Mafia a sprawa puchatka;)
Jestem świeżo po lekturze "Ostatniego dona" Mario Puzo. Muszę napisać, że książka jest świetna, a Puzo genialnie potrafi wprowadzić klimat "mafijny" i go utrzymać do ostatniej kropki. I mimo, że to książka, jak by jednak nie było, o Mafii i ostatniej wielkiej rodzinie mafijnej, jednak czuje się do tej rodziny sympatię. I to nie dlatego, że wedle planu mają stać się prawowitymi obywatelami. Ani też nie dlatego, że są bogaci w wpływowi. Nie wiem do końca z czego to wynika. Chyba z tego, że pomimo brutalności (niezbędnej, aby wytępić zło - wg don Domenico) kierują się ściśle określonymi zasadami - nie wolno zabijać bez powodu, bez zgody głowy rodziny, którą trzeba uzyskać argumentami, nie zabija się stróżów prawa (bo to przecież znajomi po fachu:)). Przede wszystkim też niewiarygodna wręcz lojalność i honor, które w "zwykłym", realnym świecie na pewno tak nie występując. No i słynne prawo omerta.
Obecnie dla przerwy i relaksu kończę też "Chatkę puchatka", którą czytałem dawno temu na zielonej szkole, ale przyznaję bez bicia, że nie pamiętałem tej książki już. A czytam ją po pierwsze, w ramach powrotu do dzieciństwa, po drugie dlatego, że przypomniała mi o niej Pewna Osoba, która sama ją czytała:) A jakże mógłbym taką zachętę odrzucić?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.