Dodany: 12.12.2005 19:02|Autor: 00761
Zbyt krwisty stek
Mirosław Nahacz - lat 21, dopieszczany przez krytykę, nagradzany, porównywany do uznanych sław literackich...
Zanim sięgnęłam po "Bombla", naczytałam się apologetycznych recenzji, których fragmentami utkano również skrzętnie skrzydełka pierwszego wydania. I oto już się intelektualnie spięłam, zaczerpnęłam tchu przed wejściem na literacki Parnas...
Siedzę z Bomblem na przystanku autobusowym, okolice mi znane, Beskid Niski, "kraj lat dziecinnych" Mirosława N., mych także... Bombel opowiada. Nie powiem, opowiada ze swadą, z zacięciem, cokolwiek to znaczy - z wylaniem. Opowiada potoczyście i gładko, z wyobraźnią opowiada, historia za historią wylewa się z niego jak alkohol, który jest albo w nim, albo w marzeniach, więc też w nim. I płynie historia za historią, i zalewa mnie to wielosłowie, ta rozlewność, w której wciąż wóda i chuć w wariantach rozlicznych...
I w nurcie tej sprawnej przecież narracyjnej gry, którą odsłania się na pierwszej stronie: "No więc ma być ekspozycja..."*, a taki bohater co najwyżej mógłby - z podań ludowych - znać słowo "prohibicja", raz po raz pojawiają się słowa-szumowiny, słowa-kloaki, jest ich dużo, za dużo, by spełniać mogły funkcję ekspresywną, zaczynają zniesmaczać jak odór przetrawionego alkoholu.
Wiesław Myśliwski w "Kamieniu na kamieniu" napisał: "Ale są nieraz takie chwile, że porządnych słów trza by nie wiadomo ile powiedzieć, a i tak się nie zrównają z jedną kurwą, bo jakby puste, ślepe i kulawe były"**. Tak też rozumiem funkcję wulgaryzmu w literaturze pięknej. Gdyby sporządzić analizę frekwencji wyrazów w "Bomblu", czołowe miejsce zajęłoby słowo określające najstarszy zawód świata (w wariancie rzeczownikowym i przymiotnikowym) oraz drugie, sprawiające wciąż autorom napisów w toaletach trudność ortograficzną (bogactwo wersji jak wyżej).
Mirosław Nahacz niewątpliwie posiada epicki talent. Mam jednak wrażenie, że go rozmywa i spłyca. A miodopłynni krytycy dzielnie mu w tym sekundują. Szkoda, bo trochę dziegciu nie zaszkodziłoby tej beczce miodu, który ma wszak wiele czasu, by spokojnie dojrzewać.
---
* Mirosław Nahacz, "Bombel", Wydawnictwo Czarne, 2004, str. 5.
** Wiesław Myśliwski, "Kamień na kamieniu", Warszawa 1984, str. 104.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.