Dodany: 30.11.2005 13:05|Autor: Agis

Niezbyt piękna część Janis


Nowej biografii Janis Joplin oczekiwałam z niecierpliwością i głodem faktów z życia jednej z moich ulubionych wokalistek. Podeszłam więc do książki z apetytem i bez uprzedzeń, ale w miarę lektury coraz bardziej markotniała mi mina.

Myślę, że coś takiego jak obiektywna biografia nie istnieje. Można jednak starać się zbliżyć do tego ideału, a tym to trudniejsze, im bardziej znało się osobę, o której życiu snuje się opowieść. Myra była osobą bliską Janis i przedstawiła ją taką, jaką sama widziała.

Janis jest tu zatem beznadziejną ćpunką i alkoholiczką, na całego pogrążoną w nałogu, dla której jedynym zmartwieniem jest jej niemożliwa brzydota i to, że "nie ma się z kim pieprzyć". Wiecznie prowadza się z podejrzanymi typami, którzy mają jej ofiarować namiastkę bliskości i uczucia. Zamysłem autorki było ukazanie zagubienia Joplin, jej niezwykłej wrażliwości i dotkliwej samotności, ale zrobiła to w taki sposób, że nie potrafiłabym takiej osoby lubić. Dziwi mnie też, że autorka, przytaczając wciąż cudze słowa o wyjątkowej szpetocie Joplin, nie próbuje dodać od siebie sprostowania, że byli też tacy, którzy uważali, że jest piękna, a zresztą ja tej szpetoty na zdjęciach wcale nie widzę. Wiem, że Janis musiała być też jeszcze kimś innym. Przecież dużo czytała (co takiego? "Amerykę" Kafki i zbiór tekstów filozoficznych. Niczego więcej na ten temat się od Myry nie dowiemy), była barwna, miała niesamowitą zdolność wczuwania się w to, o czym śpiewa i wyobraźnię. Wierzę w to, chociaż książka Myry Friedman mnie z tej wiary znacznie ogołociła. Teraz dla równowagi przeczytałabym "Love Janis" Laury Joplin, ale, niestety, ta książka jeszcze w Polsce nie wyszła.

Czuję również niedobór wiedzy o tym, co Janis śpiewała na opisywanych koncertach, chciałabym poznać więcej materiałów źródłowych, np. recenzji i notatek prasowych. Chociaż autorka pisze, że to nieważne, bardzo żałuję, że spadkobiercy Joplin wycofali zgodę na publikację listów Janis. Streszczenia nie mogą oddać ducha całości. Jestem zawiedziona również zdjęciami. Niektóre są naprawdę ciekawe i oryginalne (np. Janis w transie na koncercie, połączona uściskiem ręki z fanem), ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia.

Mimo wszystkich moich uwag warto sięgnąć do tej książki. Choćby po to, by pozbyć się części złudzeń otaczających kolorowy mit lat sześciedziesiątych, który, przez wiarę w moc środków zmieniających świadomość, połykał setki ofiar, które nie miały siły wyzwolić się z sideł nałogu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2745
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: bastet78 04.06.2007 03:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nowej biografii Janis Jop... | Agis
Coś w tym jest,co napisałaś. Wiele lat temu czytałam "Perłę" i ta książka mi się podobała. Ta jest nieco specyficzna. Czegoś jej brakuje. Wręcz mnie nużyła momentami. Autorka chyba (może) zazdrościła Janis,albo faktycznie ją widziała,tak jak to opisuje.
Myślę,że ta biografia mogła być lepsza.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: