Dodany: 07.08.2022 21:41|Autor: porcelanka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dni naszego życia
Franko Mikita

5 osób poleca ten tekst.

Rodzina


„Na miejscu Kopciuszka nie mogłoby być chłopca. Przecież nie zmieściłyby mu się na stopy kryształowe pantofelki. Chociaż z drugiej strony – pewnie przyszedłby na bal w tych głupich piłkarskich korkach, a u starszych chłopaków na podwórku takie buty stale spadają z nóg, kiedy za mocno kopią piłkę. Takie obuwie to łatwo zgubić, nie to co taki pantofelek…” [1].

Miki, odkąd zmarła jego mama – a miał wtedy 5 lat - mieszka z wujkiem Sławą i jego partnerem Lwem w rosyjskim mieście, gdzieś na prowincji. Jako kilkulatek nie zdaje sobie jeszcze sprawy z odmienności swojej sytuacji życiowej, dopiero rozpoczęcie nauki w szkole uświadomi mu, jak wiele prawdy o sobie i swoich bliskich musi ukrywać przed światem. Konfrontacja z rzeczywistością, w której nie liczy się miłość, poszanowanie i więzi emocjonalne, a jedynie wpasowywanie się w sztywne normy obyczajowe, wymusi na chłopcu szybkie dorastanie i uwikła go w sieć tajemnic i niedomówień.

Powieść Mikity Franko nie od razu przyciąga uwagę. Przeciwnie, mogłoby się wydawać, że jej polskie tłumaczenie trafia w czas, który jej nie sprzyja. Nie dość, że rodziny jednopłciowe wciąż spotykają się z dyskryminacją, to dodatkowo rosyjskie powieści nie cieszą się obecnie popularnością z uwagi na toczącą się wojnę. A jednak wbrew pozorom i mogącym się rodzić uprzedzeniom wobec literatury rosyjskiej, „Dni naszego życia” to pasjonująca opowieść o dorastaniu, roli rodziny i poczucia bezpieczeństwa w życiu człowieka oraz potrzeby akceptacji.

Miki dość szybko przekonuje się, że „dorośli wcale nie są gwarancją bezpieczeństwa. Że nie są wszechmocni, mądrzy, potężni. I że jeśli nie uznają tego za stosowne, to ciebie, dziecka, nie obronią przed niczym” [2]. Chłopiec czuje ciągły dyskomfort przez to, że nie może powiedzieć prawdy o swojej rodzinie – za każdym razem, chociażby przy okazji wypracowań szkolnych, jest zmuszony do wymyślania nowych wersji własnego życia, w którym może być obecny tylko jeden z ojców. „Było mi przykro, że mam osiem lat, a muszę się zachowywać jak dorosły. Nawet wśród dzieci nie mogłem być dzieckiem. Cały czas wydawało mi się, że zajmują się głupstwami. Cały czas... ”[3]. A przecież żyje tak samo jak jego rówieśnicy – odrabia lekcje z rodzicami, wspólnie spędza z nimi czas, wykonuje obowiązki domowe, kłóci się, dostaje kary i niejednokrotnie buntuje się z różnych powodów. Natomiast w szkole i poza nią spotyka się z homofobią, agresją i wulgarnością. „Mam dość tego przeklętego rosyjskiego wyboru: między przemocą a przemocą. Tu nawet dzieci mogą co najwyżej wybrać sobie kata” [4] – powie Sława, komentując brak reakcji otoczenia na krzywdę dziecka i będzie to smutna refleksja nad społeczeństwem, które gloryfikuje co prawda rodzinę, ale jednocześnie nie dba o dobro dzieci.

Jednym z najbardziej interesujących i przykuwających uwagę wątków powieści jest relacja Mikiego z Lwem – trudna, wymagająca poświęceń z obu stron, a jednak trwała i prawdziwa. ”Mogliśmy się kłócić niemal codziennie, mogło mi się ciągle wydawać, że jest nie do zniesienia, że mnie nie rozumie, że specjalnie niszczy mi życie. Ale za każdym razem, gdy zdarzało się coś, co, jak sądziłem, jest nie do przeżycia, był obok mnie. Mogłem tak po prostu się rozpłakać, wtulić w niego i z jakiegoś powodu w takiej właśnie chwili, kiedy niepotrzebne były słowa ani wyjaśnienia, nikt nie rozumiał mnie lepiej niż on [5]”.

„Dni naszego życia” to również, a może przede wszystkim obraz procesu dojrzewania i młodzieńczego buntu. Miki usiłuje odnaleźć swoje miejsce w świecie, ale także zrozumieć siebie i otaczającą go rzeczywistość. Nie ułatwia mu tego jego artystyczna dusza i wysoka wrażliwość. Błądzi, potyka się o brak tolerancji, desperacko szuka akceptacji u innych, aby zaakceptować siebie.

Mikita Franko pisze żywym, łatwym w odbiorze językiem. Swobodnie operuje słowem odmalowując budzące emocje sceny i opisując zwykłe życie. Sprawia, że powieść pochłania i można się w niej zatracić, wejść w świat jej bohaterów. Zmusza do odczuwania wraz z postaciami i podjęcia próby zrozumienia ich odczuć i punktów widzenia. „Dni naszego życia” to powieść, która uwrażliwia, nie pozostawia obojętnym – a czy nie taka jest właśnie rola literatury?

[Recenzja opublikowana na portalach czytelniczych]

[1] Mikita Franko, „Dni naszego życia”, tłum. Joanna Krystyna Radosz, wyd. Dziwny Pomysł 2022, str. 20.
[2] Tamże, str. 67.
[3] Tamże, str. 87.
[4] Tamże, str. 70.
[5] Tamże, str. 186.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 983
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: