opowiastka o stworzeniu demonicznej bestii, podczas gdy cała treść przesycona jest opisem wewnętrznych przeżyć i odczuć bohatera (a właściwie bohaterów, jako że i potwór opisuje tu swoją egzystencję, co pozwala częściowo wyjaśnić popełniane okrutne czyny, będące wynikiem frustracji z nieporządanego istnienia), które tak naprawdę dominują w książce, co mi osobiście się podoba.Podniosło to moją ocenę utworu, bo biorąc się za tą lekturę, byłam przekonana, że to jeden z tych lekkich, płytkich utworów szukających sensacji. Również zachęcam do przeczytania. Klimat. Rzeczy warte przemyślenia, które nie zawsze muszą być odbierane dosłownie. Choć tak jak w tym przypadku, różne mogą być reakcje na utwór, bo według mnie powieść nie jest rozczarowaniem i absolutnie nie nuży, choć wprowadzić może w pesymistyczny, melancholijny nastrój.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: