Dodany: 05.02.2022 00:08|Autor: ilia

Czytatnik: Life is brutal and full of zasadzkas ...

3 osoby polecają ten tekst.

Nieznany poeta i jego wiersz


Nie przepadam za poezją, ale czasem jakiś wiersz mnie zachwyci. Czasem wiersz jest tak prawdziwy, aż do bólu.

Steve Kowit wielokrotnie nagradzany za swoją poezję nie jest znany w Polsce. Był amerykańskim poetą, eseistą, pedagogiem i obrońcą praw człowieka (1938-2015).
Napisał wiersz pt. "Ostrzeżenie", który na język polski przetłumaczył Czesław Miłosz.

Dziś wieczór mocne dżinsy,
które noszę co dzień ponad rok
i które wydawały się w doskonałym stanie,
nagle pękły.
Jak i dlaczego nie pojmuję,
ale stało się - duże pęknięcie w kroku.
Miesiąc temu mój przyjaciel Nick
zszedł z tenisowego kortu,
wziął prysznic, przebrał się
i na ulicy przewrócił się i umarł.
Pamiętajcie, którzy to czytacie,
padać od czasu do czasu na kolana
jak poeta Christopher Smart,
i całować ziemię i radować się
i dobrze wykorzystywać czas
i okazywać życzliwość wszystkim,
nawet tym, którzy na to nie zasługują.
Bo choćbyście nie wierzyli, to nastąpi,
was też któregoś dnia nie będzie.
Ja, któremu dżinsy pękły w kroku
bez żadnego powodu,
zapewniam was, że to prawda.
Podaj dalej.


Są to słowa, nad którymi warto się zastanowić.

Ja może nie padam na kolana i nie całuję ziemi, ale staram się radować i okazywać życzliwość. I dziękuję. Codziennie. Za wszystko. Za to co było, co jest i co będzie. Za wszystkie dary tego świata. I jeszcze za inne rzeczy.

14 lat temu napisałam czytatkę o tym wierszu. Dzisiaj ją przypadkiem przeczytałam i poczułam, że muszę jeszcze raz o tym napisać.
Ostrzeżenie?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 492
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.02.2022 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przepadam za poezją, ... | ilia
Twoja czytatka i sam wiersz zainspirowały mnie do poszperania w źródłach w poszukiwaniu twórczości tego poety. Chyba w ogóle sporo miejsca poświęcał sprawom ostatecznym, bo jako jeden z pierwszych wynalazłam taki wiersz:

Steve Kowit
„Testament”

Jeślibym kiedykolwiek
miał aż takiego pecha,
żeby (Broń Boże!) umrzeć
chcę zostać usadzony
w moim pomarańczowym fotelu
z nogą założoną na nogę
ubrany w kaszmirowy sweter & dżinsy
& zabalsamowany
w jakiejś trwałej polewie
jak pączek
lub Lenin
z małą tabliczką z brązu
na drzwiach mojego gabinetu
ukazującą daty
mojego ucieleśnienia & śmierci.
& pozostawcie pokój, jak go zastaliście!
Niech nikt niczego w domu nie dotyka!
Slipy zatknięte za klamkę
dokładnie tam, gdzie je zostawiłem.
Nitka do czyszczenia zębów
leżąca na wierzchu „Bhagavad Gity”
obok moich skarpetek.
Niech cała Ebers Street
zostanie odgrodzona liną
& obsadzona cisami
od Narragansett do Cape May
& niech upamiętnia moje odejście.
Ulica?
A nie — samo miasto?
Odtąd
niech będzie znane
jako Park i Muzeum Pamięci
Steve’a M. Kowita.
Jeszcze lepiej będzie
gdy uda się to zrobić
bez zbytniego zamieszania
uśpiwszy całą planetę.
Niech gołębie & autobusy
& prawnicy & panie
wywieszające pranie
zastygną w ruchu.
Niech wszystko zostanie
zakonserwowane pod lodem
tak jak wyglądało
gdy ostatnia strużka śliny
spłynęła mi po brodzie.
Niech ostatnia z galaktyk
zaskwierczy
jak zapałka na wietrze
& balon wszechświata
skurczy się w nitkę makaronu
& zatrzyma się z piskiem opon.
Niech czas zakrzepnie
jak kropla krwi po ukłuciu szpilką
& wielki płomień słońca
migotliwie zmaleje
do rozmiaru znicza
pozostawiając wszechświat w mroku
prócz jednego małego reflektorka
skierowanego na moją postać
rozpartą w moim fotelu -
bo po mojej śmierci
z jakiegoż powodu życie
miałoby dbać o istnienie
w dowolnej formie ?
— Nie widzicie
że byłoby to całkiem bezcelowe!
Przecież bym odszedł!
Słuchajcie, spróbujcie to pojąć,
świat beze mnie! Ja
zupełnie nieobecny—
i już nikogo z tymi oczami,
z tym imieniem,
z tymi zębami!
Nic poza pustką wiatru
wsysającego miejsca
którędy chodziłem
gdzie siadywałem— gdzie
kiedyś mnie widywaliście
nie zobaczycie już nic—
mówię wam
to przyćmiewa wyobraźnię…
O tak, ostatnia rzecz:
prawa noga
ma być założona na lewą
— tak wolę —
i równo oparta na kolanie.
Podeprzyjcie lewy łokieć
na poręczy fotela
a pióro
w prawą dłoń włóżcie
pozwalając lewej
na charakterystyczny gest
drapania po głowie
lub skubania włosów.
Jeśli chcecie
zamknijcie mi powieki
ale cokolwiek zrobicie
usta muszą pozostać otwarte
tak jak za życia —
tak
otwarte na wieki!
Tego domagam się kategorycznie!


Na pewno nie przełożył go Czesław Miłosz, ale mam nadzieję, że dało się czytać.

I tak właśnie działa poezja. Poeta może już nie żyć, ale "ustami otwartymi na wieki" wciąż do nas przemawia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: