Dodany: 13.03.2006 15:30|Autor: carmaniola

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Zerwać pąki, zabić dzieci
Ōe Kenzaburō

2 osoby polecają ten tekst.

„Dzieci nic nie mogą poradzić na śmierć”*


Na przedniej okładce książki, nieco pod nazwiskiem autora, widnieje fragment recenzji z „The New York Timesa”: „Przerażająca powieść. Nieodparcie przywodzi na myśl »Władcę much«”**. Myślę, że należałoby dodać, że tylko na pierwszy rzut oka. We „Władcy much” gromadka chłopców ocalała z katastrofy została uwięziona na bezludnej wyspie, w „Zerwać pąki, zabić dzieci” grupka dzieci została, pozostawiona sama sobie, w odciętej od świata górskiej kotlince. I na tym właściwie podobieństw koniec. Gdyby szukać antypowieści dla dzieła Goldinga, to „Zerwać pąki, zabić dzieci” byłaby chyba idealnym przykładem.

Akcja powieści rozgrywa się w Japonii, podczas drugiej wojny światowej: „Był to czas zabijania. Jak niekończąca się powódź, wojna wdzierała się swym masowym szaleństwem w najskrytsze zakamarki ludzkich serc i ludzkich ciał, w lasy, ulice i w niebo”***. Wobec nasilających się walk i bombardowań miasta, podjęto decyzję o ewakuacji piętnastu wychowanków domu poprawczego w bezpieczniejsze rejony kraju. Po długiej i mozolnej wędrówce, odrzucani przez wszystkich, chłopcy trafili w końcu do wioski położonej w odciętej od świata górskiej kotlinie. Gdy w wiosce wybuchła zaraza, wieśniacy porzucili swoje domy, pozostawiając wzięte pod opiekę dzieci na pastwę losu. I tu rozpoczyna się właściwa opowieść.

Ci pozostawieni samym sobie chłopcy – przecież nie anioły, a wychowankowie domu poprawczego - stworzyli swój świat, całkowicie odmienny od okrutnego świata dorosłych. Do głębi przerażeni, rzuceni na pastwę losu potrafili się wzajemnie wspierać i zbudować społeczność znacznie bardziej humanitarną niż ta, którą zapewniali im dorośli. Bowiem społeczność wiejską pisarz ukazuje jako tę, której codzienna, beznadziejna walka o przetrwanie sprawiła, że uległa ona niemal zezwierzęceniu. Podobne spojrzenie na mentalność chłopów odnajdziemy także w „Kobiecie z wydm” Abe Kōbō czy w „Zagładzie” Yoshimury. Zbliżone nastawienie do życia wieśniaków, by daleko nie szukać, widzimy u Żeromskiego - „Rozdziobią nas kruki, wrony”, czy też w „Malowanym ptaku” Kosińskiego. Jednak odniosłam wrażenie, że Kenzaburō Ōe dostrzega i piętnuje wyjątkowe skłonności do okrucieństwa społeczności japońskiej. Tę krytykę wkłada w usta koreańskiego chłopca: „Oni zabijają się nawzajem [...] Japończycy zabijają się nawzajem. Żandarmi, policjanci i wieśniacy z tymi swoimi bambusowymi dzidami, całe tłumy polują w górach na tych, którzy się tam ukryli, żeby ich zadźgać na śmierć. Ja tego nie rozumiem”****. Nie ukrywam, że ja, chociaż nie jestem dzieckiem, też nie rozumiem... Nie chcę zrozumieć i we mnie również rodzi się protest wobec takiego świata.

Bo odbieram powieść Kenzaburō Ōe jako oskarżenie całej dorosłej części ludzkości, której zadaniem jest przecież ochrona i troska o tak bezbronne i kruche istoty, jakimi są dzieci, o narażanie ich na wybuchy swojej agresji, wprowadzanie w krąg nienawiści i świadomą destrukcję ich umysłów. Świat dorosłych ukazany przez pisarza jest światem stającym do nierównej walki ze światem dzieci. Walki, która z góry skazuje słabsze istoty na zniszczenie; doprowadza do dezintegracji emocjonalnej, psychicznej - okalecza na całe życie. Cała powieść tchnie uczuciem beznadziei i niemożności obrony dzieci postawionych wobec napaści dorosłych (nie tylko fizycznej): „[...] jak uciec przed zwierzęcą brutalnością wieśniaków, jak się ratować? (...) Byłem tylko dzieckiem – zmęczonym, opętańczo gniewnym, zapłakanym, trzęsącym się z głodu i zimna dzieckiem”*****. Czy jakiekolwiek dziecko może przeciwstawić się nienawiści i agresji ludzi dorosłych? Jest wobec niej tak bezradne i bezbronne, jak pąk kwiatu. A otaczający dzieci świat jest okrutny i nie ma przed nim ucieczki: „[...] wygnano mnie z miejsca bez wyjścia, w którym mnie przedtem uwięziono. Ale gdzie indziej też będę w więzieniu. I nigdy nie uda mi się uciec. Wszędzie czekają cierpliwie silne palce i potężne ręce, by wycisnąć ze mnie życie, zadusić na śmierć”******.

Bohaterowie książki są właściwie bezimienni. Imionami obdarzeni zostali nieliczni: jeden z chłopców - Minami, Koreańczyk Li i... pies Leo, a właściwie Miś. Pozostali są wskazywani jako: kowal, dziewczynka, chłopiec, którego bolał brzuch, dezerter... Główny bohater i jednocześnie narrator, również swoje i swojego brata imię pomija milczeniem. Jak gdyby nie były one ważne – mogli być kimkolwiek – wszak są tylko przedstawicielami obu światów (dorosłych i dzieci), które nadal przecież istnieją, w których zawieramy się i my. Bo to nie tylko historia, która się wydarzyła/mogła się wydarzyć, to także ostrzeżenie i wskazówka na przyszłość.

Narratorem tej powieści jest kilkunastoletni (?) chłopiec – autor nie określa wieku bohaterów. Ale choć oglądamy wydarzenia oczyma dziecka, to ich opis jest nad wyraz dojrzały – to opis zmuszonej przedwcześnie dorosnąć istoty, której uświadomiono dobitnie, że nie ma żadnego wpływu na swoje życie.

To proza oszczędna i operująca bardziej niedomówieniami niż drastycznymi opisami. Nie brak w niej jednak niemal poetyckich, chwytających za serce fragmentów. Mimo to, to niedopowiedzenie właśnie sprawia, że napięcie wzrasta i przed oczyma czytelnika wyłania się przerażający obraz opisywanej rzeczywistości.

A ja, po zamknięciu książki, zostaję z nadzieją, że ponury obraz przyszłości widziany oczyma wyobraźni bohatera: „Nawet w tej odległej przyszłości będą wybuchać wojny, dzieci będą trafiać do poprawczaków, niektóre sprzedadzą się homoseksualistom, inne będą żyć w miarę normalnie”******* ma szansę na zmianę, i że kiedyś wszystkie dzieci będą mogły odnaleźć w dorosłych jedynie oparcie i miłość.

„Zerwać pąki, zabić dzieci” to wyjątkowo okrutna wizja świata. Polecam wszystkim dorosłym, którzy czują się wystarczająco silni psychicznie, by tej wizji sprostać.


---
* Kenzaburō Ōe, „Zerwać pąki, zabić dzieci”, przeł. Jan Rybicki, Amber, Warszawa, 2004, s. 35.
** Kenzaburō Ōe, „Zerwać pąki, zabić dzieci”, Amber, Warszawa, 2004.
*** Kenzaburō Ōe, „Zerwać pąki, zabić dzieci”, przeł. Jan Rybicki, Amber, Warszawa, 2004, s. 8.
**** Tamże, s. 111.
***** Tamże, s. 119.
****** Tamże, s. 118.
******* Tamże, s. 50.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16070
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: Anna 46 14.03.2006 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Spróbuję znaleźć w sobie tę siłę...
Dziękuję za recenzję; dodaję do schowka.
Użytkownik: Agis 21.03.2006 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Bardzo piękna recenzja. Chciałabym przeczytać tę książkę.
Użytkownik: jamaria 21.03.2006 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Piękna recenzja strasznej książki.
Użytkownik: alabaster 30.03.2006 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Dziękuję za wspaniałą recenzję. Właśnie zabieram się za lekturę :)
Użytkownik: carmaniola 31.03.2006 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za wspaniałą rec... | alabaster
A ja dziękuję za Twoją o "Sprawie osobistej", która sprowokowała mnie do wcześniejszego sięgnięcia po książki Oe Kenzaburo, a za którą to książkę też się właśnie zabrałam. :-)
Użytkownik: Natii 15.04.2006 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Znakomita recenzja. :)
Użytkownik: Agis 26.06.2006 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Twoja recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Teraz jestem już po tej smutnej lekturze. A Twoja recenzja wydaje mi się jeszcze lepsza. Dzięki. :-)
Użytkownik: carmaniola 26.06.2006 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja recenzja zachęciła ... | Agis
Dziękuję :-) Cieszę się,że lektura choć przygnębiająca spodobała Ci się.
Użytkownik: Bozena 16.10.2006 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :-) Cieszę się,ż... | carmaniola
Zachęciłaś mnie, Carmaniolo, do przeczytania książki „Zerwać pąki, zabić dzieci” i...już sporo czasu jestem po lekturze. Myśl moja wraca do niej, zwłaszcza w kontekście przesłania, które tak pięknie uchwyciłaś. Całą recenzję napisałaś bardzo wymownie, ładnym stylem i jakby z nadzieją...ale...obawiam się, że słowa głównego bohatera powieści pobrzmiewają jak wieczyste złe zaklęcie: „Wszędzie czekają cierpliwe silne palce i potężne ręce, by wycisnąć ze mnie życie, zdusić na śmierć”. Nie trzeba sięgać daleko, by uświadomić sobie, że dzieci nazbyt często czują się osaczone przez dorosłych, okłamywane przez nich, zastraszane, szantażowane i... bezsilne w swej rozpaczy - także w warunkach, wyjąwszy patologie, uznanych za normalne, choć niekoniecznie przy zastosowaniu wszystkich wymienionych środków naraz.

Cieniutka książeczka a obfita w treść, bowiem autor, na co zwróciłaś uwagę, Carmaniolo, jest oszczędny w słowach, ale jakże obrazowe muszą to być słowa, skoro poczułam „uścisk” łez. Słowa te mają wymiar ponadczasowy i uniwersalny, a takie proste są...
Wiesz, dopatrzyłam się, że autor pisząc tę powieść miał dwadzieścia trzy lata i pełna podziwu jestem, że szczerze dał wyraz słabościom również i dzieci, że nawet w ekstremalnych warunkach i dzieci odczuwają pragnienie ciepła, rozkoszy nawet, że mają świadomość ciała; przez to powieść tchnie obiektywną(jeśli taka istnieje)prawdą rzeczywistości.
Zresztą wiele prawd zawartych w prostych i krótkich sformułowaniach udało się autorowi pochwycić; taki na przykład oprawca okładający dzieci pięściami wykrzykuje:
„I który zniszczył OŁTARZ w moim domu?”
Słowa te streszczają coś, co dostrzegamy, o czym można mówić, bo istnieje i w naszej europejskiej kulturze...To...Japonia była.

Uśmiechnęłam się jeden tylko raz czytając tę powieść, a to w chwili, gdy dzieci bawiły się na ślizgawce i... padał śnieg.

Dziękuję, Carmaniolo, dobry pisarz Cię fascynuje.

P.S.
Kupiłam „Śnieg” O.Pamuka i pozwolę sobie przytoczyć stamtąd piękny cytat:
„...choć raz w życiu śnieg prószy również w naszych snach”.





Użytkownik: carmaniola 16.10.2006 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachęciłaś mnie, Carmanio... | Bozena
Ujął mnie Oe tą powiastką krótką mocno bardzo, potrząsnął aż do bólu. Bardziej we mnie utkwiła niż jego rozbudowane powieści. Może tym,że w tak małej ilości słów można zmieścić tak wiele bólu? Sama nie wiem...

I wciąż mam nadzieję,że ten świat dorosłych kiedyś dojrzeje i miast niszczyć osłoni świat dzieci. A po Twoim komentarzu, Olgo, i cytacie z książki Pamuka jakoś tak jaśniej się zrobiło wokół i baśniowo, i ta nadzieja błysnęła mocniej, mimo że i ta książka (wnioskuję z czytanych fragmentów i opisu świata czarownego nie przedstawia). Dziękuję.
Użytkownik: elew 08.11.2006 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Właśnie jestem po lekturze tej przejmującej książki,nieodparcie przywodzącej mi na myśl "Malowanego ptaka" Kosińskiego.
Nie przeczytałam jej zbyt szybko...ilość krzywd i cierpienia, zarówno fizycznego jak i psychicznego, wymagała robienia przerw w czytaniu abym mogła otrzasnąć się ze świadectwa ludzkiego okrucieństwa spotęgowanego stanem wojny.
Dla mnie jest to w pierwszej kolejności książka o wojnie, siejącej lęk, bestialstwo i śmierć. Być może gdyby nie wojna nigdy nie doszłoby do tak skrajnego odwrócenia ról gdzie dzieci własnymi rękoma grzebią ciała umarłych, wcześniej bez wahania porzuconych przez dorosłych wieśniaków uciekajacych z wioski w strachu przed zarazą.
Okazuje się jednak, że ta choroba dopada kążdego, każdy ma nią zbrukane serce, duszę i ciało. Tą zarazą jest wojna przed, którą nie ma ucieczki.
Użytkownik: carmaniola 09.11.2006 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie jestem po lekturz... | elew
Masz zupełną rację, co do destrukcyjnego wpływu wojny, zarówno na pojedynczych ludzi, jak i na całe społeczeństwa. Wojny są przyczyną eskalacji wcześniej istniejących animozji i nienawiści.
Zauważ jednak, że w wiosce, w której rzecz się działa wojna dotarła jedynie w postaci wiedzy o niej, pogłosek i echa, jakim była grupa chłopców. Nie w niej leży źródło bestialstwa i zezwierzęcenia mieszkańców. Tam przyczynkiem takich zachowań jest przede wszystkim bieda i głód. Ludzi żyjących, na dobrą sprawę, na poziomie niewiele wyższym od zwierząt nie stać ( w sensie emocjonalnym i umysłowym) na wyrobienie w sobie odpowiednich postaw moralnych. Także w "Malowanym..." wojna jedynie wzmogła pewne stany i wyciągnęła je na powierzchnię - dała im szersze ujście. Ci ludzie byli jak żyzne pole dla wojny, a wojna była doskonałym pretekstem dla uwolnienia całego nagromadzonego w nich zła.

Proponuję Ci, dla porównania, lekturę "Zagłady" Yoshimury lub "Kobiety z wydm" Abe Kobo - tam nie ma wojny ale ludzkie odruchy bohaterów niezbyt się róznią od tych (rzeczywiście się różnią?!), które cechują ludzi z wioski Oe.
Użytkownik: LiiLuu 25.10.2008 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przedniej okładce ksią... | carmaniola
Piękna recenzja. Dzięki
Użytkownik: carmaniola 27.10.2008 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Piękna recenzja. Dzięki | LiiLuu
Dziękuję.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: