Dodany: 03.09.2005 10:11|Autor: Aangela

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Słoń
Mrożek Sławomir

Absurd komunizmu według Mrożka


Nie jest łatwo pisać o utworach Sławomira Mrożka. „Słoń” jest szczególnie ciężki dla mnie - urodzonej w latach ’80. Miniony system jest obecny w moich wspomnieniach bardzo nieostro. Jak przez mgłę przypominam sobie ostatnie lata jego panowania. A właśnie o ideologii komunistycznej traktuje większość opowiadań z tego zbioru.

Chociaż właściwie nie do końca. Bo utwory te są o kierowniku ogrodu zoologicznego; o chłopie, który walczył o dachówki i gwoździe; o dzieciach lepiących bałwana. Pojawiają się w nich tak fantastyczne motywy, jak mówiący lew, łabędź alkoholik, krasnoludek oraz latający jak orły urzędnicy państwowi. I tylko w tle można spostrzec kpinę z ustroju. Podaną nam w sposób niezwykle wyszukany za pomocą absurdu, który śmiesząc - wywołuje nie śmiech rubaszny i serdeczny, lecz smutny. Śmiech, który, gdy przebrzmi, zostawia za sobą echo, które nie jest już śmiechem, lecz refleksją.

W opowiadaniu „Proces” autor opisuje ład, jaki został zaprowadzony w środowisku literackim. Twórców podzielono na piony, umundurowano i nadano im rangi i odznaczenia. Bohaterem tego opowiadania wydaje się być sam Mrożek, który ukrywa się pod osobą pisarza-dziwaka, o którym tak pisze: „Kłopot zdarzył się z zaszeregowaniem pewnego pisarza-dziwaka, który wprawdzie pisał prozą, ale utwory jego były za krótkie jak na powieść, za długie jak na opowiadania. Ponadto szeptano, że jest to proza poetycka o zacięciu satyrycznym, inni mówili, że dziwak pisuje także felietony, będące właściwie małymi opowiadaniami, niepozbawionymi wyraźnie cech eseju krytycznego. Nie można go było przydzielić ani do prozy, ani do poezji, a dla jednego człowieka nie opłacało się organizować całego pionu. Były głosy, żeby go wyrzucić; w końcu dano mu dla odróżnienia pomarańczowe spodnie, zaliczono do szeregowców i zostawiono w spokoju. Cały kraj widział w nim zakałę”*.

Ale dla mnie Mrożek wcale nie jest zakałą. Jest „inżynierem dusz ludzkich”. W banalnie prostych słowach opisuje wydarzenia, które nigdy nie są jednoznaczne. Są jak dekoracje teatralne, które swoimi pięknymi barwami przysłaniają rzeczywistość.

Utwory Mrożka są dla ludzi naprawdę inteligentnych. A fragmenty jego tekstów, pomimo wyjęcia ich z kontekstu, nic nie tracą na swojej genialności.

Na koniec kilka moich ulubionych cytatów, które same najskuteczniej zachęcą czytelników do sięgnięcia po „Słonia”:

„Konno nie umiem jeździć. Świetnie jeżdżę tramwajem”*.
„Ja zaś tak się poduczyłem, że sam jeden bym mógł nawrócić z pół setki Murzynów dziennie, a przy dobrej pogodzie, to i więcej”*.
„Tej nocy znowu nie mogliśmy zasnąć, bo po dachu jeździło auto pancerne i legitymowało koty, które tam o tej porze się włóczą. Podobno tylko jeden miał legitymację, ale jego też zabrano. Zwykły kot, który ni stąd, ni zowąd posiada prawdziwą legitymację - to musiało wzbudzić zrozumiałe podejrzenia"*.

---
* Sławomir Mrożek: „Słoń zbiór opowiadań”, wydawnictwo: Noir sur Blanc, 2003.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15563
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: