Dodany: 08.03.2006 21:27|Autor: dorsz

Pająki można polubić


Spójrzmy na to w ten sposób. Richard Mayhew, bohater „Nigdziebądź” Gaimana, jest przeciętniakiem, a nawet nieudacznikiem z kiepską pracą, w którego życiu znienacka pojawia się dziewczyna o imieniu Drzwi i wciąga go w wir przedziwnych, przerażających przygód. Charlie Nancy, zwany od dzieciństwa Grubym Charliem, jest nieśmiałym facetem spędzającym życie w nieciekawej pracy, w którego życiu pojawia się nagle nieznany brat o imieniu Spider i zaczynają się dziać rzeczy zupełnie nieprawdopodobne. W „Nigdziebądź” jest kac po winie z Atlandydy, w „Chłopakach Anansiego” bohater cierpi na kaca po pogrzebowym winie, którym opija się pamięć bogów. W tej drugiej książce nikt wprawdzie nie proponuje nikomu posmakowania własnej wątroby, za to ktoś komuś wyrywa język. Jednym słowem, jeśli kochacie Gaimana, będziecie kochać również jego najnowszą książkę...

Nieco złośliwe porównanie uczynione powyżej nie oznacza jednak, że da się przewidzieć akcję. Wiemy wprawdzie z góry, do czego autor będzie zmierzał, bo jego znakiem rozpoznawczym są pozornie zwykli bohaterowie, którzy w końcu odkrywają w sobie nieznane dotąd moce. Ale szczegóły nadal zaskakują i urzeka perfekcja wykonania. Wyobraźnia Gaimana mieści w sobie zupełnie niezły kawałek wszechświata, tego realnie istniejącego i tych tworzonych przez ludzi od zarania dziejów. Obok Kobiety Ptaka, staruszek odprawiających czary i bezimiennej krainy bogów znajdziemy tu również ironiczne obserwacje codzienności. Poboczna postać prowadzi blog, podając się za członka rodziny królewskiej, szef Charliego dokonuje malwersacji finansowych, a starsze panie do czarów używają świec w kształcie pingwinów.

W najgłębszej warstwie to rzecz o opowiadaniu historii. O niewiarygodnej, twórczej potędze zmyślenia, towarzyszącej człowiekowi od zawsze. Anansi to bóg-pająk, do którego należą wszystkie opowieści, i w tym właśnie tkwi jego moc. Poważne i absurdalne, zabawne i smutne, gorzkie i mądre, porywające i nudnawe: opowieści są jak życie. Ta książka jest też oczywiście jedną z nich. Sami zdecydujcie, czy jej autorem jest naprawdę Neil Gaiman, czy może psotny bóg Anansi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4948
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: