Dodany: 27.03.2006 21:54|Autor: Anna 46
I spotkanie rzeszowskie!
Dziś (27.03.06 poniedziałek) o godzinie 16.00 odbyło się pierwsze spotkanie Biblionetkowiczek w Rzeszowie; ha, było nas tylko trzy: Chilly, MaTer i ja (plus kandydat i Osoba Towarzysząca), ale nie ilość jest przecież istotna.
Spotkanie zostało wyznaczone pod Centrum Taniej Książki i Uczestniczki miały przybyć w charaktertstycznym odzieniu: czapki, szaliki tudzież kapelutki i każda z książką w ręce. Z tego wszystkiego wypalił jedynie kapelutek (granatowy, ukochany, sztruksowy) i książki... (temperatura ok. 15 - 18 stopni).
Kłopotu z rozpoznaniem nie było; coś jest w twarzach tych Czytających, że wiadomo, kto zacz!
Weszliśmy do Taniej Książki i dylemat - rozmawiać czy dać nura w półki? Wyglądało to tak: rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy...myszkujemy po półkach...rozmawiamy.... i.t. d. i.t.p.
Po około godzinie poszliśmy na spokoją konwersację i kawę. Dziewczyny uśmiechnięte i pogodne pomimo zajęć dopołudniowych na uczelniach. Zupełnie nie czułam "przepaści wiekowej" i "odwiecznego konfliktu pokoleń" - może tych, co mają wspólne fijoły, to nie dotyczy? Rozmawialiśmy (Osoba Towarzysząca najpierw milcząco obserwowała, a potem ochoczo dołączyła) o wszystkim; od książek począwszy - na dojazdach na zajęcia skończywszy. W strugach deszczu wiosennego, ale mało ciepłego (przydał się kapelusz MaTer!!!) poodprowadzaliśmy się na przystanki, z obietnicą pozostania w kontakcie.:-)
Z dzisiejszego spotkania wyniosłam dwa rodzaje "łupów":
- wirtualne znajome okazały się wspaniałymi Dziewczynami - Chilly ciepła, emanująca spokojem; MaTer iskierka i śmieszka, urodzona gawędziarka; obie się prześlicznie uśmiechają i miałam wrażenie, że znamy się ho ho...kopę lat.
- "łupy" wymierne -
1. Żeleński-Boy "Marysieńka Sobieska" (złotych polskich 3)
2. Johnson "Fale przyboju" (4zł)
3. Bruckner "Złoty faraon" (4 zł)
4. Wańkowicz "Tędy i owędy" (6 zł)
5. Łysiak "Asfaltowy saloon" (7.50 zł)
Powyższe tytuły należą do rodzaju odzyskanych przyjaciół, jako że nie wróciły do mnie od pożyczających.
Wyjątek to "Marysieńka Sobieska" i już mi ślinka leci...
Trzeci, najmilszy "łup": Mama MaTer dołączy do naszego grona przy następnym spotkaniu;
Mamo Małgorzaty (albo Małgosi), ma Pani wspaniałą córkę, pozdrawiam bardzo ciepło i serdecznie, i zapraszam.:-)))
Przemek, daj się (proszę pana) przekonać...:-)
Dziękuję za urocze popołudnie i do zobaczenia!:-)))
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.