Dziura w mózgu...
Po Dostojewskim zawsze jestem chory. Przez jakiś czas mam wstręt do wszystkiego, ze szczególnym uwzględnieniem książek. Proza Dostojewskiego jest dla mnie trudną przeprawą. Katorgą emocjonalną. Głębokim wstrząsem... egzystencjalnym?... Właśnie za to tak bardzo kocham czytać (ale czy w tym wypadku można mówić tylko o czytaniu, może lepiej: przeżywać etc.) Dostojewskiego.
"Biesom" poświęciłem bardzo dużo czasu. Nie tylko dlatego, że owa książka jest bardzo obszerna... Po prostu chorowałem, cierpiałem, upajałem się...
Niesamowita. Porażająca. Cudowna. Ale też: przepełniona goryczą, smutkiem, dekadencją. Ale przede wszystkim: nihilistyczna. Dostojewski tworząc bohaterów-nihilistów stworzył im (a może nam?) świat, w którym ich zgubne idee mają rację bytu. Jednak stopniowo przekonujemy się, że owe idee prowadzą tylko donikąd... Brzmi banalnie? Może dlatego, że ja to piszę, tak trochę nieudolnie...
Przeczytajcie. Odważcie się. Będziecie wtedy zupełnie innymi ludźmi...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.