Dodany: 23.09.2023 19:34|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Jak stworzono tę magię?


Jak to się dzieje, że książki przeciętne czy wręcz kiepskie bywają tak mocno zachwalane, że niemal „wychodzą z lodówki” i w dniu premiery mają już dziesiątki, jeśli nie setki entuzjastycznych recenzji, a takie, które człowiek mógłby czytać z zachwytem, w ogóle uchodzą jego uwadze? O istnieniu czegoś takiego, jak „Nieskończoność w papirusie” dowiedziałam się tylko przypadkiem, znalazłszy w dziale historycznym przedatowanego o prawie 2 lata czasopisma wzmiankę na powierzchni nieco większej od pudełka zapałek (oczywiście nie był to jedyny okaz prasy, jaki czytałam w ciągu tych dwóch lat, ale w innych na nic podobnego nie natrafiłam). Naturalnym odruchem jest w takiej sytuacji natychmiastowe wejście na stronę swojej biblioteki i sprawdzenie, czy przypadkiem tego nie mają. Mieli. Na półce, dostępną od ręki. Czytanie zajęło mi sporo czasu, bo i lektura nie z tych, które się połyka jednym tchem, i objętość niemała, za to czcionka drobniutka.

Ale w zasadzie już po pierwszych stronach widać było, że warto sobie ten trud zadać. Któż by z niego zrezygnował, natrafiwszy na takie oto zdania: „książka od wieków jest naszym sprzymierzeńcem w wojnie, o której nie wspominają podręczniki do historii. Wspiera nas w walce o przetrwanie naszych dzieł: słów, które są jak tchnienie wiatru; fikcji, którą tworzymy, by nadać sens chaosowi i w nim przetrwać; prawdy i fałszu, naszej wiedzy – zawsze doraźnej – którą wydrapujemy na twardej skale ludzkiej ignorancji” [1]? Co prawda z początku trochę się dziwiłam, dlaczego na podtytułowe „dzieje książki od czasów starożytnych” składają się opowieści głównie o dziejach książki w świecie antycznym, przeplatane licznymi odniesieniami do, ogólnie ujmując, współczesnych tekstów kultury i zjawisk z nią związanych, ale zrozumiałam to gdzieś w połowie, zerknąwszy na oryginalny podtytuł: „La invención de los libros en el mundo antiguo”. Nie trzeba biegle znać hiszpańskiego, żeby go sobie przetłumaczyć jako „wynalezienie książek w świecie starożytnym”; „wynalezienie W [określonym przedziale czasowym]”, a nie „dzieje OD [określonego przedziału czasowego do dziś]”. To w sumie mała różnica, jednak istotna, bo całej historii książek tu nie ma.

Ale o tych starożytnych jest dostatecznie dużo, by zapalony czytelnik miał się czym delektować, a prawie każdy wątek ich dotyczący omówiony jest na nieco szerszym tle historycznym (tu podboje Aleksandra Wielkiego, tam historia niewolnictwa, ówdzie zarys systemu – czy raczej braku systemu – edukacji w Rzymie i opowieść o nauczycielu-męczenniku Kasjanie z Imoli, tłuczonym tabliczkami i kłutym rylcami przez byłych uczniów, a to oczywiście też nie wszystko) i prawie od każdego biegnie jakaś nitka do czasów późniejszych.
Czego tu nie ma!
Ryszard Kapuściński i jego podróżowanie z dziełem Herodota.
Zagadnienie usuwania lub zmieniania „niepoprawnych politycznie” wyrażeń (na przykładzie „Przygód Tomka Sawyera” i „Przygód Hucka Finna”, a to niejedyne przecież dzieła, poddawane teraz podobnej obróbce). Klub czytelniczy w Dachau.
Peggy Gugenheim i jej kolekcja sztuki.
Fikcyjna książka, opisana tak przekonująco, że wielu czytelników długo nie mogło uwierzyć, iż autor (H.P. Lovecraft) po prostu „Necronomicon” wymyślił. Archiwalny egzemplarz „Don Kichota”, w którego środek wprawiono „Kapitał” Marksa, przez długi czas w Hiszpanii będący na indeksie.
Wynalezienie okularów.
Znaczenie graffiti.
Opisany przez Hrabala w „Zbyt głośnej samotności” recykling makulatury i – chronologicznie wcześniej – celuloidowe taśmy filmowe, już nienadające się do odtwarzania na nowszych projektorach, „przetworzone na grzebienie i obcasy”[2].
Historia korespondencji, na podstawie której powstała książka i film „84, Charing Cross Road”.
Słowa Artura Pereza-Reverte na widok zniszczonej sarajewskiej biblioteki i unoszących się nad ruinami strzępów spalonego papieru: „Kiedy książka płonie, kiedy książka jest niszczona, kiedy książka umiera, wtedy i z nas coś się odrywa i ginie bezpowrotnie. Kiedy książka płonie, umierają wszystkie żywoty, które ją utworzyły, wszystkie żywoty w niej zawarte i wszystkie żywoty, którym ta książka mogła dać w przyszłości otuchę i wiedzę, mądrość, radość i nadzieję. Zniszczyć książkę, to jest, literalnie, zabić ludzką duszę”[3].
Opis trudów związanych z wybieraniem tytułu dla książki.

I mnóstwo osobistych refleksji autorki, równie pełnych uroku i spisanych równie kunsztownym językiem, jak ta przytoczona na wstępie i ta, która za chwilę nastąpi. Może jedynie trochę za dużo jest cytatów z literatury antycznej; można to jednak zrozumieć, wiedząc, że jest ona specjalnością Irene Vallejo, i zdając sobie sprawę, że nie mamy do czynienia ani z sensu stricto historią książki, ani z podręcznikiem historii literatury, lecz z obszernym, niezmiernie erudycyjnym esejem o książce, o czytaniu i o nas, czytelnikach, którzy – choć jesteśmy kulturowo i mentalnie mocno odlegli od tych naszych poprzedników korzystających z tabliczek i zwojów – wciąż tak samo przeżywają spotkanie ze słowami zapisanymi na dowolnym nośniku:
„Właśnie teraz trzymasz w rękach otwartą książkę, poświęcasz się czynności tajemniczej i niepokojącej, choć nawyk uniemożliwia ci dziwienie się temu, co właśnie robisz. Zastanów się. W ciszy przebiegasz spojrzeniem rzędy liter – mają dla ciebie sens, przekazują pojęcia niezależne od świata, który otacza cię właśnie teraz. Zamykasz się, by tak rzec, w wewnętrznym pokoju, gdzie rozmawiają z tobą nieobecni, czyli widma, dostrzegane tylko przez ciebie (…) i gdzie czas płynie w rytmie twojego zainteresowania lub znudzenia. Tworzysz pewną rzeczywistość paralelną, podobną do iluzji kinematograficznej, rzeczywistość, która zależy tylko od ciebie. W każdej chwili możesz oderwać wzrok od tych akapitów i powrócić do czynności i działań w świecie zewnętrznym. Ale tymczasem pozostajesz na uboczu, które w tym momencie wybierasz. Jest w tym jakaś magiczna aura [4]”.
O, tak. Jest.

[1] Irene Vallejo, „Nieskończoność w papirusie: fascynujące dzieje książki od czasów starożytnych”, przeł. Zofia Siewak-Sojka, wyd. Post Factum, 2021, s. 17.
[2] Tamże, s. 380.
[3] Tamże, s. 269.
[4] Tamże, s. 63.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 295
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: