Pozornie normalna rodzina
Ostatnio przeczytałam książkę autorstwa czeskiego pisarza, a właściwie pisarki - mianowicie “Wrony” Petry Dvořákovej.
Książka określona jako czeski bestseller zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pozostawiła moc emocji, z którymi niełatwo było mi się uporać.
Opowieść o dojrzewającej, dwunastoletniej Basi to opowieść o samotności i bezradności dziewczynki, jeszcze dziecka właściwie, które nie może liczyć na zrozumienie i choć namiastkę miłości ze strony swoich najbliższych - rodziców, siostry. Opowieść o rodzinie, w której pozornie nic złego się nie dzieje. A jednak - bezduszna matka, bezrefleksyjny ojciec, zazdrosna siostra, w takim otoczeniu przyszło żyć Basi. Dziecko doświadcza w domu tylko poniżenia, krzyku, agresji. Matka jakby nie zauważa, a przede wszystkim nie docenia jej talentu plastycznego, skupiając się na nieistotnych, domowych szczegółach, faworyzując drugą córkę i podjudzając ojca, który w dodatku wykazuje niezdrowe zainteresowanie dorastającą Basią.
A życiu tej rodziny przygląda się ze swojego gniazda wrona, przygląda i pewnie się dziwi, skąd w ludziach tyle złości, wrogości, agresywności, braku życzliwości i współczucia, nie wspominając o miłości rodzicielskiej.
Powieść trudna, z otwartym, metaforycznym zakończeniem, które odczytałam jako tragiczne.
Powieść-przestroga, ostrzeżenie przed brakiem uczuć, chłodem domów rodzinnych; bardzo smutna, wręcz porażająca oschłością, nieczułością, brakiem serca; przerażająca w swej wymowie, a słowo współczucie na pewno będzie tu niewystarczające.
Takiej książki się nie zapomina!
Recenzja została zamieszczona na innych stronach internetowych.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.