Glauser jest szwajcarskim pisarzem o filmowej wręcz przeszłości. Życiowych zawirowań ma na swoim koncie tak wiele, że mógłby rozdzielić je pomiędzy co najmniej kilka osób. Wielokrotnie zmieniał szkoły - "wędrował" od ekskluzywnego gimnazjum do internatu dla dzieci trudnych, po próbie samobójczej, której przyczyna tkwiła w despotyzmie ojca, sprzeciwiającego się decyzji młodego Gauslera, który odważył się powiedzieć: "zostanę pisarzem", trafił do zakładu psychiatrycznego. Rozpoczął studia chemiczne, których jednak nie skończył. Zdążył zostać i morfinistą, i żołnierzem Legii Cudzoziemskiej, aż w końcu zrealizował marzenie - został pisarzem.

"Matto u władzy" jest nie tylko świetnie skonstruowanym kryminałem z misternie uknutą intrygą, trzymającą w napięciu fabułą, ale również książką psychologiczną. Kim jest tytułowy Matto, czy to postać realna, czy metafora ludzkiego szaleństwa? Odpowiedź należy do czytelnika...

Chciałabym podkreślić, że książka jest napisana w sposób niezwykle sugestywny, akcja rozgrywa się w murach szpitala psychiatrycznego. Komu uda się rozwikłać zagadkę morderstwa, do którego doszło w szpitalu? Jaką rolę w tym wszystkim odegra nieprzenikniony doktor Laduner? Naprawdę warto przekroczyć mury tego osobliwego miejsca...