Dodany: 25.04.2006 09:34|Autor: woy

Po "Rolandzie" idzie lepsze


Chcąc być w zgodzie z przedświątecznym zobowiązaniem dałem szansę Kingowi i ciągnę "Mroczną Wieżę" dalej. Muszę od razu powiedzieć, że nie żałuję. "Powołanie trójki" przeczytałem płynnie, bez większych zacięć i ziewania, chociaż ma ta powieść miejsca, które przypominają pchanie wózka inwalidzkiego po plaży, co sam King w tekście sugestywnie opisał :). Jak się wyjedzie na twarde - wózek leci gładko i pcha się/czyta bez wysiłku. A po chwili - łacha piachu (swoją drogą ładna zbitka onomatopeiczna: łacha piachu :-) ). Kto prowadził kiedyś rower po plaży, ten wie, o czym mówię.

Ale to takie grymaszenie, bo kto czyta Kinga w większych ilościach, wie, że ten pisarz cierpi na napady niekontrolowanego gadulstwa, i jak już zacznie, to nie może przestać. Takie fragmenty ma też "Powołanie trójki", ale na szczęście mało. Plaża jest kamienista i wózek częściej toczy się gładko niż utyka po osie. Nie jest to jakiś wielki i głęboki tekst. To nieźle napisana, wartka historia przygodowo-fantastyczna, która w znacznym stopniu leczy urazy, jakie w czytelniku mógł spowodować grafomański "Roland". Fabuła w skrócie mówi o dobieraniu sobie przez rewolwerowca wspólników do poszukiwania i zrobienia czegoś z Mroczną Wieżą. Czego - na razie nie wiadomo. Wspólników dobiera sobie Roland z różnych okresów czasowych naszego świata, co wyjaśniałoby wcześniejszy dylemat, czy świat rewolwerowca to przyszłość, czy równoległość. Na koniec jest King trochę niekonsekwentny w zamiarach (mam tu na myśli rolę, jaką miał spełniać Popychacz, a jak to się z nim ostatecznie skończyło - rozmyślił się King, czy nie wiedział, jak poprowadzić zbrodniarza jako członka drużyny? Nie wiem). Ale takie niekonsekwencje są dla Kinga typowe, często zdarza mu się prowadzić akcję na bieżąco, bez planu, jak to się ma skończyć, improwizując. Mam takie wrażenie, może zresztą błędne, bo nie jestem jakimś wielkim znawcą czy fanem twórczości tego pisarza.

To, jak wspomniałem, szczegóły, dość mało istotne, jeśli nie oczekuje się od Kinga wielkiej i głębokiej literatury. "Powołanie trójki" wciąga i zachęca do kontynuacji przygody z cyklem. Jadę więc dalej, z nadzieją, że mi się po czwartym czy piątym tomie nie znudzi, bo mimo pozytywnej na razie oceny, wisi mi gdzieś nad głową takie malutkie ostrzeżenie. Przegiąć w stronę nudy lub kiczu jest tu bowiem bardzo łatwo. Mam nadzieję, że King tego uniknie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5281
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: qb_ 07.02.2007 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Chcąc być w zgodzie z prz... | woy
Nie jestem tak do końca pewien, czy King zamierzał kiedykolwiek włączyć Popychacza do drużyny. W pierwszym tomie Roland wyraźnie słyszy, że przedostatnia karta to Śmierć, ale nie dla niego. Może więc King już wcześniej planował uśmiercenie Popychacza?
Użytkownik: Meriach 26.09.2007 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem tak do końca p... | qb_
Tak czy siak, ja nie uważam tego za niekonsekwencje, a raczej za mily element zaskoczenia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: