Dodany: 16.02.2006 14:16|Autor: kaczan
Kosmos wewnętrzny
Książkę opublikowało w Polsce ponad 20 lat temu Wydawnictwo Literackie w swojej białej, fantastycznej serii. Z tego co wiem, nie doczekała się wznowień, natomiast w ostatnich latach kilka powieści Ballarda z późniejszego okresu wydał Amber. Ktoś, kto nigdy do SF się nie zbliżył, może skojarzyć autora dzięki filmowym adaptacjom jego powieści; najpierw Spielberg wyreżyserował "Imperium Słońca", potem Cronenberg nakręcił "Crash". Zresztą, z tą fantastyką to sprawa raczej niejasna, później Ballard odszedł od niej, zostając tzw. "normalnym" pisarzem.
"Ogród czasu" to zbiór opowiadań lokujących się gdzieś na pograniczu SF i głównego nurtu. To raczej książka, która udowadnia absurdalność takich idiotycznych podziałów na literaturę normalną i nie. Każdy utwór poprzedzony jest kilkuzdaniowym wstępem Ballarda, podsumowującego w ten sposób swój dorobek w krótkiej prozie.
Książkę czytałem kilka razy, w dość dużych odstępach czasu, i zawsze największe wrażenie robiła na mnie "Ostatnia plaża". Sam autor też wskazuje to opowiadanie jako najlepsze, za takie musiał uznać je także James Gunn, umieszczając je w antologii "Droga do Science Fiction", wyznaczającej żelazny kanon fantastyki.
Jesteśmy na atolu Eniwetok, opuszczonym amerykańskim poligonie termonuklearnym. Błąka się po nim mężczyzna szukający kontaktu ze swoimi zmarłymi bliskimi, a może uciekający od nich w śmierć. Ballard z niesłychanym wyczuciem tworzy atmosferę fantasmagorii. Nie przesadza (co przytrafiłoby się w tym momencie prawie każdemu tzw. poważnemu literatowi), niezwykle sprawnie balansuje na granicy rzeczywistości. Wprowadza nas w stan umysłu głównego bohatera w sposób, z którym już później się nie spotkałem. Świat zewnętrzny staje się opisem kosmosu wewnętrznego bohatera. Realne sytuacje migoczą gdzieś w okolicach delikatnego koszmaru i przeraźliwej groteski. To chyba jedyna proza, jaką w życiu czytałem, której zbliżanie się do poezji nie szkodzi, ale służy. Nie znoszę czegoś, co nazywane jest prozą poetycką. Chyba że napisał ją Ballard. Dla mnie mistrz nastroju, stylu, wyobraźni i głębi.
Gorąco polecam udanie się do biblioteki lub antykwariatu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.