Dodany: 07.03.2024 15:06|Autor: Asienkas

Co starsza pani widziała?


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Asia Czytasia (Joanna M.)

Pani McGillicuddy jak gdyby nigdy nic wracała z zakupów. Wsiadła do pociągu odchodzącego o 4.50 z dworca Paddington. Ludzi nie było dużo. Można było podróżować całkiem wygodnie, a starsza pani pozwoliła sobie nawet uciąć krótką drzemkę. Kiedy się z niej obudziła, jej oczom ukazał się makabryczny widok. Czy właśnie była świadkiem morderstwa dokonanego w mijającym jej pociąg składzie? Zgłosiła to, co widziała, odpowiednim służbom, a swoje – jeszcze nieco roztrzęsione – kroki skierowała ku domowi przyjaciółki Jane Marple. Błyskotliwą detektyw amator sprawa ta niezwykle zaintrygowała, szczególnie, że w toku postępowania policji nie znaleziono żadnych dowodów popełnienia zbrodni. Panna Marple wyrusza więc na rekonesans. I – jak możemy się domyśleć – szybko wpada na trop.

„4.50 z Paddington” to jedna z książek z cyklu, w którym to panna Marple rozwiązuje sprawę. Ja zawsze byłam fanką Poirota i trochę po macoszemu traktowałam innych bohaterów Agathy Christie, jednak muszę przyznać, że Jane Marple ma niepowtarzalny urok i – patrząc przez perspektywę tej powieści – więcej luzu, a nawet szczyptę humoru. Dodać natomiast muszę, że w tej historii wspiera ją Lucy Eyelesbarrow, niezwykle inteligentna młoda dama, która skupia na sobie uwagę czytelników. Wspaniała postać, która wie jak się zachować i co powiedzieć. Kobieta idealna, ale na swój sposób swojska.

Co do fabuły, to Agatha Christie dość mocno ją gmatwa. W książce jest dużo postaci i nie wszystkie były wystarczająco wyraźnie zarysowane, a może te co bardziej charakterne je przyćmiły. Przyznam, że trudno było mi wytypować sprawcę, a mamy do czynienia z człowiekiem wyrachowanym i bezwzględnym, który – jak to się mówi – dąży po trupach do celu.

Kiedy skończyłam czytać „4.50 z Paddington”, napisałam do znajomej, że mam problem. Muszę napisać kilka słów o tej książce, a nie wiem co. Ot, klasyczna Agatha Christie. Koleżanka zaśmiała się tylko i odpowiedziała: „Wiem. Czytałam. Fajna książka.” Moja nauczycielka języka polskiego z liceum zawsze mówiła, że nie lubi słowa „fajna/y”. Ja dziś postąpię trochę wbrew jej naukom. Nie będę na siłę rozwlekała tego tekstu, a w ramach podsumowania napiszę – fajna, klasyczna Christie.

Ocena recenzenta: 4,5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 127
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: