Dodany: 17.05.2023 17:13|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Smętny szofer z Alster
Nesser Håkan

3 osoby polecają ten tekst.

Cały Nesser, czyli retrospektywny kryminał refleksyjny


Od ostatniego mojego spotkania z inspektorem Barbarottim w „Stowarzyszeniu Leworęcznych” upłynął ponad rok. Do przeczytania zostały mi jeszcze dwa tomy głównego cyklu. Ten, który wypadał chronologicznie drugi, udało mi się pożyczyć dość szybko, ale czekałam z nim do chwili, aż zdołam zlokalizować w bibliotece pierwszy.

Akcja „Smętnego szofera z Alster” toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych.
Pod koniec roku 2012 na komisariacie w Kymlinge pojawia się niejaki Albin Runge (jak się później dowiemy, kiedyś wykładowca uniwersytecki, później kierowca autokaru wycieczkowego, obecnie rentier żyjący ze spadku po rodzicach) i zgłasza otrzymywanie listów z pogróżkami. Anonimowy nadawca, podpisujący się „Nemezis”, daje mu do zrozumienia, że za to, co zrobił w przeszłości, powinien zapłacić życiem. Osób, które mogłyby żywić takie przekonanie, jest niemało, bo Runge jako kierowca doprowadził do wypadku, w którym zginęło 18 osób (w tym siedemnaścioro nastolatków). Został wprawdzie uniewinniony, lecz w pełni rozumie tych, którzy nie są w stanie mu wybaczyć. I właściwie trudno powiedzieć, czego chce od policji – czy wytropienia tego kogoś, kto na niego dybie i zapobieżenia zemście, czy może tylko przyjęcia do wiadomości, że jest prześladowany? Śledztwo idzie opornie, bo nie wiadomo, czego się uchwycić – a tymczasem Runge z żoną wymykają się policyjnej ochronie i płyną na weekend do Finlandii. I już się więcej na komisariacie nie pojawią. To znaczy, nie pojawią się we dwoje…

Sześć lat później Eva Backman i Gunnar Barbarotti, już oficjalnie będący parą, spędzają długi urlop na północy Gotlandii, w wypożyczonym od kolegi domu letniskowym. Spacerują, jeżdżą rowerami, czytają… i nagle przy przejeździe promowym na wysepkę Färö widzą kogoś, kto mimo pewnych zmian powierzchowności bardzo im przypomina nieżyjącego Albina Rungego. Urlop urlopem, ale w takim razie może by warto zajrzeć do starych akt, popytać ludzi? Bo czy to w ogóle możliwe, że Runge nie spoczął na dnie Bałtyku? Jakim cudem miałby opuścić prom, nie będąc przez nikogo zauważonym, i niepostrzeżenie dotrzeć w zupełnie inny zakątek Szwecji? Śledztwo rozkręca się od nowa… i aż trudno uwierzyć, ile dodatkowych informacji udaje się podczas niego uzyskać. A te pozwalają powoli odgadnąć, kto wysyłał do Rungego listy z pogróżkami i co właściwie stało się na promie.

Jeden element tej zagadki udało mi się samodzielnie rozszyfrować, na resztę musiałam poczekać, aż cała prawda zostanie wyłożona niczym kawa na ławę. Ale nawet nie dla samej intrygi warto było tę powieść przeczytać. Bo kryminał kryminałem, a opowieści Nessera zawsze są czymś więcej, i nie tylko dlatego, że pisane są dobrym stylem i ładnym językiem; pobrzmiewa w nich nutka prawdy o świecie i o człowieku, czasem refleksyjna, prawie neutralna („Czy pojęcie bodziec nie jest trochę przeceniane? Czy koniecznie musimy konfrontować się z nowymi wyborami? Z wyzwaniami i nowymi zadaniami. Z ewolucją, z postępem. Z płonącymi samochodami i podpalaczami z pochodniami w ręku?” [1]; „Człowiek potrzebuje natury, ale natura nie potrzebuje człowieka. Podobnie jest z tym, co nazywamy historią. Z czasem, który przeminął. Z krótkimi latami naszego istnienia. I wiecznością, kiedy nas już nie ma. Jakaś inna kobieta będzie tu stała i myślała o tym samym (…) kobieta, która będzie nosiła inny bagaż wspomnień. Bo dla tego kamienia, i tego mchu, i tej karłowatej sosny nie znaczę nic”[2]; „jak wątłe i kruche jest połączenie między obrazem zewnętrznym a wewnętrznym. Jak łatwo nasze samopoczucie i nastawienie do życia uzależnione jest od otaczającego nas świata. Od krajobrazu, pogody, wiatru. Od światła i ciemności, Od budynków i ludzi. Jak łatwo opuszcza nas siła sprawdza, kiedy oko w oko stykamy się z trudno definiowalnym, a jednocześnie tak wyraźnym i uzasadnionym oporem”[3]), czasem kąśliwa (po co oglądać wiadomości w telewizji, skoro „tu obrady sejmu, tam obrady sejmu, w Białym Domu szaleniec, w Korei Północnej szaleniec, na Węgrzech i w Polsce upadające demokracje, Erdogan, Putin, Brexit, do diabła z tym”[4]?), czasem dojmująco gorzka (kiedy Eva rozmyśla nad wydarzeniem, z powodu którego musiała wziąć nieplanowany urlop, albo kiedy stary nauczyciel wykłada jej i Gunnarowi przyczynę, dlaczego jego dawny uczeń „nosił w sobie tyle smutku. A raczej melancholii”[5]). Dobrze się to czytało i dobrze przy tym myślało…

[1] Håkan Nesser, „Smętny szofer z Alster”, przeł. Iwona Jędrzejewska, wyd. Czarna Owca, 2022, s. 114.
[2] Tamże, s. 266.
[3] Tamże, s. 360.
[4] Tamże, s. 113.
[5] Tamże, s. 330.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 306
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: fugare 25.05.2023 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Od ostatniego mojego spot... | dot59Opiekun BiblioNETki
Motyw pojawienia się kogoś, kto uznany jest - no..może nie przez wszystkich - za zmarłego, wykorzystał też autor w jednym z opowiadań (specjalnie nie podaję tytułu) wydanych dwa lata wcześniej (2018) w zbiorze Intrigo (Nesser Håkan) Zbiory opowiadań innych autorów przyniosły mi wiele rozczarowań, ale te bardzo mi się podobały.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: