Pozew przeciwko Krzysztofowi Cieślikowi wycofany
Wydawnictwo Sonia Draga pozwało Krzysztofa Cieślika za naruszenie dobrego imienia. Tłumacz i krytyk literacki w opublikowanych na Facebooku wpisach krytycznie odnosił się do jakości tłumaczeń części książek oferowanych przez wydawnictwo. Finalnie - po fali negatywnych komentarzy - Sonia Draga wycofała pozew.
W poniedziałek, 4 kwietnia, media brażnowe obiegła informacja o pozwie przeciwko Krzysztofowi Cieślikowi, wystosowanym przez Wydawnictwo Sonia Draga. Dotyczył on wpisów, które pojawiły się w mediach społecznościowych tłumacza w 2020 i 2021 roku. O otrzymaniu wezwania do „usunięcia skutków naruszeń dóbr osobistych spółki” poinformował sam Cieślik. Zarzuty dotyczyły „jakości przekładów książek autorstwa wybitnych pisarzy”, publikowanych przez wydawnictwo. Chodziło przede wszystkim o - zdaniem tłumacza - słabe tłumaczenia powieści Jonathana Franzena.
Jeden z krytycznych wpisów został opublikowany w listopadzie 2020 roku na Facebooku tłumacza. Krzysztof Cieślik odniósł się w nim do nowej powieści Franzena, „Crossroads”. - Niestety u nas pewnie wyda Sonia Draga, przycinając na dobrym tłumaczu i porządnej, spokojnej redakcji - pisał. Wydawnictwo Sonia Draga domagało się przeprosin ze strony Krzysztofa Cieślika, usunięcia wpisów z mediów społecznościowych oraz przekazania 5 tys. złotych na cel społeczny.
Jednak po fali krytyki ze strony środowiska literackiego, Wydawnictwo Sonia Draga wycofało pozew. - W imieniu zarządu Wydawnictwa Sonia Draga informuję, iż zarząd podjął decyzję o wycofaniu pozwu przeciwko Panu Krzysztofowi Cieślikowi. Odpowiednie dokumenty zostaną dzisiaj złożone w Sądzie Okręgowym w Katowicach - poinformował media przedstawiciel wydawnictwa.
Sam tłumacz pytany o reakcję na taki obrót sytuacji, stwierdził, że wycofanie pozwu potwierdza tylko słuszność jego słów. - Oczywiście cieszę się, że wydawnictwo postanowiło wycofać pozew, choć prawdę mówiąc, nie spodziewałem się przegranej. Myślę, że ruch wydawnictwa wyraźnie pokazuje dwie rzeczy: po pierwsze, że krytyka — nawet w wersji bardzo ostrej — jest zawsze dozwolona i trzeba się z nią liczyć, gdy wydaje się książki, zwłaszcza gdy robi się to źle, po drugie, że zadziałała skala reakcji całego środowiska i nie tylko środowiska. Wreszcie ten ruch to niejako przyznanie mi racji.
Źródło: Onet
Zdjęcie: Natasza Mludzik / East News
Opracowanie: DZ