Dodany: 17.03.2006 18:00|Autor: anna388
To nie jest zwykłe romansidło
Generalnie jestem przeciwniczką "łzawych romansideł". W całym swoim życiu przeczytałam chyba ze dwa romanse, więc kiedy koleżanka poleciła mi książki Danielle Steel pomyślałam sobie, że szkoda mojego czasu na romanse. Jednak niedługo potem owa koleżanka obchodziła urodziny, a ja, znając jej upodobanie do "wszelkiej maści romansów", postanowiłam sprezentować jej jedną z książek D. Steel. Wybór padł na "Zoję".
Mając już tę książkę w rękach, postanowiłam ją przejrzeć. I tutaj nastąpiło coś, czego nawet się nie spodziewałam. Ta książka tak mnie wciągnęła, że zapomniałam o "bożym świecie" i w ciągu jednej nocy przeczytałam ją całą.
Zachęcona pozytywnymi wrażeniami po przeczytaniu "Zoi", sięgnęłam po inne pozycje D. Steel. Niestety, tu się już nieco rozczarowałam. Dla mnie wszystkie pozostałe (oczywiście te, które udało mi się przeczytać) to już typowe romanse. Zapyta więc ktoś, co jest takiego w "Zoi"?
Dla mnie to proste: rzecz dzieje się w dawnej Rosji, u schyłku panowania Mikołaja II. D. Steel na pewno nie trzyma się wiernie faktów historycznych, ale jej opis tamtych czasów, atmosfera, w którą wprowadza czytelnika, były dla mnie wspaniałym przeżyciem przy czytaniu tej książki. Wprost uwielbiam historię Rosji i nie opieram się tylko na publikacjach naukowych. Dlatego "Zoja" mnie urzekła. Mniej już dalsza część książki po przyjeździe Zoi do Paryża, ale generalnie całość jest warta przeczytania.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.