Dodany: 12.02.2006 14:17|Autor: Agis
Na chandrę
Świetna książka autorki znanej u nas głównie z "Zielonych, smażonych pomidorów". W książce nie znajdziemy misternie zbudowanej akcji ani jasno określonego głównego bohatera. Jej forma przypomina raczej barwne, niekiedy zabawne, innym razem nostalgiczne i smutne, obrazki z życia pewnego miasta, gdzie to jeden, to drugi z mieszkańców lub przyjezdnych wysuwa się na pierwszy plan, by później ukryć się w tle, ustępując miejsca innym. Jednak owo tło nie jest niczym drugorzędnym, bo warunkuje i określa to, co dzieje się na pierwszym planie. Czytając tę powieść doznawałam nieodpartej potrzeby zamieszkania w małej społeczności, obraz nakreślony przez autorkę tchnie bowiem optymizmem i radością, choć nie brak tu głębokich dramatów i smutku. Może dlatego, że ludzie tam nie są samotni i pozostawieni samym sobie, a w dobrym towarzystwie łatwiej znieść każdą tragedię? Każdy mieszkaniec Elmwood Springs, czy to aptekarz, czy pielęgniarka, a zwłaszcza znana z audycji radiowych sąsiadka Dorothy - czuje się ważny, potrzebny i odpowiedzialny za swoją społeczność. Opisani ludzie nie są pozbawieni wad. Wręcz przeciwnie, posiadają swoje słabości, ograniczenia czy zabawne dziwactwa, ale mimo to przedstawieni są w sposób budzący sympatię i wyrozumiałość. Te ich cechy sprawiają, że życie w małym miasteczku, w którym pozornie nic się nie dzieje, jest satysfakcjonujące i ciekawe. Przyjemnie przebywać w towarzystwie jego mieszkańców i uczyć się od autorki akceptowania innych takimi, jakimi są, bez potrzeby dostosowywania ich do własnych norm i oczekiwań.
Książka obejmuje czasem akcji kilka dziesięcioleci, jednak widać wyraźnie, że największym sentymentem autorka obdarza lata czterdzieste, które zajmują lwią część powieści. Każde kolejne dziesięciolecie jest opisane krócej i treściwiej, a lata dziewięćdziesiąte obserwujemy już tylko oczami starszego, rozczarowanego mężczyzny, który nie rozumie, że można być gwiazdą i jednocześnie złym człowiekiem, drażni go wszędobylska samoobsługa ograniczająca kontakty z innymi i śpiewające w telewizji dziewczyny w samych biustonoszach.
Powieść nie należy do wielkiej i ambitnej literatury, jednak warto ją przeczytać jako lek na złe samopoczucie, bo bawi, wzrusza, poprawia nastrój i budzi potrzebę bliskości z innymi ludźmi.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.