z okładki
Na chwilę serce Ani zatrzepotało dziwnie. Po raz pierwszy w życiu spuściła oczy pod spojrzeniem Gilberta, a lekki rumieniec okrasił jej bladą twarzyczkę. Jak gdyby zasłona, okrywająca jej świadomość, uniosła się i odsłoniła jej nieoczekiwane uczucia. Może, mimo wszystko, miłość nie zawsze zjawia się w życiu jak wspaniały rycerz poprzedzony fanfarami, otoczony przepychem?... Może zbliża się bezgłośnie i skromnie jak stary przyjaciel? Może ma pozory prozy, dopóki jakaś fala blasków, prześwietlająca nagle jej karty, nie wydobędzie z nich na jaw ukrytych rytmów i melodii?... Może... może miłość wykwita po prostu z serdecznej przyjaźni jak złocista róża z zielonego pąka?...
[Prószyński i S-ka, 1998]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.