Dodany: 14.07.2006 20:20|Autor: boski

Droga Krzyżowa


Na tytuł tego tekstu nieprzypadkowo wybrałem nazwę jednego z rozdziałów omawianej książki mistrza reportażu Ryszarda Kapuścińskiego. Tym razem autor zaprasza czytelnika do spotkania z kilkoma narodami, których historię bez przesady można nazwać Drogą Krzyżową.

Najpierw poznajemy historię konfliktu izraelsko-palestyńskiego, jego wielowątkowość, uwikłanie mieszkańców Ziemi Świętej i ich codzienny koszmar związany z niekończącym się zatargiem. W trakcie lektury książki okazuje się, że ten, wydawałoby się, dramatycznie banalny spór między Żydami a Palestyńczykami ma drugie, a nawet trzecie oblicze. Nic nie jest takie proste, jak wydaje się na początku. Ten, chyba odwieczny, konflikt to mieszanina pretensji i żalów: Żydów do Palestyńczyków, Libańczyków do Izraela, Syrii do Libii. Gdzieś między tymi wszystkimi pretensjami mieszczą się jeszcze interesy Stanów Zjednoczonych, Anglii, bogatych krajów muzułmańskich. Dzięki Ryszardowi Kapuścińskiemu ten tygiel poznajemy od strony zwykłego, niewyróżniającego się mieszkańca tych ziem. W tym właśnie przejawia się mistrzostwo autora: nie interesują go wielkie polityczny gry i układy, a jeśli, to tylko wtedy, gdy dotykają one pojedynczego człowieka.

Jest to także (a może przede wszystkim) książka o ruchach partyzanckich, o ludziach walczących w imię wolności swych narodów: od Palestyny, przez Boliwię, po Honduras i Gwatemalę. To książka o dramacie tych państw, targanych przez wojny domowe, nękanych przez biedę i zacofanie gospodarcze, wykorzystywanych przez despotyczne władze oraz wielkie i nieludzkie koncerny. To zbiór relacji ze spotkań z ludźmi, którzy w pewnym momencie postanowili wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za los swój i swoich rodaków, o ludziach, którzy postanowili chwycić za broń. To powieść o skazanych na śmierć przez swoje rządy, przez rządy wielkich państw, przez międzynarodowe koncerny, wreszcie przez ludzką obojętność. Każda z postaci, którą napotykamy na kartach książki, jest wyjątkowa i to czyni ich tragedię jeszcze bliższą czytelnikowi, jeszcze bardziej konkretną (trudno zapomnieć historię partyzantów Chata Peredo w boliwijskiej selwie czy śmierć Victoriana Gomeza). Można się nie zgadzać z drogą, którą poszli ci ludzie, można nie przyjmować ideałów, które im przyświecały, ale trudno im odmówić bohaterstwa, poświęcenia i odwagi podjęcia tych dramatycznych decyzji. Wiedzieli przecież, jaki los czeka ich samych i ich rodziny w krajach rządzonych przez tyranów i morderców, a mimo to (a raczej – właśnie dlatego) poświęcali swe życie, aby wydało kiedyś owoc.

Zachęcam do lektury tych fascynujących reportaży. Naprawdę warto. Być może historia tych umęczonych narodów, ich Droga Krzyżowa, nie jest wcale tak bardzo odległa od naszej, polskiej...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6148
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: golebiow6 30.08.2010 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Na tytuł tego tekstu niep... | boski
Książka "śmierdzi". Przeczytałem już kilka pozycji Śp. Kapuścińskiego, ale po tej strasznie się zraziłem. Szczególnie rozdział o Ameryce Pd. zobrazował nam jak pan Kapuściński sympatyzował z komunistami.
Punkt wrzenia osiągnąłem, gdy przeczytałem w jaki sposób autor wyraża swój podziw dla Che Guevary oraz jak to delikatnie i subtelnie próbował usprawiedliwić zabójców ambasadora RFN w Gwatemali Karla von Spreti'ego.
Teraz już nie mam wątpliwości. Współpraca Kapuścińskiego z SB zapewne zrodziła nie jeden owoc.
Literacko książka stoi jak zwykle na bardzo wysokim poziomie.
Użytkownik: Hanss 30.12.2011 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka "śmierdzi". Przec... | golebiow6
Eh... czasem trudno przełknąć to, że pisanie o _ z w y k ł y c h _ l u d z i a c h (i działalności, do której ich sytuacja (geo)polityczna wręcz zmusiła) niekoniecznie jest takie hurra "antykomunistyczne" jak by się chciało co nie?
Polacy, też mają niemałą historię ZBROJNEJ(i 'terrorystycznej' - tak to się nazywa moi drodzy) walki o swoją niepodległość w trakcie zaborów... a rozumiem, że wspominając o tym - mogę zostać oskarżonym o współpracę z (wrogim)wywiadem... tym bardziej, że w odróżnieniu do Pana Kapuścińskiego, przyszło mi dorastać w "wolnej" Polsce i nie byłem zmuszony podlizywać się władzy by móc sprawnie prowadzić swą działalność(R. Kapuściński - wielkiego wyboru nie miał w kwestii(możliwości) pisania swych reportaży... chlubą to nie było, lecz nikt chyba nikomu nie wmówi, że była to zbrodnicza działalność - jak niejeden by chciał...).

Trochę boli, jak coś obecnie jest niepoprawne politycznie, co nie ;)
Dobrze, że powstały takie (dobre)książki, które mimo swojego prl'owskiego zapachu, dobrze działają na obecną medialną 'pop' publicystyczną papkę serwowaną przez 24h.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: