Dodany: 14.01.2023 19:03|Autor: meinhard

Ku przestrodze


Nie oceniaj książki po okładce - mówi porzekadło. W istocie "Tajemna historia" Donny Tartt ma w polskim wydaniu (Znak 2015) okładkę bardzo piękną - obraz Benvenuta Tisiego "Triumf Bachusa". Jeszcze piękniej brzmi zdanie z okładki: "Jedna z najważniejszych powieści końca XX wieku"[1]. I we wcześniejszym wydaniu: "Książka - objawienie 1992 roku"[2].

Kiedy czytamy początkowe kilkadziesiąt stron, pochwały wydają się uzasadnione. Tartt zaprasza do fascynującego świata, intelektualnej przygody. Jesteśmy razem z Richardem Papenem, głównym bohaterem, na pierwszych zajęciach u nietuzinkowego profesora Morrowa, który rozprawia ze studentami o Platonie. Ileż trudu zadał sobie Richard, by dostać się do tej grupy wybrańców! Czekamy więc na kolejne wykłady Morrowa o greckiej filozofii i kulturze, których... już w książce nie będzie. Uwaga narratora przenosi się gdzie indziej - na ponurą intrygę, tytułową tajemną historię.
Szkoda, że profesor Morrow schodzi na dalszy plan, zwłaszcza że w zamian czytelnik dostaje kilkaset stron wędrówki przez niekończące się alkoholowe i narkotykowe libacje, między którymi snuje się nie taki znów odkrywczy wątek kryminalny. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

"Tajemna historia" jest debiutem powieściowym amerykańskiej pisarki, która nie ustrzegła się irytujących niekiedy błędów. Karty powieści zaludnia cała masa niepotrzebnych trzecioplanowych bohaterów. Niektórzy pojawiają się jak komety, raz na kilkadziesiąt czy kilkaset stron, po to tylko, by dostarczyć działkę kokainy albo wysępić od głównego bohatera parę dolców na piwo. Tymczasem w epilogu, jak w zakończeniu hollywoodzkiego filmu, autorka informuje nas o dalszych losach tych efemerycznych postaci.
Irytujący jest również sam główny bohater, tak bezbarwny i bierny, że jego istnienie uzasadnia chyba tylko fakt, że jest pierwszoosobowym narratorem tej historii. Inne ważne figury tej powieści są tylko trochę bardziej interesujące, a wszystkie łączy dość kreskówkowy sposób ich naszkicowania. Niedomaga według mnie także psychologia postaci. To, jak długo piątka głównych bohaterów cierpliwie znosi chimery tego szóstego, Bunny'ego, wydaje się nie do wiary. Profesor Morrow, pomyślany jako figura ojcowska, nie ma praktycznie żadnych wyrazistych cech. Przykłady można mnożyć...

Chcecie prawdziwej grozy, zagadkowych morderstw, greckiej filozofii i tajemniczego klimatu antycznych misteriów? Przeczytajcie lepiej Jaskinia filozofów (Somoza José Carlos). Jest o połowę krótsza i zdecydowanie sprawniej napisana.

[1] Donna Tartt, "Tajemna historia", przeł. Jerzy Kozłowski, wyd. Znak, Kraków 2015, z okładki.
[2] Donna Tartt, "Tajemna historia", przeł. Paweł Witkowski, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 1995, z okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 842
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: fugare 25.01.2023 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie oceniaj książki po ok... | meinhard
A ja zupełnie inaczej odebrałam „Tajemną historię” i o ile zgodzę się ze stwierdzeniem, że okładkowa nota jest (jak to często bywa) na wyrost, to nie przestrzegałabym tak przed nią.
Zapamiętałam ją, jako powieść z intrygującą fabułą, raczej bardziej psychologiczną, niż sensacyjną. Kryminału nie należy się spodziewać, bo już na samym początku dowiadujemy się co się wydarzyło, a retrospektywne opowiadanie narratora prowadzi nas bardziej do genezy, niż do sprawców.
Twój tytuł „Ku przestrodze” można by właściwie potraktować jako kwintesencję tego, co ja wyniosłam z tej powieści. Moim zdaniem, jej autorka stara się pokazać, co się dzieje, kiedy pewna grupa osób stawia się ponad innymi, ich zdaniem „przeciętnymi”, „gorszymi”, przyznając sobie nieograniczone prawa wynikające ze swojej (przyznanej sobie) nieprzeciętności, erudycji etc. Narrator jest postacią nie tyle bezbarwną, co pełną kompleksów wynikających ze swojego pochodzenia, a jednocześnie tak zafascynowaną intelektualną awangardą studenckiego campusu, że jego bezkrytyczne uwielbienie i chęć stania się częścią tej „lepszej” grupy, prowadzi go wprost do symbolicznej i prawdziwej (tragicznej) krawędzi. Profesor jest (w mojej interpretacji) postacią symboliczną, kimś w rodzaju bułhakowskiego Wolanda, który tylko „nie przeszkadza” bohaterom.
Podsumowując, myślę, że można w tym przypadku, znaleźć u Donny Tartt więcej, niż tylko ładną okładkę. Tu również muszę się zgodzić, wszystkie jej trzy powieści wydane przez „Znak” mają piękne okładki utrzymane w tej samej graficznej stylistyce.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: