Dodany: 16.06.2006 08:57|Autor: Agis

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Niebo dla akrobaty: Opowiadania
Grzegorczyk Jan

Polukrowana śmierć


Literatura ma być dla mnie czymś więcej niż tylko "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu". Ma nie tylko opisywać rzeczywistość, ale także ją kreować. Ma być dostarczycielem idei, pomysłów, źródłem postaw życiowych i wartości. Dlatego nie należę do grupy tych, którzy dobrą literaturą nazywają tylko książki, które, nie oglądając się na wrażliwość czytelnika, odbijają i powiększają całe zło świata i upodlenie człowieka.

Zdaje się, że książka Grzegorczyka była pisana "ku pokrzepieniu serc", miała pomóc czytelnikowi w oswojeniu się z przejmującymi grozą słowami: hospicjum i śmierć. Myślę, że w pewnym sensie zadanie swe spełniła. Hospicjum to co prawda nadal umieralnia i raczej nikt nie wyjdzie stamtąd żywy, ale jakaś taka "ludzka". Nie brakuje tam personelu, który, całym sercem oddany pacjentom, to kładzie się przy nich i przytula, gdy nadchodzi czas przeprawy na drugą stronę, to z własnych pieniędzy funduje remont domu umierającego. Ponadto umożliwia spędzanie ostatnich chwil życia pacjentom nie odbierając im ani radości z popijania wódeczki, ani z popalania ukochanych papierosków. Niebagatelną rolę spełnia tu też religia, oczywiście katolicka, która może przynieść ulgę w najtrudniejszych chwilach i nadzieję na lepsze życie po drugiej stronie. I w ogóle najlepiej by było, gdyby najbardziej zatwardziali ateiści jednak pozwolili wezwać do siebie księdza.

Grzegorczyk nie chce jednak tylko pokrzepić, chce dać też do myślenia. Jego świat nie jest jednobarwny. Pisze o ludzkiej małości, która dąży do zniweczenia wielkich odruchów serca, o dylematach dotyczących leczenia: czy lepiej pozwolić odejść ukochanemu dziecku, czy zaryzykować jeszcze alternatywną terapię, która daje niewielkie szanse na wyleczenie, za to narazi chorego na moc dodatkowych cierpień.

Każde z dziesięciu opowiadań zawartych w książce ma innego narratora, ale wszystkie są tak naprawdę do siebie podobne. Dotyczą przezwyciężania własnych słabości przez personel hospicjum i czyjejś śmierci, poprzedzonej często nawróceniem bądź pogodzeniem się z kimś, z kim nie rozmawiało się od lat.

Książka Grzegorczyka mnie nie zachwyciła. Znając z poprzednich powieści jego talent do ujmowania drażliwych i kontrowersyjnych tematów, spodziewałam się czegoś więcej. Oczywiście zdarzyło mi się wzruszyć i zastanowić, a jednak mimo moich przekonań dotyczących roli literatury, po trzecim opowiadaniu pomyślałam: "za dużo lukru". I tak już mi zostało do końca.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9096
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: verdiana 19.06.2006 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura ma być dla mni... | Agis
Do schowka, mimo wszystko.
Przychodzi mi na myśl "Śmierć z bliska", jedna z książek mojego życia - piękna i dająca nadzieję, chociaż jest "tylko" dokumentem, opisuje, nie mówi czytelnikowi, co ma czuć, i nie było ukrytych celów, dla których Hennezel tę książkę napisała, poza podzieleniem się...
Ja jednak wolę, kiedy książka jest zwierciadłem. Nie chcę, żeby autor mi mówił, co mam myśleć i czuć. Wszelkie wartości mam zobaczyć sama. Wszelkie emocje - poczuć sama pod wpływem opisanmych obrazów. Wnioski też chcę wyciągnąć sama, nie chcę, żeby mi autor w jakikolwiek sposób podpowiadał. Książka ma mi pokazać świat, niezależnie od tego, czy akurat pokazuje jego zły wycinek, czy dobry. Reszta ma być moim wysiłkiem. ;)
Użytkownik: Agis 19.06.2006 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Do schowka, mimo wszystko... | verdiana
Oczywiście, że potrafię sama wyciągać wnioski i wysnuwać refleksje daleko czasem odchodzące od zamysłów autora. A mimo to zawsze pozwalałam by książki były moimi wychowawcami. I nigdy nie żałowałam. :-)
Użytkownik: verdiana 19.06.2006 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że potrafię s... | Agis
Ale ja nie pisałam, że Ty nie potrafisz. :-) Tylko że nie chcę, żeby to robił autor. ;) I wychowywać też wolę się sama... tzn. od dzieciństwa sama wybierałam, co będzie miało jaki wpływ, w tym sensie, że brałam przykład z osób/książek, z których chciałam brać i na których chciałam polegać - też nigdy nie żałowałam. :-)
Dydaktyzmu, zwłaszcza w książkach, nie zniosę.

Zajrzałam sobie na stronę Grzegorczyka i trochę się wystarszyłam tych "wartości chrześcijańskich", sami księża w tytułach... Mam nadzieję, że autor jednak religią nie epatuje?
Użytkownik: Agis 19.06.2006 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie pisałam, że Ty... | verdiana
1. Toteż ja nie napisałam, że Ty napisałaś lecz, że ja potrafię. :-)
2. Ja dokładnie tak samo wybieram sobie poglądy i osoby z książek, które mają mnie wychowywać i tak samo nie przepadam za dydaktyzmem. W tym sensie pozwalałam się wychowywać, choć nie wykluczam, że wychowały mnie też i bez mojej świadomości.
3. Trochę jednak epatuje. Trochę mnie to drażniło.
Użytkownik: verdiana 19.06.2006 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Toteż ja nie napisałam... | Agis
Skąd wiedziałam, że tak napiszesz? :P

Jak Ciebie drażniło, to mnie pewnie będzie drażnić jeszcze bardziej... szkoda, bo mnie ta książka ciekawi. Swoją masz czy z biblio?
Użytkownik: Agis 19.06.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Skąd wiedziałam, że tak n... | verdiana
Z biblio. :-)
Użytkownik: verdiana 19.06.2006 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Z biblio. :-) | Agis
Aha, no to mnie nie będzie tak bardzo kusić. I dobrze, poczytam sobie Pullmana. ;>
Użytkownik: joanna.syrenka 25.06.2006 03:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie pisałam, że Ty... | verdiana
Grzegorczyk jest pisarzem ściśle wziązanym z wydawnictwem "W drodze" i z "Przewodnikiem Katolickim" - w jego twórczości religia właściwie dominuje, ale porusza przy okazji sprawy w kościele katolickim problematyczne, sporne, nierzadko kontrowersyjne (--> np. "Adieu")
Nie chciałabym Cię zniechęcać, ale ten aspekt religijny właśnie mnie odstrasza od jego książek:) Czyta je się dobrze, szybko, potrafią wciągnąć, ale... Do tego stopnia "ale", że choć "Niebo dla akrobaty" leży u mnie w domu od dobrego tygodnia, a moja Mama zachwyca się nad każdą stroną tej książki, to jednak nie mogę się przełamać i do niej sięgnąć.

Acha. Ktoś ostatnio poruszał kwestię nazywania poszczególnych autorów i książek "polskim kimś/czymś tam".
Otóż "Niebo..." przedstawione jest jako "polski <<Oskar i pani Róża>>", i to chyba zniechęciło mnie ostatecznie :) Choć zdaniem mojej Mamy ten slogan absolutnie mija się z prawdą!
Użytkownik: verdiana 25.06.2006 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Grzegorczyk jest pisarzem... | joanna.syrenka
Aha, no to ja chyba też podziękuję temu panu. Nawet jeśli etykietka jest nieprawdziwa (a one zwykle są nieprawdziwe). Uratowałaś mnie. ;)
Użytkownik: joanna.syrenka 25.06.2006 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, no to ja chyba też p... | verdiana
No i klops! Zniechęcać nie chciałam! :)))
Użytkownik: joanna.syrenka 01.07.2006 01:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, no to ja chyba też p... | verdiana
Jednak się złamałam. Czytam. Wciąga. Już przewiduję moją ocenę. Spróbuj ocenić sama;)
Użytkownik: verdiana 01.07.2006 08:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednak się złamałam. Czyt... | joanna.syrenka
No właśnie książkę już mam, ale ochoty na nią nie bardzo. ;>
Użytkownik: Izuś 20.06.2006 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura ma być dla mni... | Agis
A mnie ta książka podobała się i to bardzo. Mimo, że książka ta porusza trudny temat to bardzo szybko ją przeczytałam. Z "Oddziałem chorym na raka" nie poszło mi tak łatwo. Faktycznie może jest troche przesłodzona, ale może taki był zamysł autora.
Użytkownik: Agis 21.06.2006 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie ta książka podobał... | Izuś
Ja rozumiem, że ta książka może się podobać. "Oddziału chorych na raka" jeszcze nie przeczytałam, ale od dłuższego czasu mam w planach. Ostatnio czytałam jednak "Smutek" Lewisa, w których opisywał on zmiany swego samopoczucia i światopoglądu po śmierci żony. To było takie głębokie, przemyślane, prawdziwe. U Grzegorczyka tego nie znalazłam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.06.2006 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura ma być dla mni... | Agis
Przeczytam, jeśli tylko upoluję w bibliotece. W sumie wolę trochę lukru niż brutalność i odbieranie nadziei. Bo przecież każdy z nas sam umrze, każdy będzie towarzyszył - lub już towarzyszył - odchodzeniu kogoś bliskiego. Więc dobrze wiedzieć, że nawet w ostatecznym cierpieniu da się być bliżej Boga i ludzi - jeśli taka była intencja autora, to niech sobie będzie trochę zbyt lirycznie...
A tak na marginesie, czy trochę poprawił styl? Bo w "Przypadkach ks.Grosera" miejscami był taki strasznie suchy, publicystyczny - gdyby nie to, książka byłaby świetna.
Użytkownik: Agis 21.06.2006 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytam, jeśli tylko u... | dot59Opiekun BiblioNETki
Co ciekawe, ja jakoś na jego styl nie zwracam uwagi. Nie przeszkadzał mi we wcześniejszych powieściach, które traktowałam jako świetne, współczesne książki obyczajowe.
Użytkownik: --- 20.06.2006 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Literatura ma być dla mni... | Agis
komentarz usunięty
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: