Dodany: 14.07.2005 15:54|Autor: slawek.w
"Zapatan"
Dawne to czasy, bo opowiada nam o nich JMC Pan Wit Narwoj, który w roku 1763 pismem Augusta III, króla polskiego, otrzymał szarżę kapitańską w regimencie Gwardii Konnej Koronnej i, oficerem będąc zacnym, ku zadowoleniu wszystkich pełnił swą służbę wraz z całym regimentem u boku króla, w Warszawie, przez następne lata. Kiedy zaś generał Korytowski o wzmocnienie swego garnizonu poprosił, otrzymał Narwoj ordynans jechać do Lwowa. Ruszył w podróż, o trudach której wspomina jeno czasami, aż dotarł w pobliże jej celu. I tu właśnie zaczyna się tej opowieści wątek główny.
Na ostatnim popasie, w Rawie Ruskiej, zetknął się z tajemniczym Zatapanem, który - choć do zamorskiego kawalera podobny - raczej w służbie piekielnej terminował. To wszystko okazało się nieco później, już we Lwowie, gdzie jeden z oficerów chorągwi, niejaki Aksamicki, porzucił służbę i studiowaniem ksiąg tajemnych się zajął, a potem do bliższej jeszcze z Zatapanem komitywy dostąpił, co przyczyną nieszczęść wielkich dla niego się stało.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.