Dodany: 12.04.2006 15:01|Autor: jarek212

Pisarz-detektyw na tropie


Ostatnimi czasy pojawiają się w kioskach w cenie całkiem przystępnej kryminały niejakiego Joe Alexa. Jako że jestem gorącym zwolennikiem dystrybuowania słowa pisanego w ludzkiej cenie (w moim przypadku oznacza to sumy do 10 zł), kupiłem jeden z dostępnych tomików - "Gdzie przykazań brak dziesięciu".

Według notki na tylnej stronie okładki, Joe Alex to przydomek artystyczny pisarza Macieja Słomczyńskiego. Z innych źródeł dowiedziałem się, że ten pan był znanym tłumaczem i autorem książek historycznych. Pisał również scenariusze filmowe.

"Gdzie przykazań..." jest częścią cyklu kryminalnego, którego nakłady, wg notki, sięgnęły paru milionów egzemplarzy. Jego głównym bohaterem jest Anglik Joe Alex (!), autor niezwykle popularnych kryminałów (!), który pomaga Scotland Yardowi w rozwiązywaniu wyjątkowo skomplikowanych zagadek kryminalnych. Już sama ta koncepcja mnie ujęła. W tym tomie Alex udaje się wraz ze swoją... hmm... przyjaciółką do posiadłości jej dziadka, który listownie poprosił go o pomoc. Jednocześnie Scotland Yard otrzymuje serię anonimowych listów, których autor, najwyraźniej dobrze obeznany z posiadłością i jej mieszkańcami, grozi staruszkowi śmiercią...

Jest to klasyczny kryminał ze wszystkimi atrybutami tego gatunku: popełnione zostaje morderstwo, zabójca znajduje się w określonej grupie osób, a zagadkę rozwiązuje wybitnie uzdolniony analityk. Książka ma kilka niewątpliwych zalet. Intryga jest naprawdę pokrętna, ale możliwa do rozwikłania przez uważnego i logicznie myślącego czytelnika. Główni bohaterowie są bardzo sympatyczni, a ich dialogi aż skrzą się świetnym, inteligentnym humorem. Powieść jest napisana zwięzłym stylem i czyta się ją znakomicie. Dodać do tego należy przystępną cenę - i otrzymujemy świetne, inteligentne czytadło, idealne dla zabicia czasu. Oczywiście nie znajdzie tam nikt treści zbyt ambitnych - ale w tym gatunku nie to jest najważniejsze...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5465
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: WBrzoskwinia 29.06.2008 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnimi czasy pojawiają... | jarek212
Można i tak, bo rzeczywiście w tego typu literaturze to nie jest najważniejsze. Niemniej kto nie czyta tylko dla zabicia czasu i ma ochotę na coś ambitniejszego - znajdzie. Znajdzie np. znakomity wiersz o drodze do Mandalay. Znajdzie dyskusję na temat odbioru i interpretacji dzieła sztuki (pod omawianą tam rzeźbę wystarczy sobie podstawić np. dzieło literackie, żeby się dowiedzieć, jak i jakiej kompetencji oraz wrażliwości wymaga określanie wartości dzieła), szerzej dowie się też, jak ważne są tu - i jak lekceważone są - informacje o technice budowy dzieła. Warto też zwrócić uwagę na wiadomości o procesie twórczym: ile trzeba myśli i pracy, by forma stała się przekazem właśnie tego, co w zamierzeniu artystycznym jest do przekazania (jeden z bohaterów projektuje pomnik). Oczywiście nie jest to eseistyczna czy analityczna książka o sztuce, niemniej - jak zwykle zależy, co się prywatnie uważa za ambitne, a co za "zbyt ambitne", oraz czy się widzi ewidentne rzeczy, czy nie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: