Dodany: 21.10.2005 16:16|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Tylko we Lwowie
Michotek Jerzy

1 osoba poleca ten tekst.

Ballada o mieście najcudowniejszym


Autobiograficzna pozycja skreślona piórem nie zawodowego literata, lecz aktora, artysty estradowego i rymopisa-amatora, pisana językiem potocznym, nieco chaotycznie, z mnogością niedopowiedzeń i powtórzeń, nie jest dziełem wielkiej klasy – lecz buzujące w niej emocje wynagradzają niedostatki warsztatowe. We wspomnieniach Michotka nadal żyją, otoczeni miłością i szacunkiem, jego rodzice, siostra, nauczyciele i rozmaici życzliwi ludzie, napotykani na trudnej drodze wygnańca; i żyje Lwów, nie ten widniejący dziś na mapie Ukrainy, lecz tamten nieistniejący od lat blisko siedemdziesięciu, miasto tak polskie, mimo że tak wielonarodowościowe, miasto „najbardziej urokliwe, najweselsze, najcudowniejsze”*... Nieuleczalna nostalgia autora nie jest zwykłą tęsknotą za krainą szczęśliwego dzieciństwa; ta tęsknota obejmuje cały świat bezpowrotnie miniony, opierający się na niewzruszonych zasadach „lwowskiego wychowania”, i jest nieodwracalnie sprzężona z głębokim żalem do ludzi, którzy tworząc historię nowoczesnej Europy sprawili, iż „Homo Leopoliensis został zmiażdżony”*.

Przeplatające się z tekstem wspomnień wiersze i ballady nie mają raczej szans na znalezienie się w ambitniejszej antologii ani w podręcznikach szkolnych, lecz tkwiący w nich ładunek emocjonalny może sprawić, że niejednemu czytelnikowi wydadzą się najpiękniejszą – bo najszczerszą, najwymowniejszą, z najgłębszych warstw serca płynącą – poezją; ich niedostatki techniczne, mało wysublimowane słownictwo i prosta metaforyka w żaden sposób nie zapobiegły temu, bym się przy czytaniu trzech spośród nich spłakała jak bóbr, a przy kilku innych poczuła ukłucie wzruszenia... I to nie tylko dlatego, że opiewany przez Michotka Lwów poznałam lata wcześniej poprzez wspomnienia innego „lwowskiego dziecka”, które, podobnie jak autor, nie zdążyło doczekać czasów, gdy na odwiedzenie miasta za najbliższą granicą nie trzeba specjalnego stempla w paszporcie, i gdy znów można ujrzeć w pełnym majestacie miejsce spoczynku jego Obrońców. Nawet gdybym nie spotkała jednej żywej duszy pochodzącej ze Lwowa, wydałby mi się on czymś, za czym warto tęsknić i czego trzeba żałować, a lwowiacy - ludźmi, którym należy (bez ostentacji) współczuć i których nie sposób nie polubić od pierwszego usłyszenia. I w tym właśnie tkwi siła tej niepozornej książczyny.


---
* Jerzy Michotek: "Tylko we Lwowie", wyd. Agencja Omnipress, Warszawa 1990.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1828
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: