Dodany: 28.01.2006 13:48|Autor: martussa
"Kolejną ofiarą narkomanii jest..."
Ile razy każdy z nas, czytając o skutkach narkomanii, widząc narkomanów w jakimkolwiek miejscu, zadawał sobie pytanie: "Co ich skłoniło, dlaczego spróbowali?".
Ta książka świetnie obrazuje lata 70., podział na RFN i NRD. Pokazuje, jak łatwo można było w tamtych czasach zdobyć narkotyki, że wystarczył jeden krok i już siedziało się w tym bagnie.
Zaczyna się niewinnie. Osiedlowy klub, gdzie się spotykano: pito piwo, palono haszysz i brano kwas. Później, niby najpopularniejsza, dyskoteka w Berlinie: "Sound". Nowi przyjaciele, nowe kontakty, pierwsze poważne zakochanie... i hera. Początkowo niechęć do tego narkotyku, ale problemy w domu, w szczególności z ojczymem, kontakt jej chłopaka Detlefa z herą. To wszystko sprawiło, że ona sama, zaledwie trzynastoletnia Christiane, też sięgnęła po heroinę. Upadek na samo dno. Sprzedaż ciała na dworcu Zoo, by zarobić na działkę, później chwilowy handel narkotykami. W międzyczasie domowe odwyki, rozmowy w poradni, szpital. Nieudany "złoty strzał".
Ja, czytając tę książkę, byłam zszokowana tym, do jakich kroków może posunąć się narkoman. Co jest nadzwyczajnego, że chce się ćpać. Ile siły trzeba mieć w sobie, by chociaż w jakimś stopniu próbować wyjść z nałogu.
Podziwiam Christiane. Za samozaparcie, wyjazd z miasta i próbę rozpoczęcia życia w innym miejscu - tym bez heroiny.
To, co najbardziej mnie boli, to fakt, że ta książkach opowiada o prawdziwych zdarzeniach.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.