Dodany: 11.01.2006 23:24|Autor: 3o4u
On był we mnie a ja byłam w nim
Myślę, że tak mniej więcej od połowy bez przerwy płakałam. Chyba nie poradziłabym sobie z uniesieniem ciężaru tej książeczki, gdybym nie patrzyła na nią z dwóch stron. Pierwsza to spojrzenie na książkę samą w sobie, na jej formę. Cudownie napisana - Zezé był we mnie, a ja byłam w nim. Druga to po prostu historia przedstawiona. Najsmutniejsza, jaką kiedykolwiek czytałam. Myślałam - „Teraz nie może być już smutniej... może być już tylko lepiej”. Ale było smutniej. Myślałam, że za chwilę pęknie mi serce. Myślałam, że nie dam rady doczytać do końca. Myślę, że pękłoby mi, gdybym się nie dowiedziała, jak się skończyło. Cały mój smutek potęgowany był jeszcze przez tę wspaniałą formę. Zezé był tak blisko.
Nie polecę Wam tej książki, bo takich książek się po prostu nie poleca.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.