Dodany: 14.06.2006 22:17|Autor: czarna wdowa1

Książki i okolice> Książki w ogóle

jestem coraz bardziej wybredna !


Zauważyłam, że coraz częściej odrzucam książki nie czytając ich do końca. Wcześniej starałam się czytać od A do Z, nawet, gdy mnie zbytnio nie wciągały. A teraz proszę- jeden rozdział, drugi i... " nie jestem zainteresowana". Może mam pecha i sięgam po prostu po nieciekawe pozycje ?
Czy tak skrajna wybiórczość to znak dojrzałości czy raczej ograniczenia umysłu ?
Wyświetleń: 5578
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: --- 14.06.2006 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
komentarz usunięty
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.06.2006 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Stawiam na pecha. W takiej masie książek, jaką dziś mamy do dyspozycji, nietrudno kilka razy z rzędu natrafić na niewypały. Ja nadal staram się czytać do końca, ale bywa, że nie zdzierżę. Tak mnie zmuliło na przykład dzieło Petera Carey'a "Oskar i Lucynda", w przypadku którego wykazałam się diametralnie odmiennym gustem, niż szacowne jury przyznające nagrody Bookera. „Fascynująca historia zakładu między właścicielką huty szkła a anglikańskim pastorem” okazała się przeraźliwie rozwlekłą, nudną piłą. Udało mi się przebrnąć przez opisy trudnego dzieciństwa obojga bohaterów, ale doczekać się ich spotkania – a cóż dopiero owego zakładu – już nie zdołałam. Mimo, że Carey to pisarz całkiem współczesny (urodzony w latach 40 ub.wieku), dzieło jego stanowi dziesiątą wodę po kisielu, uwarzonym z twórczości Dickensa, Austen, Elliot i sióstr Bronte, po uprzednim odcedzeniu zeń wszelkich cech charakterystycznych dla stylu każdego z tych autorów i sprawiających, że ich utwory, mimo typowej dla XIX-wiecznej prozy angielskiej statyczności i napuszoności, dają się czytać, a nawet sprawiają przy czytaniu przyjemność. Austen właśnie "przerabiam" w oryginale i na pewno dojdę do końca.
Użytkownik: villena 16.06.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Stawiam na pecha. W takie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja byłam bardziej wytrwała - w „Oskarze i Lucyndzie” zabrnęłam za połowę, choć przyznaję ze z wielkim trudem :) Potem przekartkowałam do końca – i dopiero kiedy zobaczyłam, jak to się kończy!, poddałam sie ostatecznie.
Użytkownik: rafal_nacke 15.06.2006 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Hmmm, ja mam podobnie, ale mam również na to sposób :-) Kiedy książka "męczy" odkładam ją i biorę się za następną. Wtedy powoli dojrzewam do zbyt trudnych lub nurzących treści i, czasami po kilku miesiącach, kończę książkę :-) Przez to czytam "na raz" zwykle około 10 tytułów, ale jakoś się nie gubię. Jednak myślę, że kwestia znużenia książką czy "złego trafienia" jest bardzo indywidualna...
Użytkownik: czarna wdowa1 15.06.2006 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm, ja mam podobnie, al... | rafal_nacke
niestety nie umiem już wrócić do książki, która mi " nie podeszła".
Co do konkretów, proszę bardzo:
Paragraf 22 ( nudziła mnie),
Egipcjanin Sinuhe ( denerwowała mnie treść)
Godzina policyjna Waldorffa ( nie umiałam się wczuć w treść ),
Buszujący w zbożu ( nie wciągnęła mnie), itd.

Moje wymagania dotyczą raczej stylu. Lubię zanurzać się po
szyję w treść; chcę,żeby książka nie dawała mi
spokoju. Gdy mnie nudzi, szkoda na nią czasu.

Użytkownik: Alter 15.06.2006 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: niestety nie umiem już wr... | czarna wdowa1
Co do Paragrafu 22 : Zachęcona jakze pochlebnymi recenzjami i opiniami o tej książce postanowiłam w koncu ją przeczytac, jednak po kilkunastu kartkach wlace mnie nie wciągnęła i wręcz nie chcialo mi się jej czytać, więc odłożyłam ją. Jednak od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem ponownego wypozyczenia tej skiązki i tym razem równiez dokonczenia.

Tez tak mam, że duża częśc książek, ktore zaczynam czytać nie zostaje przeze mnnie dokonczona.
Użytkownik: antecorda 15.06.2006 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: niestety nie umiem już wr... | czarna wdowa1
"Egipcjanin..." Cię nudził? Zaskoczyłaś mnie!
Użytkownik: villena 16.06.2006 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Tez tak miałam parę miesięcy temu. Zaczynałam – i męczyłam na siłę albo w ogóle nie mogłam dokończyć. A teraz znowu większość książek mi się podoba. I sama nie wiem, czy miałam pecha i wypożyczałam same nudne książki, czy może był to jakiś kryzys, przesyt literaturą, który na szczęście minął. Czego i Tobie życzę :)
Użytkownik: Farary 16.06.2006 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Pytasz się czy to znak dojrzałości czy ograniczenia. To znaczy pochwalić cię czy zganić za to:) A dla mnie to po prostu twoja strategia czytania, jeśli się sprawdza, to graj w nią dalej.

Strategie mogą być różne: mozna przeczytać pierwsze i ostatnie zdanie, można przed pełnymm czytaniem przejrzeć książkę z grubsza, przewertować spis treści, przeczytać rozdział pierwszy lub dowolny inny ze środka - i dopiero potem zadecydować czy masz ochotę na dłuższą przygodę z tą książką.

Mój osobisty dziadek zdumiewa mnie, bo nigdy nie zaczyna od początku i nigdy nie kończy na końcu książki. Zaczyna od przypadkowego rozdziału, a każde kolejne posiedzenie z książką czyta tam, gdzie mu się otworzy. Tak robi aż pozna całą książkę.

Ja lubię książki grube, gdzie przez pierwsze sto stron musimy zaufać autorowi, że dalej zacznie się coś dziać. Tak dobieram autorów (głównie klasyka), że mało kiedy się rozczarowuję.
Użytkownik: czarna wdowa1 16.06.2006 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytasz się czy to znak do... | Farary
dzięki :)
faktycznie, grube książki częściej wciągają; może dlatego, że autor ma dużo do powiedzenia i potrafi nas zaciekawić.
Poza tym dochodzę do wniosku, że, tek jak ze wszystkim innym, upodobania literackie to rzecz gustu. Taki np. Alchemik... jedni się zachwycają a inni nie trawią.
Trzeba iść za wewnętrznym
głosem.
Użytkownik: Alamanthe 19.06.2006 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Wybiórczość to dowód wolnej woli i pewnego osobistego smaku czytelniczego.
Po prostu czytasz, co lubisz, w końcu po to się powinno czytać (jesli nie bierzemy pod uwagę tych, co czytac muszą wszystko, co im każą, odgórnie, np. recenzentów czy studentów polonistyki).
Użytkownik: czarna wdowa1 19.06.2006 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wybiórczość to dowód woln... | Alamanthe
:D
Użytkownik: czytelniczka91 08.07.2006 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: :D | czarna wdowa1
ja zdenerwowana monotonnosci zakończyłam w połowie czytac "Wichrowe wzgórza" i jakąś książke Jane Austen...Niestety to nie mój typ. Wole powieści polskich pisarek z ubiegłych wieków :)
Użytkownik: Marylek 08.07.2006 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że coraz częś... | czarna wdowa1
Jest tyle książek, ze nie starczy nam życia, żeby wszystkie przeczytać. Nawet wszystkie z intertesujących nas dziedzin i tematyki. Zresztą, czy warto?
Dlatego trzeba wybierać.
Moim zdaniem słusznie czynisz ;-) Jeśli książka nie jest w Twoim guście, to po co masz się zmuszać i tracić na nią czas, skoro tyle ich jeszcze czeka w kolejce. Nie czytamy wszak za karę, ale dla przyjemności.
Pozdrawiam.
Użytkownik: czarna wdowa1 08.07.2006 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest tyle książek, ze nie... | Marylek
doszłam do podobnych wniosków.
Muszę też przyznać, że rozpoczynając ten temat faktycznie miałam pecha w bibliotece. Obecnie trafiłam na lepszy zestaw książek :)
Pozdrawiam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: