Dodany: 13.10.2023 10:17|Autor: misiak297

Noc, która wszystko zmieni


„W powietrzu czuć było podniecające napięcie, rzeczywistość wydawała się surrealistyczna, jakby przestały obowiązywać stare, bezpieczne reguły. Wszystko stwarzało się na nowo”[1].

Pięć znajomych par wyjeżdża w austriackie Alpy, aby tam przywitać kolejny rok. To taka ich wspólna tradycja. Bohaterowie są dawną paczką ze studiów. Teraz widują się rzadko, ale starają się spotykać przynajmniej na wspólnego sylwestra. Mają cały dom dla siebie: Ewa z Mikołajem, Zetka z Joachimem, Jowita z Grześkiem vel Grubym, Mara z Bazylem. Przyjeżdża także Robert ze swoją nową żoną Diną z Ugandy. Nastawiają się na dobrą zabawę, szusowanie na nartach (głównie mężczyźni), ploteczki (głównie kobiety, wszak: „widywana raz na jakiś czas przyjaciółka z biegiem lat stawała się bardziej interesująca niż codzienny mąż”[2]).Jednak każde z nich przywozi swoje traumy, kompleksy, niespełnienia i tajemnice. W ponurej górskiej samotni – domem, nad którym ciąży swoiste fatum – bohaterom przyjdzie się skonfrontować z problemami, niezamkniętymi sprawami z przeszłości. Podczas wyjazdu uczestnicy za sprawą egzotycznej Diny zdecydują się na odważny krok – zamienią się partnerami na tytułową jedną noc. Po tym wyjeździe nic już nie będzie takie samo – i to nie tylko ze względu na swingowanie…

Magdalena Kawka postawiła bohaterów w ciekawej z literackiego punktu widzenia sytuacji. Zamknęła ich w odizolowanej przestrzeni, postawiła przed dylematami. Ci ludzie nazywają się przyjaciółmi, ale co tworzy bliskość między nimi? Wydaje się, że niewiele ich już łączy. Nic dziwnego, że próbują zalewać ten czas alkoholem, zanurzyć się w oparach trawki:

„Zetka pomyślała, że może to właśnie jest klucz do przeterminowanej studenckiej przyjaźni, którą za wszelką cenę starali się utrzymać. (…) Naprawdę bez tego nie potrafili być wobec siebie szczerzy? Od kiedy przyjechali, każde z nich chwytało się kieliszka jak koła ratunkowego, dzięki któremu mogli pływać na powierzchni tej maskarady. Gruby, Mara, Mikołaj, ona sama… Mimo że się znali jak łyse konie, bez alkoholu starali się nie wypadać z ról, które wymyśliło im życie. Kontrolowali się, chowali za dorosłością. Byli jedynie nudnymi, rozsądnymi i odpowiedzialnymi ludźmi”[3].

A jeszcze dochodzi do tego złamanie społecznych reguł…

Sięgając po „Na jedną noc” liczyłem na coś w rodzaju literackiej wersji „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” albo literaturę zbliżoną do najlepszych powieści Liane Moriarty czy polską wersję „Małżeństwa wagi półśredniej” Johna Irvinga. Książka Kawki niewątpliwie niosła w sobie ten potencjał. Co prawda, trochę mnie zastanawiało, czy da się dobrze przedstawić dziesięcioro bohaterów na niespełna trzystu stronach, jednak pozytywne recenzje przekonały mnie do lektury – i cóż, nie rozumiem tych zachwytów.

Myślę, że główny problem polega na tym, że autorka nie zadbała o to, aby ciekawie wprowadzić bohaterów (bez ujawniania ich tajemnic na początku), uczynić ich bardziej charakterystycznymi. Mamy tutaj od początku zatrzęsienie postaci wymieniających kwestie – więcej tu dialogów niż opisów. Wpada się między nich z wielką dezorientacją. Nieraz (nawet bliżej końca) musiałem zaglądać do ściągawki zamieszczonej na początku, żeby upewnić się, kto jest z kim, bo niektóre postacie pozostały dla mnie tylko imionami. Bazylowi czy Joachimowi poświęcono tu naprawdę mało miejsca, a Dina została potraktowana nie jak pełnoprawna bohaterka, a raczej jak egzotyczny rekwizyt. Da się zauważyć, że nie ma tu praktycznie indywidualizacji języka postaci. Gdyby „zabrać” stamtąd narratora, ciężko byłoby rozstrzygnąć, kto wypowiada dane słowa.

Szumnie zapowiadana na okładce wyjątkowa noc została potraktowana trochę „po łebkach” – a przecież to kluczowy moment akcji (i nie zrozumcie mnie źle – nie liczyłem na dosadne opisy seksu – nie tego w tej książce szukałem). Zresztą zaraz erotyczne zdarzenia tej nocy zostaną wyparte przez zupełnie inny motyw. Jednak i ten dramatyczny wątek Kawka opisuje powierzchownie, bez dogłębnego przyjrzenia się emocjom bohaterów – i tak jest aż do ostatniego rozdziału.

Pomysł na fabułę był bardzo ciekawy. Cóż z tego, skoro wykonanie pozostawia wiele do życzenia? Liczyłem na porywającą powieść psychologiczną, a dostałem zwykłe czytadło z w większości papierowymi postaciami, fatalną konstrukcją, powierzchownym ujęciem tematów. Może i czyta się to szybko – to taka lektura na jedną noc – natomiast mam wrażenie, że tę noc mogłem spędzić z dużo lepszą książką.

[1] Magdalena Kawka, „Na jedną noc”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2023, s. 178.
[2] Tamże, s. 36-37.
[3] Tamże, s. 178.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 291
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: