Dodany: 23.08.2005 14:22|Autor: eliot
No i wreszcie przeczytałam...
"Mistrza i Małgorzatę". Okazało się, że nie jest to książka mojego życia. Zresztą podejrzewałam, że tak będzie. Była wprawdzie ciekawa (a krem był wspaniały i też bym taki chciała mieć:), ale nie zachwyciła mnie. Oczywiście wiem, że jest to pozycja wartościowa, ale to nie znaczy, że wszystko, co dobre musi się wszystkim podobać. Szkoda, że nie czytałam jej zanim się nasłuchałam i naczytałam jaka to wspaniała książka. W Biblionetce jest to nr 1 i dlatego spodziewałam się nie wiadomo czego.
Na początku denerwowała mnie bezsilność tych biednych ludzi, którzy trafiali do wariatkowa, bo zetknęli się z szajką szatana. Potem już się przyzwyczaiłam. A druga część podobała mi się już bardziej.
Fajnie, że akurat Michał zamieścił zdjęcia miejsc związanych z książką. Lubię czytać o miejscach, które istnieją naprawdę i które można zobaczyć na własne oczy. Szczególnie fajnie było czytać "Wieżę spadochronową", w której są opisane ulice Katowic, po których codziennie chodzę na uczelnię. W Moskwie nie byłam i pewnie nie będę, ale zawsze pozostają mi zdjęcia.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.